Pov. Thompson
... ale niestety wszedł nam Edward i wszystko nam popsół.
- Hej tam! Po porabiacie?
- Nic ciekawego!
Wypaliłem buraka tak jak i Sylwia. Było mi trochę głupio... nie. Strasznie głupio. Dzięki Edward (wyczucie sarkazm dop. aut.)
- Chodźcie do środka, bo chcemy trochę z wami pogadać.
- Zaraz dojdziemy.
Ja i Sylwia weszliśmy do środka by pogadać z naszymi przyjaciółmi o jakiejś sprawie.
- Przeszkodziłem wam w czymś?
- No tak, przerwałeś nam w naszej prywatnej sprawie!
- No sorki, ale skąd miałem wiedzieć, że coś tu robicie?!
- Domyśl się, detektywie.
Słyszałem lekki śmiech od Sylwii. Szkoda, że nie mogłem się pospieszyć się z... no wiecie o co chodzi. Sylwia poszła do stolika by coś się napić, a ja gadałem z moimi znajomymi.
Pov. Sylwia
Szkoda, że Edward nam przerwał. Mogłam tak wtedy powiedzieć co do niego czuję, e jak to zawsze musi się to kończyć katastrofą. Szkoda, że tak się nie stało. Napiłam się trochę wody i od razu chciała pójść do przyjaciół, ale zaczęło mi się od razu kręcić mi się w głowie, że musiałam szybko iść do mojej sypialni, ale po drodze ktoś mnie złapał i zakrył moje usta chustą i przez to zemdlałam.
Pół godziny później...
Ubudziłam się w jakimś ciemnym pokoju, a ja byłam przywiązana do krzesła. Ktoś pstryknął światłem i strasznie mi zabolało w oczy. Gdy je lekko otworzyłam to ujrzałam...
--------------------------------------------------------
221 słów
Wróciłam ludziska! Ktoś za mną tęsknił?
Gwiazda już spada🌠
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro