Część 7- Ketchupem, też można się upić!

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

— Harley... Myślałam, że jednak zostawisz coś dla mnie!— Powiedziała Batgirl, przyglądając się bezwładnie, opadającemu na podłogę opakowaniu po lodach.
— No, to trzeba było powiedzieć!— Wykrzyknęła, z głupawym uśmiechem na twarzy, Quinn. Aria, przewróciła oczami.
— Tak to bywa! Postawię ci coś, w zamian.— Powiedziała psychopatka.
— Em... Coś z KFC? — Odparła, po długim namyśle, dziewczyna.— A konkretniej, frytki?

W tej chwili, rozemocjonowana Harley, trzasnęła ręką o stół, na znak, że ma doskonały pomysł.

— Na tej lekcji, zabierzmy dzieciaki do KFC, żeby im pokazać, że przy jedzieniu, jest ciekawsza konwersacja!— Krzyknęła zadowolona Quinn, a następnie się roześmiała.
— To jest myśl! Dzieciaki sobie pogadają, i będzie świetnie!— Batgirl, z entuzjazmem wstała z kanapy.— Moja Harley, jest genialna! Wyręczyłaś mnie, w wymyślaniu lekcji!
— Ale wiesz, co to oznacza...? Wymyśliłam za ciebie lekcje, więc już nie muszę kupować ci frytek! Ha, ha! Ale cię przechytrzyłam, co?— Psychopatka, klasnęła w ręce i pobiegła do drugiego pokoju. Prawdopodobnie, bo nie chciała usłyszeć odpowiedzi dziewczyny. Batgirl, pokiwała głową, i poszła się ubierać. Tak, kolejny dzień, cudownego, szalonego dnia, miał się rozpocząć.

***
— Harl! Pośpiesz się! Już się spóźniłyśmy!— Krzyknęła Batgirl, w dzikim pędzie, biegnąc do klasy. Za nią, dreptała, ledwo żywa Quinn. Z pięknie, uczesanych kucyków, zrobił się wielki kołtun, jeżący się na głowie. Ubranie, nie ucierpiało. Lecz twarz, owszem. Dziewczyna, była cała zalana potem, który bezwładnie, ściekał po kej twarzy, rozplaskując się na ubraniu. Aria, posiadała niemal te same znaki przemęczenia, lecz ciągnięta świadomością, że idą do KFC, nie przestawała biec. Dzień, miał być bez problemowy. Lecz pierwszy kłopot, znalazł je już w garażu, gdy okazało się, że samochód się popsuł. No, i wszystko wzięło w łeb. Nie wiele się zastanawiając, na piechotę, z ciężkimi torbami, wypchanymi... Właściwie, nie wiadomo czym, biegły przez ulicę, z przerażeniem wgapiając się w zegarki, i błagając, żeby czas stanął w miejscu. Harl, kopnęła drzwi wejściowe, które ustąpiły, z głośnym trzaskiem. Klasa, czekała na nauczycielki, całe piętnaście minut! Dziewczyny, jak wystrzelone z procy, wskoczyły do szkoły. Miajając ostry zakręt, biegły korytarzem. I wtedy, drogę zastąpił im dyrektor szkoły.

   — Om... Dzień dobry panu! Ładnie pan dziś wygląda!— Jąkała się Harley.— Czy możemy przejść? Czy chce pan stać, tak cały dzień...?
   — Moje panie, a można wiedzieć, co robicie na korytarzu, po dzwonku?— Zapytał z groźną miną dyrcio.
   – My... SZUKAŁYŚMY W POKOJU NAUCZYCIELSKIM, PODRĘCZNIKÓW! TAAAK! Bo... ktoś nam je zwinął! Tak! Zwinął!— Wyjąkała Aria, starając się być wiarygodna.
  – Po podręczniki... Tak? — Zapytał. W duchu, dziewczyny się modliły, żeby mężczyzna się nie domyślił prawdy— No, dobrze. Możecie przejść.

Po tych słowach, przyjaciółki puściły się pędem przez korytarz, rozwalając wszytsko, co stało na ich drodze. Nie jednokrotnie, wpadały w poślizg, na świeżo mytej podłodze, ale nie zwracały na to uwagi. W ostatniej chwili, dziewczyny wpadły do klasy, z wielkim hukiem.

   – Wróciłyśmy! Kto tęsknił?!— W tej chwili, wszystkie dłonie w klasie, podniosły się do góry. Bat i Quinn, mrugnęły do siebie, porozumiewawczo.
   — Cudownie! Bo robimy wypad do KFC! Będziemy się zaznajamiać, przy dobrym żarciu, i Harley stawia mi frytki! Kto się cieszy!?– Wykrzyknęła Batgirl. Quinn, chciała przypomnieć swojej współlkoatorce, że została zwolniona, z obowiązku płacenia jej jedzenia, ale zagłuszyła ją burza oklasków. Po cichu, by nikt z sąsiednich sal, nie usłyszał, klasa zeszła na dół do szatni, i luźno, ruszyła w kierunku centrum.

                                                                   ***

Gdy tylko dziewczyny przekroczyły próg restauracji, ich uwagę, przykuła gigamtyczna, rozciągająca się przez jedną trzecią sklepu, fontanna z ketchupem! Klasa, od razu zauważyła niesamowity wynalazek, i zaczęły piszczeć. Dzieci, natychmiast się rozbiegły, do licznych kas, zostawiając daleko za sobą, dwie nauczycielki.

— Nom, miałaś świetny pomysł! Dzieciaki się lepiej poznają, i przestaną się kłócić.— Odparła Aria.
— A jutro? Podsumujemy wszystko, co było podczas ostatnich kilku lekcji? Powiemy im, co osiągnęły przez to wszystko.
— Okey. Całkiem spoko nam idzie... Masz ochotę na troche ketchupu?
— No, jasne!— Dziewczyny, zamówiły dwie porcje frytek, i podeszły do fontanny. Bez wachania, zanurzyły cały talerz, w morzu sosu, i spróbowały jednej z frytek. Obie zaniemówiły.
— Jakie to pyszne!
— Najlepsze jakie jadłam!
— Bierzemy więcej?
— Oczywiście!

Po tytule, wszyscy pewnie wnioskują, co było dalej xD
Czekajcie na następny rozdział! Bayz!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro