Rozdział 5 " złamana " .

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Start : 18 listopad

Koniec : 4 grudnia

Słowa : 1252

☆.。.:* .。.:*☆

" A teraz powiem ci jedną rzecz, ludzie sami się nie zmieniają. Ludzi, zmienia życie " .

" Jej uśmiech, na dobre zgasł a jej zachowanie zmieniło się wkońcu nic jej nie pozostało. Nie miała nic do stracenia nareszcie wszystko jej obojętne. "

☆.。.:* .。.:*

Granatowo - włosa przebudziła się w nocy na jej włosy padał blask księżyca. Jej oczy stały się martwe niczym śmierć, nie było w niej nic życia. Zdała sobie już sprawe, że nikt nigdzie na nią nie czeka oni mieli rację. Postanowiła że końcy z bycie miłą dziewczyną dla tych egoistycznych wampirów! Już nigdy nie będzie dla nic miła będzie ich traktować tak jak oni traktują ją cały czas. Nawet, jeśli ją ukarzą za to zachowanie. Nie obchodziło ją to bo co oni mogą wypiją jej krew? Zleją? Nie robiło to dla niej żadnego wrażenie. Nie mieli, jej co odebrać. Już nie mieli.
Tamta jej część umarł. Co żyła nadzieją nie było już tamtej jej...

☆.。.:* .。.:*

Śniadanie u mukamich, jak zwykle było chałasliwe kou z yumą. Granatowo- włosą irytował ten chałas.
Czas na zmiany. Już nie boi się ich nie ma czego się bać.
Nie zamierzała, siedzieć cicho i słuchać ich.

- Możecie się wreszcie zamknąć! Wkurzacie mnie - Powiedziała zdecydowanie wkurzona czerwono - oka.

Wampiry spojrzeli na nią zdziweni.

- My ciebie wkurzamy! Jesteś pod naszym utrzymaniem - powiedział yuma.

- Jak ci się nie podoba zawsze, możesz się wyprowadzić i będzie po problemie - rzuciła w stronę yumy dziewczyna, i patrzyła na jego rekacje. Wampir gotował się że złości, człowiek każe mu się wyprowadzić on tu mieszka dłużej.

Dziewczyna zaczęła się bujać na krześle.

- Bydło, natychmiast przestań i skacz z tym bezczelnym zachowanie bo nie dostaniesz jeść! - warknął ruki w jej stronę.

- Jakość się nie boje - zaśmiała się dziewczyna w których oczach nie było życia.

- mam jeść te wasze jedzenie dla prymitywów! Jakąś pasze dla zwierząt?!wszadzcie to sobie w dupe! - krzyknęła granato- włosa dziewczyna.

Wampiry, patrzyli wkurzeni na nią przecież ruki dobrze gotował, yuma starał się jak mógł że swoim ogródkiem.

- Jak śmiesz! wiesz ile pracy w to włożyłem w te warzywa! - warknął yuma

- Naprawdę? - dziewczyna jakby powiedziała pytająco tak zastanawiająco się. Następnie wstała i przewróciła cały stół z jedzeniem wszytko wylądowało na podłodze, świeże potrawy które przygotował ruki. Jego praca została zmarnowana. Uprawy yumy, zmarnowane o które tak dbał.

- Ty jak śmiałas bydło! - warknął wkurzony ruki patrząc na dziewczyne, ktora po tym co zrobiła bujała się na krześle.

- Przecież, powiedziałes że nie będę jeść skoro ja nie jem. To nikt nie zje,ludzkiego posiłku - odparł granatowo włosa patrząc na ich zdziwione twarze.

- Podniesiesz konsekwencje swoich czynów - oznajmił jej ruki

- oh, naprawdę? - nie zrobiło to na dziewczynie żadnego wrażenie.

- Ugryziesz! mnie pobijesz! Zamkniesz gdzieś nie boję się ciebie - odparła dziewczyna patrząc na wampira.
Dziewczyna, była bardzo pewna siebie.

Nic nie robiła sobie z kary

- A właśnie kou - zwróciła się do blondyna

- Od dziś mi płacisz za udawanie swojej dziewczyny - oznajmiła mu granatowo - włosa.

- Oszalałaś nic ci nie dam - powiedziała blondyn.

- Nie dasz? A twoja zasada nie ma nic za darmo. Wyznajesz tą zasadę. - Powiedziała patrząc na blondyna, którym był zdziwiony właśnie przejechał się na własnej zasadzie nie mógł z tego wybrnąć.

- Za ostatnie 3 tygodnie na liczyłam za każdą godzine udawania to będzie 4500 - oznajmiła patrząc na blondyna który otworzył oczy że zdziwienie.

- Jaja, sobie robisz kociaku? - spojrzał na dziewczyne

- Ty przecież nic nie robisz! Nawet na tyle nie zasługujesz! - warknął kou

- Nie zasługuje? Wykorzystanie, pobicie przez fanki? Pocałunki których nie chce, obmacywanie! I ja nic nie robię! - Warkneła dziewczyna na blondyna.

- Chce do końca dnia te pieniądze i żadnego ale! - powiedziała dziewczyna.

- Nic nie dostaniesz! - Powiedziała kou

- W takim razie te nagranie wyląduje w sieci zobaczą jakie naprawdę ich jest prawdziwy idol - oznajmiła yumi, pokazując kou nagranie które dziś nagrała jak ja potraktował kou. Jego maska którą udawał jako idol mogła zostać przez nią zdjęta.

Szantażowała go.

- I nie myśl zabierać mi telefon KarlHeinz wszystko się dowie przecież pozwolił na telefon. - Rzuciła mu yumi patrząc na niego.

On, właśnie pierwszy raz został posztantazowany przez człowieka.

- Niech ci będzie! - Powiedział kou. Po raz pierwszy, uległ człowiekowi.

- Dobra, to ja idę do siebie - oznajmiła im i wyszła z pomieszczeniu.

" Każdy, musi płacić za swoje czyny nie ma różnicy jaki ktoś ma statusu społeczny. "

" Prawdą, było że żaden człowiek, nie jest równy człowiekowi. Jedni rodzą się lepszi a inny gorszi " .

**•̩̩͙✩•̩̩͙*˚ ˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚*

"Ludzie są jak lalki gdy kogoś zniszczysz trudno naprawić. Nigdy, nie wraca do pierwotnego stanu. Bo to zostaje w człowieku na zawsze... "

" Ona, już nie będzie jak dawniej, nie da się jej naprawić bo to jest w niej jest złamana jest na pół martwa. "

**•̩̩͙✩•̩̩͙*˚ ˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚

Yumi, szła korytarze szkolny dostała pieniądze które chciała od kou. Wzięła, trochę do szkoły by mieć na sklepik szkolny i automaty szkolne.

Dziewczyna, wzięła z automatu herbate o smaku cytrynowy. Była, w gorącym kubku więc szła pomału by nie rozlacz.

- Hej! Bitch - chan ~~! - Podszedł do niej laito uśmiechając się od oka do oka

- Nie jestem suką- odparła do chłopaka w kapeluszu był niczym kapelusznik z Krainy czarów.

- Oczywiście, że jesteś. Jesteś dziewczyną to znaczy że jesteś suką - Stwierdził rudo - włosy chłopak przytulając dziewczyne, i próbując wszadzić rękę pod jej spódnice.

- Spadaj zboczeńcu - warkneła do niego czerwono - oka.

- Wiesz, kiedy ktoś nazywa mnie zboczeńcem to odbieram to jako komplement dzięki suko - chan ~~ ♡♡ - zarumienił się laito skanują ją wzrokiem.

Nie obchodziło go, że byli w dzieciństwie przyjaciółmi przecież przyjaciele mogą że sobą sypiać są takie układy dla niego ten układ był by korzystny.

- Więc, ty jesteś Yumi tak? - Powiedział chłopak o czerwonych włosach który się zjawił a za nim zjawił się fioletowo - włosy chłopak

- Tak, czego chcesz? - odparła.

- Więc on cię wypuścił i jesteś deską! - rzuciła.

- Czy w tej szkole, nie ma dziewczyny co ma cycki?! - krzyknął ayato

- Ta a ty kto? - zapytała nie kojarząc chłopak.

- Ayato byłaś przez jakis czas jak byliśmy dziećmi z nami. - rzucił czerwono- włosy, chłopak ayato.

Gdy się serio im przyjrzała to byli podobni. Czyli po tylu latach, ich spotyka.

- Aaa, dobra już pamiętam rzuciła - i wypiłam łyk herbaty.

- Serio, spoko że się spotkaliśmy ale żyjcie sobie w spokoju a mi dajcie spokój. - oznajmiła im, nie chciała mieć nic wspólnego z przeszłością i z nimi... Pamiętała co cordelia jej robiła. Nie chciała wracać do przeszłości wolała o tym, zapomnieć.

- Zaraz, zaraz! Skreślaś nasz?! Chcesz powiedzieć że nie jesteśmy ci potrzebni?!!- Krzyknął kanato na dziewczyne

- Dokładnie, nie chce mieć z wami nic wspólnego - oznajmiła im po czym odeszła od nich pijąc herbatę.

Oni, się nie poddadzą odzyskają przyjaciółkę. Co jest ich. Jest ich na zawsze.

"Raz, dwa, trzy. Pożegnała przeszłość. I już nie chce do niej wracać, zostawiła wszystko za sobą. Dla własnego dobra. "

" To jej nowe życie. "

☆.。.:* .。.:*☆

Dziewczyna szła przez las Qvidix.
Uśmiechnięta, od ucha do ucha nagle usiadła z wycienczeńczenia by odpocząć bo jej spacerze po zakazanym lesie. Uslyszala jakiś smer, ale za bardzo się tym nie przejeła. Nagle coś wyskoczyło z krzaków nie widziała takiego stwora nigdy próbowała się bronić gdy stwór rozdzielał jej wnętrznosci.

- Dziś rano ją znaleziono? - Zapytał policjant Emano. Który, zajął się tym śledztwem.

- To już kolejny, taki przypadek 3 w tym tygodniu od miesiąca dzieją się takie morderstwa, ciągle ofiary mają wyrwane wnętrzności. - Powiedział Emano.

- Co to może być za psychol? Jaki jest jego cel? - zadał pytanie jego kolega

- Zataimy to wszystko powiedzmy ze ataktuje jakiś niedźwiedź! Ludzi czy coś?Nie możemy im powiedzieć że ludzi atakuje jakiś stwór to na pewno nie jest dzieło człowieka co to tylko jest?- rzucił policjant Emano zamyślony.

- Tak, jest - odparł jego kolega.


Kim, ty jesteś? Czym? Czego chcesz?

☆.。.:* .。.:*




Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro