~8

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

 Syriusz:

Gdy Reg i James wrócili na posesję, pani Lupin oznajmiła nam, że możemy jechać do domu. Upewniliśmy się, że wzięliśmy ze sobą wszystkie rzeczy i wsiedliśmy do samochodu.

- Syriusz, masz odwieźć wszystkich do domów. Żadnych więcej przygód, zrozumiano?. - Powiedziała do mnie, gdy już się żegnaliśmy.

- Oczywiście. - Kiwnąłem głową. - Odwiozę ich, bez obaw. Wystarczy nam przygód jak na razie.

Kobieta uśmiechnęła się lekko i odeszła do swojego męża. Ja natomiast odpaliłem auto, które zawarczało na pół wioski, a potem ruszyliśmy w drogę do domu.

Jechaliśmy najpierw przez różne wsie, a potem wjechaliśmy na trasę do miasta. Włączyłem w międzyczasie radio, które wypełniało panującą ciszę.

- Więc... Reg, chcesz do domu czy do James'a? - Zapytałem, gdy wjeżdżaliśmy do miasta.

- Mieliśmy jechać do domu, więc... - Odpowiedział mój brat.

- Póki nie ma rodziców Remusa zamierzam pojechać do niego. Byłoby mi na rękę gdybyś pojechał do James'a, a potem bym po ciebie przyjechał, gdy jechałbym do domu.

- Dobry plan. - Powiedział James. - Podwieź nas do mnie w takim razie, spędzimy jeszcze trochę czasu razem.

Obrałem więc trasę do domu Potterów, a gdy już zostawiliśmy tam mojego brata i James'a, razem z Remusem pojechaliśmy do niego do domu. W trakcie jazdy położyłem dłoń na jego udzie, zwracając tym jego uwagę.

- Masz wobec mnie jakieś zamiary? - Zapytał.

- Możliwe... Na pewno zamierzam cię poprzytulać, gdy już będziemy w domu. - Uśmiechnąłem się lekko. - Nie chcę zostawiać cię samego po tym, co dziś zobaczyłeś.

- Rozumiem. - Pokiwał głową i lekko położył swoją dłoń na mojej. - Dzięki.

Zaparkowałem na wolnym miejscu obok domu Remusa i razem wysiedliśmy z samochodu. Pomogłem mu wnieść jego bagaże do środka, a potem razem poszliśmy do jego pokoju. Tam położyliśmy się wygodnie na łóżku i wtuliliśmy się w swoje ramiona. Było po wszystkim, nic złego nie mogło się już przytrafić.

- To, co było w tej piwnicy pod łazienką było okropne. - Zaczął mówić Remus. - Aż mnie coś zamroziło, nie mogłem się ruszyć. Gdyby James nie zszedł, to nie wiem, co bym zrobił. Dobrze, że ty zostałeś na górze. Nie chciałbym, żebyś widział takie rzeczy, chyba nie dałbyś sobie z tym rady.

- Cóż, chyba się zgodzę. Ale gdybym miał tam po ciebie zejść, na pewno bym wziął się w garść. Nie zostawiłbym cię tam na dole. Bałem się o ciebie strasznie, gdy się nie odzywałeś. - Lekko przeczesałem palcami jego włosy, on przytulił się mocniej do mnie.

- Mam nadzieję, że uda mi się zapomnieć szybko o tym wszystkim. Nie chcę już nigdy tam jechać.

- Wiem, skarbie. Nigdy więcej tam nie pojedziemy, obiecuję.

- I następnym razem powiesz mi dokładnie dokąd mnie zabierasz, dobrze?

- Oczywiście. - Kiwnąłem głową. Głównie z mojej inicjatywy w ogóle się tam znaleźliśmy, dlatego stwierdziłem, że robienie niespodzianek tego typu to chyba jednak nie najlepszy pomysł. Nie chciałem, aby tak wyszło. Miało być fajnie, mieliśmy się bawić, pić i przeżyć niezapomniane chwile, a tymczasem zostaliśmy wplątani w rozwiązywanie sprawy.

Bałem się cholernie, gdy te wszystkie dziwne rzeczy się działy w tym domu. Jakby to coś nie mogło nam od razu dać wskazówki. Po co nas w ogóle straszyło?

Zostałem u Remusa przez kolejne trzy godziny, po czym on powiedział, że lepiej będzie, gdy wrócę do domu nim jego rodzice przyjadą. Stwierdziłem, że może mieć rację, dlatego napisałem szybko wiadomość do mojego brata, pożegnałem się z moim chłopakiem i wsiadłem do passata, by odjechać w stronę domu James'a.

Dotarłem, a tam Reg już na mnie czekał. Wsiadł do auta. Wyglądał na szczęśliwego. Ruszyliśmy więc w drogę do domu. Jechałem powoli, bo akurat tam w ogóle mi się nie spieszyło.

- I co? Jak było u James'a?

- W porządku. Jego mama jest bardzo miła.

- Tak... Pytała, czemu wróciliśmy wcześniej?

- No, ale James powiedział, że pogoda była okropna i nie chciało nam się dłużej tam siedzieć. Uwierzyła bez problemu.

- Jemu to by nawet sam szatan uwierzył, gdyby go okłamał. - Zaśmiałem się krótko. - Więc ty i James... Coś poważnego?...

- Może... Zobaczymy. Na razie wydaje mi się, że tak. - Reg uśmiechnął się.

- Wiesz, początkowo byłem sceptycznie nastawiony do tego, że z nami jedziesz. Ale gdy zaczęliście się dogadywać we dwóch, to pomyślałem, że w sumie dobrze się stało.

- Na początku nie chciałem w ogóle jechać. Ale teraz cieszę się, że jednak pojechałem.

- Pomimo tego, co tam zastaliśmy, co nie? - Posłałem mu uśmiech.

- Właśnie. - Pokiwał głową. Zaparkowałem auto przed naszym domem i spojrzałem na niego.

- Jesteśmy...

- Niestety. - Westchnął.

- Jak matka zobaczy, że się dogadujemy, to znowu wymyśli jakąś intrygę. - Zastanowiłem się chwilę. - Wejdźmy tak, jakbyśmy byli na siebie obrażeni.

- Tak, to chyba dobry pomysł... Mam nadzieję, że pani Lupin niczego jej nie powiedziała.

- No, oby nie, bo inaczej jesteśmy w dupie.

- W ogóle, muszę ci coś pokazać. - Regulus wyjął swój telefon i zaczął pokazywać mi zdjęcia, które zrobił nam, gdy byliśmy w lesie. Na każdym widniała jakaś biała poświata, w różnych miejscach. Aż przeszły mnie ciarki.

- No widzisz, a mogliśmy je zobaczyć wcześniej. Byłoby od razu wiadomo, że to duch.

- Ty robiłeś nam selfie, na nim też jest takie coś? - Zapytał. Wzruszyłem ramionami i wyjąłem telefon. Odnalazłem zdjęcie i na nim również było widać w tle coś na kształt ducha. - To raczej nie jest gra światła, co nie?

- Cóż, to na pewno nie jest przypadek. - Westchnąłem. - Nawet zdjęcia mamy zrujnowane...

- Wiesz, lepiej dla nas, jeśli puścimy w niepamięć ten cały wyjazd. Mimo dobrych rzeczy, było to wszystko aż za straszne... Dla Jamesa i Remusa to już w ogóle...

- Racja. - Zgodziłem się z tym i spojrzałem na niego. - Dobra, chodźmy, nie ma co zwlekać.

Wysiedliśmy z samochodu i wzięliśmy nasze rzeczy z bagażnika. Weszliśmy do domu, Reg od razu poszedł do swojego pokoju, witając się po drodze z naszą matką, która zdziwiona podeszła do mnie. Spojrzałem na nią z niezbyt zadowoloną miną.

- A wy co? Czemu wcześniej wróciliście?

- Reg chciał wracać. Nudził się z nami. - Powiedziałem. - Zepsuł nam cały wyjazd.

- To twój brat, chcesz czy nie, jesteś za niego odpowiedzialny.

- Jasne. - Ruszyłem w stronę swojego pokoju, odłożyłem swój bagaż przy łóżku i położyłem się. Poczułem ulgę, że to już koniec. Nic strasznego mnie więcej nie spotka. No, może poza moją matką. Dostałem powiadomienie w telefonie, więc wyjąłem go, by odczytać wiadomość. Napisał Remus z dobrymi wieściami. Jego rodzice zdążyli już ochłonąć i na pewno nic nie powiedzą naszym. Odczułem ulgę i spokój. Teraz wiedziałem, że wszystko będzie dobrze i nawet coś sobie postanowiłem. Nigdy więcej nie odwiedzę żadnego domku na działce.

_______________

I tak moi drodzy kończy się ta historia... Na razie... Niczego nie obiecuję, ale myślę o drugiej części ;)

Dajcie mi znać jak wrażenia! Jak wam się podobało? Jakieś skargi/zażalenia/sugestie? Piszcie w komentarzach <3

Oficjalnie zapowiadam, że pracuję nad nowym wolfstarem i za jakiś czas może się coś pojawić ~ Znów odejdziemy od kanonu, ale zostaniemy tym razem w świecie magii. Będzie to dłuższe opowiadanie, gdzie Remus zostanie właśnie nauczycielem obrony przed czarną magią w Hogwarcie, a Syriusz i przyjaciele będą wtedy na ostatnim roku nauki... Chyba już wiecie, co się będzie działo? ;) Historię poznamy z perspektywy Syriusza. Z ważniejszych szczegółów to muszę wspomnieć, że tutaj Remus nie będzie wilkołakiem, a reszta nie będzie animagami. Będą różne romanse, nie wiem, czy niektóre rzeczy wam się spodobają, ale mam nadzieję, że tak ;) 

Także to pojawi się już wkrótce, a tymczasem, standardowo zapraszam do moich pozostałych prac:

Huncwoci kontra Malfoy, gdzie nauczycielem obrony przed czarną magią zostaje Lucjusz Malfoy, który nieco uprzykrza życie huncwotów i nie tylko. Jest to komedia napisana z wielu perspektyw, wiele shipów się tam przewija i dużo się dzieje. Z całego serca polecam ~

https://www.wattpad.com/story/263159879-huncwoci-kontra-malfoy-wolfstar-jegulus-%2B

To Tylko Zeszyt (Wolfstar), gdzie Remus prowadzi zeszyt, w którym to opisuje wszystko na temat Syriusza i nie jest świadomy, że Syriusz wie o istnieniu tego zeszytu. Też jest zabawnie, jest romantycznie i są wasze ulubione sceny 18+ ;) Zapraszam i polecam ~

https://www.wattpad.com/story/257944729-to-tylko-zeszyt-wolfstar

Syriusz Black i Przygody Huncwotów, gdzie z perspektywy Syriusza przechodzimy przez wszystkie lata, w których uczył się w Hogwarcie wraz ze swoimi przyjaciółmi. Starałam się opierać o kanon, wyszło jak wyszło, ogółem jestem zadowolona z tego opowiadania i serdecznie polecam. Ono jest bardziej przygodowe, moje pierwsze z tematyki huncwotów ;)

https://www.wattpad.com/story/198501496-syriusz-black-i-przygody-huncwot%C3%B3w

Toujours pur (Scorbus), gdzie Albus i Scorpius poznają historię rodziny Blacków i zaczynają interesować się filozofią czystej krwi. Miniaturka na 12 rozdziałów, coś lekkiego na jeden wieczór ~ Zapraszam tutaj:

https://www.wattpad.com/story/254008819-toujours-pur-scorbus

One shots - HP, gdzie wstawiam czasami szociki. Na razie powstało niewiele, ale tam w poście z "info" możecie mi podrzucić jakiś ship i coś pomyślę <3 Zapraszam ~

https://www.wattpad.com/story/265692902-one-shots-hp

Magiczny obóz wakacyjny (Drarry), gdzie Harry, Draco i przyjaciele jadą na miesiąc nad jezioro, by tam uczestniczyć w obozie. Rywalizacja między Potterem i Malfoyem skutkuje tym, że przez cały wyjazd muszą dzielić jeden domek. Czy ich to do siebie zbliży, czy wywoła jeszcze większą wojnę między nimi?... Zapraszam tutaj:

https://www.wattpad.com/story/266656049-magiczny-ob%C3%B3z-wakacyjny-drarry


Dziękuję wszystkim za czytanie! 

Widzimy się już wkrótce ;) 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro