One-shot rocznicowy

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Na początku bardzo dziękuję NoSiemaElo-aeshiiteiruPatixaLovic oraz Ciotkakaguya za poświęcony czas na znalezienie odpowiedzi na pytanie, które rozesłałam do paru osób <3

Od samego rana rezydencja Sakamaki była niesamowicie żywa. Wszyscy zebrali się w salonie po śniadaniu, żeby dokończyć prezent rocznicowy dla Lilou. Była to książka z wszystkimi one-shotami i miejscem na komentarze czy rysunki odręczne. Taki pomysł podsunęła wampirom przyjaciółka autorki. 

Ayato odebrał przesyłkę i wrócił na swoje miejsce, czyli fotel. Podał starszemu bratu paczkę. Reiji delikatnie otworzył karton a następnie wyjął książkę. 

- No to dawaj to, podpiszemy się i będzie - mruknął czerwonowłosy, który był lekko zniecierpliwiony. Okularnik tylko pokręcił głową z dezaprobatą i otworzył książkę, żeby przejrzeć czy wszystko zostało dobrze wydrukowane. 

- Pamiętaj, że mamy dodać tam jeszcze jakieś komentarze czy ozdobić - przypomniał Subaru. 

- Myślę, że jak każdy zaznaczy swój ulubiony fragment i jeszcze będzie to przyjęcie to nasza autorka będzie zadowolona - powiedział Laito, który opierał się o kanapę. 

Cała szóstka usiadła nad książką. Razem przeczytali całość i każdy zaznaczył ulubione fragmenty oraz opatrzył go jakimś miłym bądź śmiesznym komentarzem. Następnie rozdzielili zadania, które mieli zrobić. 

Reiji wybrał się w odwiedziny do braci Mukami, Tsukinami oraz do Kino. Każdy z nich zaznaczył ulubione fragmenty i dopisał coś od siebie. Dodatkowo każdy potwierdził przybycie na popołudniowe przyjęcie. Czego się nie robi dla kochanej autorki?

W czasie wyprawy okularnika, reszta przygotowywała rezydencję. Shu, Laito i Subaru mieli zająć się dekoracjami a Ayato z Kanato przygotowaniem przekąsek. Wszystko byłoby dobrze, gdyby naprawdę wzięli się za pracę. Jednak nie zawsze wszystko idzie po dobrej myśli. Shu usnął na schodach, Subaru dostał zadanie przygotować balony, ale denerwował się na ich wiązanie a Ayato tylko podjadał ciągle ciastka, czym denerwował Kanato i powtarzał, że Ore-sama jest zbyt ważny, żeby pomagać w kuchni. 

W całym tym zamieszaniu pojawiła się Lilou. Wszyscy zapomnieli, że umówiła się z nimi na małe zebranie, aby pomogli jej z nowymi zamówieniami. Weszła do środka. Gdy tylko zobaczyła cały ten harmider, zaczęła się śmiać. Jej śmiech zwrócił uwagę wampirów. 

- Lilou? Co ty tu robisz? - zapytał Laito, który pierwszy znalazł się przy dziewczynie. Stanął tak, żeby zasłaniać jak najwięcej. Mimo, że dziewczyna widziała już większość. 

- Mieliśmy dzisiaj się spotkać. Mam trochę zamówień - odpowiedziała pokazując trzymany plik kartek. 

- A no tak. Em... może mogłabyś przyjść później? - spytał. Czerwonowłosa założyła ręce na piersi i uniosła brew. 

- Co wy znowu kombinujecie? Żaden z was nie ma urodzin, raczej dla waszego ojca czy Yui też byście nic nie urządzali - odpowiedziała podejrzliwie. Chłopak starał się szybko coś wymyślić, ale miał pustkę w głowie. Nagle, przypomniał sobie o jednej umiejętności, którą posiada. Hipnoza! Wampir złapał dziewczynę za ramiona i spojrzał jej głęboko w oczy. 

- Teraz wrócisz do domu, zapomnisz o tym, co widziałaś i wrócisz tu dopiero wieczorem - zaczął mówić monotonnym głosem. Lilou tylko spojrzała na niego wzrokiem typu "serio?". 

- Noszę szkła kontaktowe głupku. Hipnoza na mnie nie działa, zapomniałeś? - spytała i chwyciła go za marynarkę. 

- Kurczę... - mruknął. Dziewczyna tylko westchnęła pod nosem. Przesunęła go ze swojej drogi. 

- Pomogę wam, cokolwiek robicie - oznajmiła i wyminęła Laito. Na sam początek obrała sobie za cel Subaru, który był już na granicy, żeby uderzyć w ścianę.

- Pokażę ci, jak to robić - odparła siadając obok białowłosego. Wampir nie odezwał się a dziewczyna nauczyła go wiązać balony. Następnie zabrała się za Ayato, żeby w końcu zaczął pomagać i niemal zrzuciła Shu ze schodów, żeby zabrał się za przyczepianie dekoracji. Dzięki autorce cała praca skończyła się zanim Reiji wrócił do domu. 

Niestety, zapomnieli o tym, że to ma być przyjęcie dla Lilou i gdy okularnik wszedł do rezydencji, w tym samym momencie dostał zawału serca i jednocześnie niesamowitego zdenerwowania. Jednak powstrzymał się od komentarza. Po prostu wyjaśnił dziewczynie, że przyjęcie miało być dla niej, ale prezent od wszystkich dostanie dopiero, gdy będą wszyscy. 

Kilka godzin później, zjawili się wszyscy. Razem usiedli, żeby widzieć reakcję dziewczyny. 

- Naprawdę się postaraliście moi kochani - powiedziała oglądając kolejne rozdziały książki. - Wśród najbardziej lubianych wampirów znalazł się Subaru. W dodatku kilka wiernych fanów dodało swoje komentarze. Często shoty zamówione dla siebie przywołują wielki sentyment. I jeszcze czytelnicy lubią prawdziwe historie, więc muszę z wami spędzić jeszcze więcej czasu. 

- Wiesz, że my zawsze cię przyjmiemy w rezydencji - oznajmił Kou z uśmiechem. Lilou rozczuliła się nad całością i przytuliła wszystkich. 

----------------------------------------------

Wyrobiłam się! Miałam troszkę dylematu, jak umieścić odpowiedzi moich kochanych osóbek, więc zachowam je troszkę dla siebie, ale naprawdę BARDZO dziękuję WSZYSTKIM za waszą obecność i za to, że jesteście ze mną. Na ten moment (13.04.2022 godz. 23.30) jest Was 463, co jest niesamowitą dla mnie liczbą. Wyświetlenia, jakie robicie są naprawdę zadziwiające. 71,6K pod tą częścią one-shotów. Nigdy bym nie pomyślała, że tak dobrze to siądzie. Tak btw, pierwsza część ma 361K wyświetleń. Co to jest w ogóle za liczba?! Masakra, ale naprawdę się cieszę, że Wam się podobają. 

Nigdy nie sądziłam, że będę na tym koncie 4 lata i że Diabolik Lovers w moim wydaniu się wam aż tak spodobają. BARDZO WAM DZIĘKUJĘ! 

Ps. Wiem, że bardzo lubicie moje ogarnięcie XD Rocznica była 6 kwietnia, ale nie potrafię zapamiętać tej daty za nic xD

Ps.2. I nie mam jeszcze takich skilli artystycznych, żeby zrobić sobie takiego fanarta ze sobą i wszystkimi postaciami z DL XD

Ps.3. Aż mi się zachciało takiej książki, gdzie mogłabym mieć od was takie komentarze i ogólnie zaznaczone jakieś fajne momenty, które się wam podobają <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro