Yui x OC | Inaczej niż myślisz |

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dla PatixaLovic

POV. Iyumi

Wyszłam z pokoju i związałam swoje długie, białe włosy w szybki kok. Nie chciałam, żeby mi przeszkadzały w pewnej rzeczy, którą zamierzam zrobić. Mianowicie muszę dać nauczkę Yui Komori. Mam jej serdecznie dosyć. Najlepiej by było, gdyby zniknęła z tej rezydencji. Gdyby nie Ruki, który wymusił na mnie obietnicę, że nic nie powiem Subaru o obecności blondynki w rezydencji Mukami'ch, to już dawno bym ją tam zostawiła. 

Zeszłam do salonu i tam napotkałam wspomnianą już personę płci żeńskiej. Ona od razu wstała, kiedy tylko mnie zobaczyła. 

- Iyumi-sama! - ucieszyła się na mój widok. Westchnęłam ciężko. 

- Zostaw mnie kiziu - rzuciłam idąc do kuchni. Chcę zrobić tort dla Subaru, bo jutro ma urodziny i zrobię mu niespodziankę. Niestety Yui podążyła za mną. 

- Iyumi-sama, pozwól sobie pomóc! - odparła z uśmiechem. Zignorowałam ją i weszłam do kuchni. Wyciągnęłam wszystkie potrzebne składniki, które kupiłam wcześniej. Zabrałam się za robotę, ale przecież nie obyło się bez komplikacji. Yui, chcąc podać mi mąkę, której akurat nie potrzebowałam i potknęła się o swoje nogi. Cała mąka wylądowała na mnie. W tym samym momencie Kou wszedł i oberwał rykoszetem. Spojrzałam złą na blondynkę, która klęczała na podłodze. 

- Ty tępa kretynko! No co żeś ruszała tą mąkę?! - krzyknęłam zła

- Ja... przepraszam Iyumi-senpai! - odparła i ukłoniła się. Prychnęłam pod nosem. 

- Nie daruję ci, że zepsułaś przygotowania do niespodzianki dla Subaru! - powiedziałam zdenerwowana. 

- Naprawdę nie chciałam! Nie złość się na mnie... Jesteśmy przyjaciółkami... - odparła cicho. Spojrzałam na nią zdziwiona. 

- Że kim? Na pewno nie. Coś ci się pomyliło - prychnęłam zła. Kou podszedł do mnie. 

- Spokojnie MNeko-chan. Obiecuję, że zajmę się nią później. Na razie chodźmy się ogarnąć - odparł. Skinęłam głową i wzięłam blondyna za rękę. Przeniósł nas na górę przed wejściami do pokoi. Tak będzie mniej bałaganu. 

- Dzięki Kou - odpowiedziałam i weszłam do siebie. Wzięłam czyste ubrania z szafy. Poszłam do łazienki. Zrzuciłam z siebie tyle mąki, ile mogłam. Ważne, że zeszło z włosów, bo bym je miała całe w cieście, jeśli umyłabym je w takim stanie, jak były. Po chwili ściągnęłam swoje ubrania i weszłam pod prysznic. Szybko się umyłam. Wyszłam z kabiny i okryłam się ręcznikiem. Przebrałam się w czyste ciuchy. Wróciłam do pokoju i złapałam za telefon. Napisałam wiadomość do Subi'ego. 

"Hej Subaru, możemy się spotkać za chwilę w parku? Nerwy mi zaraz puszczą" napisałam i wysłałam. Wzięłam torebkę do ręki. Wyszłam z pokoju szybkim krokiem tak, żeby nie spotkać tej denerwującej istoty zwanej Yui. Wyszłam z rezydencji i ruszyłam w stronę miasta. Nie będę jechać limuzyną, bo spacer lepiej mi zrobi. Może nawet dam radę całkiem się uspokoić przed spotkaniem z Subaru. 

Po niecałych piętnastu minutach dotarłam do miasta i od razu ruszyłam drogą do parku. Już znam ją na pamięć tak, że mogłabym iść z zamkniętymi oczami. Dzięki temu spacerowi trochę zeszły mi nerwy, chociaż nadal jestem zła na tą kretynkę i nie daruję jej tego przez bardzo długi czas. Tego może być pewna na sto procent. 

Z oddali zobaczyłam już Subaru. Podbiegłam do wampira i wtuliłam się w niego od razu. Objął mnie ramionami. 

- Nawet nie wiesz, jak ta kretynka mnie zdenerwowała! Chciałam zrobić ci tort na jutrzejsze urodziny, ale chciała na siłę pomóc i wszystko zepsuła - poskarżyłam się białowłosemu mówiąc to na jednym tchu. 

- Iyumi, spokojnie. Na początek kilka głębokich wdechów i powiedz mi, kto cię tak zdenerwował - powiedział. Zaczęłam głęboko oddychać i odsunęłam się od niego na krok. Teraz zorientowałam się, że nie mogę mu powiedzieć o Yui. Spojrzałam na niego.

- Przyszła do nas niedawno taka laska od Kou i upatrzyła mnie sobie, jak jakąś boginię. Jest bardzo niezdarna i masakrycznie niezdarna. Nawet nie wiem, jak ma na imię - odparłam już spokojniej. Musiałam mu coś wymyślić, bo trzyma mnie głupia obietnica.

- No dobrze. Może chodźmy się przejść, żebyś nie myślała o tej porażce. A co do tortu, to nie przejmuj się, będzie mi miło, jeśli pójdziemy jutro na lody. Chcę spędzić czas z moją przyjaciółką - powiedział z uśmiechem. Odwzajemniłam gest i razem ruszyliśmy wgłąb parku. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro