24.Saki

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

,,Gdybyście do mnie nie zagadali, znowu zostałbym zupełnie sam,, to zdanie było tak bardzo przepełnione jakimś takim... Bólem i żalem.
-Hej, Kou?- pytam, bo nie słyszałem odpowiedzi. - Jak nie chcesz to nie..- urywam, bo czuje, jak jego głowa opiera się o moje ramię. -H... Hej- patrzę na niego zdziwiony. Śpi. Uśmiecham się lekko. Wstaje i podnoszę go. Tak jak się zdążyłem już przekonać, jest zadziwiająco lekki.
Zanoszę go do mojego pokoju, kładę na materacu i przykrywam.
- Dobranoc- znowu się uśmiecham i wracam do salonu. Wyłączam telewizor, gaszę światło i też idę się położyć. Myślę, dalej o tym co powiedział. Ten człowiek naprawdę mnie zastanawia. Co go spotkało w życiu? Jeszcze tak słabo go znam....
Zamykam oczy i zasypiam.

Jak się budzę, zegarek pokazuje 13.54, a Kou nie ma. Wstaje, Hagi dalej śpi. Wychodzę z pokoju. Na drzwiach pokoju mojej siostry dalej wisi karta ,,Nie przeszkadzać,, którą kiedyś zabraliśmy z hotelu w Nowym Yorku. To znaczy, że Dziewczyny też dalej śpią.
- To, co byś zjadła na obiad?- słyszę z kuchni.
- Makalon-
- Jaki?-
- Pomidolowy-
-Okej, zrobię Ci taki na obiad. Już teraz?-
- Tak-
-A pomożesz mi?-
- Jaśne!- zaglądam do kuchni. Kou trzyma moją siostrę na rękach i pokazuje jej jakieś składniki, a ta kiwa z zaciekawieniem głową.
- Posadzę Cię teraz, dobrze?-
- Okej- nigdy wcześniej nie widziałem, by moja siostra była na kogoś tak zapatrzona. Nie dziwię się jej jednak. Ja też nie mogę oderwać od niego wzroku. Nie mogę tego zrozumieć. W końcu biorę się w garść i wchodzę do kuchni.
-Hej- uśmiecham się do nich.
-Hej- odpowiada Kou i patrzy na mnie.
- Na obiad makaron z sosem pomidorowym. Taka decyzja szefostwa generalnego. Może być?-
-Jasne. Właście... Czemu zajmujesz się Sayo?-
- Po prostu twoi rodzice wyszli, a że chyba się do mnie przyzwyczaili, to zapytali czy mogę się chwilę nią zająć-
-oh, to nie problem?-
-Jasne, że nie. Ja też ją lubię.-
-Piciu- przerywa rozmowę 5-cio latka. Podchodzę do blatu i nalewam jej soku do butelki. Chciałbym poruszyć temat z wczoraj, ale jakoś nie mam odwagi. No cóż, może innym razem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro