~~8~~

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

**P.O.V. Dust**

Byłem sobie w moim domku ,jak to zawsze jest ,ale... Dzisiaj zachciało mi się iść do Blue... Nie wiem czemu tak jakoś , coś było w nim takiego ,że chciało się z nim posiedzieć ,porozmawiać... Mimo tego ,że był tak bardzo energiczny i tryskał pozytywną energią.

Więc stworzyłem spokojnie portal i przeszedłem przez niego pojawiając się tuż obok domku szkieletowych braci na co podszedłem do drzwi i powoli w nie zapukałem ręką którą tuż po chwili schowałem do kieszeni bluzy.

Drzwi otworzyły się a zza nich ujrzałem Honeya ?... Em... Ale zawsze to Blue przybiegał do drzwi ,żeby je otworzyć... No dobra... Dowiedzmy się w takim razie co się wydarzyło...

-Blue nie ma... -Powiedział oschłym tonem Honey lecz w jego głosie wyczułem zmartwienie i strach... Ale czym ?

-Ale... Gdzie on jest ?-Zapytałem spokojnie opierając się o filar domku.

-Wczoraj wyszedł... Ale do teraz nie przyszedł...-Odpowiedział nieco ciszej przez co nie powiem ,zdziwiło mnie to... A nawet mogę powiedzieć ,że zaskoczyło...

Odepchnąłem się od filaru po czym odeszłem lekko od jego domu ,a tyn tylko zdziwiony na mnie spojrzał.

-Gdzie ty idziesz ?-Zapytał po chwili spoglądając na mnie zdziwionym wzrokiem.

-Jak to gdzie ? Szukać Blue...-Powiedziałem jak gdyby nigdy nic po czym zanim Honey się obejrzał ja już zniknąłem.

-Hmmm... Ale gdzie może być ta mała jagoda... W lesie ?... Nie... Z lasu by przecież wrócił... Może wszedł gdzieś ,gdzie nie powinien ?... Hm... Być może...-Powiedziawszy sam do siebie przeteleportowałem się dalej poprawiając kaptur na mojej czaszce.

Zacząłem chodzić po lesie ,aż tu nagle natrafiłem na domek... Troche był zniszczony lecz mimo to podszedłem do niego i lekko dotknąłem drzwi.

-Może poszukam tutaj ?-Powiedziałem sam do siebie i powoli otworzyłem drzwi ,a następnie wszedłem do środka.

Wnętrze według mnie było takie sobie... Więc spokojnie ruszyłem przed siebie ,ale nagle usłyszałem krzyk...

Rozejrzałem się dookoła siebie i ujrzałem drzwi z pod których wylatywało czerwone światło...

Lekko zdziwiony podszedłem do tych drzwi i spojrzalem przez dziurkę od klucza ,lecz widziałem tylko to czerwone światło.

-O co chodzi...-Powiedziałem szeptem i po chwili lekko otworzyłem drzwi ,po czym wszedłem do środka z zaciekawieniem.

W środku ,czerwień... Ale zobaczyłem jakieś krzesło i postać na nim siedzącą...

Podszedłem bliżej i zobaczyłem apaszkę... Oraz usłyszałem cichy szloch... Czy to... Czy to jest Blueberry ?

-Halo ?-Zapytałem cicho i kucnąłem przed ową postacią przyglądając się jej.

Tak to on... Tylko jak on się tu znalazł ?!

-D-dust ?-Zapytał cicho ,wręcz niesłyszalnie po czym otworzył swoje oczy ,które już nie iskrzyły pozytywną energią tylko smutkiem oraz strachem.

-Blue... Co ty tu robisz ?-Także zadałem mu pytanie ,a następnie wstałem i podszedłem do krzesła od tyłu i gdy zobaczyłem ,że ma związane ręce ,zacząłem mu je rozwiązywać.

-Ja... Ja... Zobaczyłem t-ten d-domek... I t-tu wszedłem...-Powiedział z lekkim smutkiem w głosie przez co westchnąłem i gdy rozwiązałem mu ręce to zabrałem do delikatnie na ręce w stylu panny młodej i przeteleportowałem się poza ten budynek.

-Honey się o ciebie martwił... Ja... Ja zresztą też...-Stwierdziłem cicho i delikatnie pogłaskałem go po glowe ,lecz dopiero teraz spostrzegłem ,że Blue ma wiele ran ciętych na swoich kościach ,zaś jego ubrania są w nie najlepszym stanie.

Westchnąłem cicho i przeteleportowałem się od razu do swojego domu... Jak go Honey w tym stanie zobaczy to zabije mnie , potem tego kto to zrobił... Heh...

-P-przepraszam...-Powiedział nagle Blue przez co położyłem go na łóżku i zabrałem z półki apteczkę ,a następnie usiadłem obok niego na skraju łóżka.

-Nie przepraszaj...-Szepnąłem i zacząłem go spokojnie opatrywać lekko mrużąc przy tym oczy.

Po nieco dłuższym czasie  Blue był już opatrzony i spał ,a ja biłem się ze swoimi myślami spoglądając na ziemię.

-Cholera i co ja mam zrobić ?-Zapytałem sam siebie opierając głowę na rękach. -Przecież Honey się nadal o niego zamartwia a ja go tu trzymam... Nie no jak się o tym dowie to już widze siebie w trumnie... Ha ! A nawet nie w trumnie... Moje prochy będą gdzieś po lesie rozsypane... Haha !-Zaśmiałem się i po chwili wstałem po czym wyszedłem z pokoju i wszedłem spokojnie do kuchni.

-Dobra Dust uspokuj się... Mówienie tak nic nie da..  -Warknąłem cicho do siebie i zacząłem robić sobie kanapkę... Bo kto mi zabroni ?

Po zrobieniu kanapki ala Dust poszedłem do salonu i w spokoju zacząłem zajadać się swoim pożywieniem...

-Mam nadzieje ,że ten kto związał Blue... To nic mu nie zrobił... W innym wypadku już nie żyje... Hehe...-Zaśmiałem się cicho spoglądając na okno...

******

Może nie ma 1000 słów ale jest przynajmniej rozdział...
Jakoś ostatnio weny nie miałam ,a jeszcze w poniedziałek 24 dostaniecie special świąteczny który musze dopisać...

Więc...

Miłego czekania :>

~ Doktor Akina ~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro