53. Kou

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Gdy Saki wyszedł, zapadła cisza. Puściłem Mie i spojrzałem jej w oczy. Byłem pewny, że ma pomalowane rzęsy, to było do niej niepodobne, ale przez to jej wzrok był jeszcze bardziej przeszywający. Wyglądała.... Dojrzałej niż zwykle.
-No? To, co się dzieje?- zapytała, uśmiechając się szeroko. -Słucham, masz mi powiedzieć wszystko.
-Ja....- zacząłem bawić się palcami. Nie wiedziałem jak mam zacząć -Nie wiem Mia.- rozwaliłem się na łóżku i schowałem twarz w dłoniach. - Nie chce tak dłużej. Nie mam siły. To mnie przerasta -Mia nie odpowiedziała, za to słuchała uważnie, za to ją lubiłem. Nie przerywała mi, nie komentowała, po prostu... Była.- Każde wspomnienie, pamiątka... Mam wrażenie, że jakaś część mnie, z tamtych czasów umiera. Z każdym dniem, to blednie. Zaczynam zapominać, kim byłem. Chciałbym mu powiedzieć, ale nie mogę... Boję się- zagryzłem wargę- Co jak go stracę?- zrobiło się cicho. Mia widocznie czekała, aż coś więcej powiem, jednak gdy to się nie stało, sama zabrała głos.
-Nie stracisz go Kou, jesteś dla niego bardzo, ważny. Najważniejszy.-
-Zawsze się bałem, że go stracę. Gdy wyjechałem... Myślałem, że to koszmar, chciałem się obudzić. Tęskniłem cały czas. Myślałem, jakby on to zrobił, co by było, gdyby był obok... Potem jak znowu się spotkaliśmy, jak go zobaczyłem....- łza spłynęła po moim policzku.- To ciepło, wzrok, uśmiech, energia... Cała miłość, jaką do niego czułem, wróciła. Razem z tym uczuciem, że któregoś dnia jak się obudzę, go nie będzie... Znowu, będę zupełnie sam.- starałem się powstrzymać łzy- Z każdym dniem, kocham go coraz mocniej. Nie chcę go okłamywać, ale nie chcę żyć bez niego. Nie dam rady. Saki jest moim tlenem, całym światem. Miłością mojego życia. Od kiedy pierwszy raz się spotkaliśmy, tyle lat... - zapadła cisza
-Poznałam Sakiego chwilę po tym, jak zniknąłeś. Nie mógł się pozbierać. Uśmiechał się tylko wtedy, gdy mówił o tobie. Do końca życie zapamiętam jego wzrok, zapał jak bronił cię, gdy mu mówiłam, by zapomniał, zaczął na nowo żyć. Powiedział mi ,, Nawet jeśli go nie ma, wspomnienia, które nas łączą, zawsze będą splatać naszą nić przeznaczenia, trwać obok mnie. Mia, ja wiem, że to głupie, ale jestem pewny.... Czuje, że jeszcze go zobaczę, a wtedy powiem mu, jak bardzo ważny był dla mnie."- usiadłem, nie powstrzymywałem już łez. Nie umiałem, wydałem z siebie wrzask bólu. Saki w niego wierzył, że wróci, że nie zostawił go specjalnie, a on? Nie miał odwagi, by mu powiedzieć.
-No już-  Mia i przyciągnęła mnie do siebie.- Musisz mu powiedzieć Kou. Saki zrozumie. Uwierz w to, że to nie jest twoja wina. Rozumiesz? Oboje cię kochamy, nie chcemy, byś cierpiał.-
-Jeśli chcesz widzieć świat z korony, najpierw musisz pokonać konar- zacytowałem
-Słucham?- zdziwiła się.
-Saki mi to powiedział, dawno temu. Jeśli chcesz coś osiągnąć, musisz na to zapracować. Nie mogę więcej go okłamywać.- poczułem, jak Mia bierze moje dłonie w swoje.
-Zrobisz to, gdy nadejdzie twoja chwila Kou. Teraz uśmiechnij się- przyprowadziła mnie do pionu i otarła łzy. - A teraz uśmiechnij się- jej oczy błyszczały, cała wręcz promieniała. Mia była tego typu osobą, że czasami żałowałem, że pociągają mnie mężczyźni.
-To powiedz mi, dlaczego się tak ubrałaś- byłem pewny, że dziewczyna się zarumieniła.
-Nie pasuje mi?- nadęła policzki.
-Wyglądasz bosko. Ciekawe jakbym wyglądał w takich ciuchach- zaśmiałem się.
-Możemy się przekonać. Za godzinę przyniosę ubrania do waszego pokoju- poderwała się.
-Ej! To żart!-
-Za późno- pokazała mi język i puściła oczko- Chce się zobaczyć w sukience i gorsecie-
-Masz gorset?-
-Ja? Nie, no co ty-
-To skąd...-
-Od siostry!-
-Nie odważysz się-
-A właśnie, że tak!- odwróciła się na pięcie.
- Żartujesz- też wstałem- Proszę, Mia, powiedz, że to żart-
-Nie!- wybiegła z pokoju, a ja za nią.

Nie minęło pięć minut, gdy sytuacja znacząco się odwróciła.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro