Rozdział 8

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pov. Thompson

... ale niestety wszedł nam Edward i wszystko nam popsół.

- Hej tam! Po porabiacie?

- Nic ciekawego!

Wypaliłem buraka tak jak i Sylwia. Było mi trochę głupio... nie. Strasznie głupio. Dzięki Edward (wyczucie sarkazm dop. aut.)

- Chodźcie do środka, bo chcemy trochę z wami pogadać.

- Zaraz dojdziemy.

Ja i Sylwia weszliśmy do środka by pogadać z naszymi przyjaciółmi o jakiejś sprawie.

- Przeszkodziłem wam w czymś?

- No tak, przerwałeś nam w naszej prywatnej sprawie!

- No sorki, ale skąd miałem wiedzieć, że coś tu robicie?!

- Domyśl się, detektywie.

Słyszałem lekki śmiech od Sylwii. Szkoda, że nie mogłem się pospieszyć się z... no wiecie o co chodzi. Sylwia poszła do stolika by coś się napić, a ja gadałem z moimi znajomymi.

Pov. Sylwia

Szkoda, że Edward nam przerwał. Mogłam tak wtedy powiedzieć co do niego czuję, e jak to zawsze musi się to kończyć katastrofą. Szkoda, że tak się nie stało. Napiłam się trochę wody i od razu chciała pójść do przyjaciół, ale zaczęło mi się od razu kręcić mi się w głowie, że musiałam szybko iść do mojej sypialni, ale po drodze ktoś mnie złapał i zakrył moje usta chustą i przez to zemdlałam.

Pół godziny później...

Ubudziłam się w jakimś ciemnym pokoju, a ja byłam przywiązana do krzesła. Ktoś pstryknął światłem i strasznie mi zabolało w oczy. Gdy je lekko otworzyłam to ujrzałam...

--------------------------------------------------------

221 słów

Wróciłam ludziska! Ktoś za mną tęsknił?

Gwiazda już spada🌠

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro