𝘀𝘂𝗻𝗳𝗹𝗼𝘄𝗲𝗿 𝗯𝗲𝗵𝗶𝗻𝗱 𝗮 𝗴𝗹𝗮𝘀𝘀 𝗰𝗮𝘀𝗲.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

___

Gdy spoglądałam na ciebie, wydawało mi się, że patrzę na żywą rzeźbę greckiej okeanidy Klytii, wyjętą spod rąk cudotwórczego mistrza. Postać odległą jak najjaśniejsza gwiazda na nocnym horyzoncie. Dotyk twojej skóry, delikatnej niczym szlachetny aksamit lub muśnięcie twych pełnych malinowo-różowych ust było dla mnie niedoścignionym marzeniem. Pragnęłam gładzić twoje ogniste włosy, padające miękkimi falami na smukłe ramiona, zdobione licznymi piegami- śladami po czułych pieszczotach promieni słońca. Nigdy nie sądziłam, że to wszystko stanie się moją słodką rzeczywistością.

Nie czułam się warta twojej bliskości.

Dlatego ograniczałam się do podziwiania ciebie, jak drogocennego diamentu w szklanej szkatułce- mogłam napawać tobą wzrok, lecz nic poza tym. W moich oczach wciąż pozostawałaś tą niedostępną nimfą: mąciłaś mi w głowie, doprowadzałaś do szaleństwa, po czym znikałaś niedostępna za mglistą zasłoną wodospadu. Wtedy ja podążałam za tobą, pewna w swojej naiwności, iż tym razem zdołam cię dogonić. Mój zapał ostudzał chlust lodowatej wody, spadającej wprost na głowę, jak lawina śnieżna. Lodowa igła przeszywająca ciało otępiała zmysły i odbierała oddech. A kiedy tylko udawało mi się dostać na drugą stronę przejrzystej ściany, znajdowałam się w środku ciemnej jaskini. Ciebie nie było już w środku, dlatego stałam sama pośród wapiennych skał.

I wtedy się budziłam.

___

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro