Dziady w Auschwitz

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Chodźcie, chodźcie ludzie! Ta noc zwie się Dziady,
nieważne pochodzenie i nieważne wady.
Bierzcie mleko, miody, jabłek weźcie z sadu.
Zrobim dziś z duszami coś na kształt wywiadu.
Hejże, smukła duszo, czego ci potrzeba?
Chcesz ty może masła czy kawałek chleba?

Nie chcę pajdy chleba. Czy jeść mogą kości,
co na mnie zostały z całej cielesności?
Nie jestem ja duszą, jestem ja numerem.
I tu jam najmniejszym. I tu jam jest zerem.
Czujesz zapach świecy? To płonie ma dusza!
To me ciało do pieca znowu ciężko rusza!
A te ciemne pasy? To jest me ubranie.
To wyblakłe jest serca o litość wołanie.

Czego więc ci trzeba, duszo uleciała?
Czego potrzebujesz? Czego byś dziś chciała?

Chciałabym ja słońca, co nie pali skóry.
I nieba cichego, a nie krzyków chmury.
Chciałabym czuć kwiaty, a nie krwi odory.
Widzieć nieba bramy, nie niemieckie zmory.
Pragnę czystych dłoni, co krat nie szarpały
i nóg pragnę, bo te to po grobach chadzały.
Nie do pracy, a do poezji - proszę o piękne ręce.
No i czyste od gazu, wciąż bijące serce.

Czemu po świecie krążysz, skoroś przed wiekami
wędrowała z innymi piekła komorami?
Nie masz ty miejsca w raju? To przedziwne wieści!

Wysłuchajcie zatem mojej opowieści.
Chodzę ja po świecie i swej zguby szukam.
Do każdego drzewa i domostwa pukam.
Pytam, opowiadam, lecz na nic te słowa,
bo już nie pamięta piekła w niebie głowa.
A mnie od wędrówek aż w sercu się kręci,
bo ludzie nie mają mnie już w swej pamięci.
Dam wam dzisiaj radę. Historia się toczy
wielkim kołem, co kiedyś smutno was zaskoczy,
gdy o niej zapomnicie, ona szturmem wraca
i ludzi niczym pionki na planszy wywraca.
I wpycha w ciemne pasy i kopie w sumienia.
A potem świat narzeka, że same zmartwienia.

Co więc nam dzisiaj powiesz? Rzeknij duszo miła!

Aby się ta opowieść już nie powtórzyła,
to sadźcie stare kwiaty w nowiutkich ogrodach.
I lejcie nowe deszcze na lamentu wodach.
Rzeknę jeszcze na koniec. Nie chcę jadła, wody.
Chcę ulecieć do nieba z prawdziwej swobody.
Wy zaś, by się to stało, złóżcie tutaj kwiaty.
Zapalcie nadzieję, co zgasła przed laty.
I nie dajcie się nigdy w miejscu swej zgrozie!
Uczcijcie dusze w Auschwitz. W tym dusz(nym) obozie.

Pierwszy wiersz, napisany prawie rok temu, gdy jeszcze mocno siedziałam w tematyce wojennej. Hołd dla tych, co odeszli w obozach koncentracyjnych.

Widzimy się w następnym starciu z poezją i obrzędem Dziadów.
Czuwaj i do przeczytania!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro