Rozdział 2

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Itadori spojrzał na brata i uśmiechnął się szeroko, widząc w jego dłoniach dwie butelki whiskey. Byli już gotowi do wyjścia. Przypadkiem było to, że ubrali się przeciwnymi kolorami - Yuuji wybrał białe ubrania, a Sukuna czarne. Oboje wyglądali naprawdę atrakcyjnie, a ich ciuchy od drogiego projektanta tylko dodawały im uroku. Cóż... Ryomen miał pieniądze, lubił rozpieszczać brata i zabrał go na zakupy w Paryżu do ulubionego butiku, a on cóż... Nie należał do tanich.
W swojej dłoni trzymał torbę z pamiątkami dla Nobary, a w drugiej reklamówkę z przekąskami. Właśnie dojechali na miejsce, a z domu przed nimi już dało usłyszeć głośną muzykę. W oknach rozlewały się kolorowe światła, a z zewnątrz dało się słyszeć głośne śmiechu.

- Wow... Duża ta domówka. - uśmiechnął się Yuuji i ruszył w stronę wejścia.

- Ta... Pełna gówniarzy... - mruknął Sukuna. - A ten twój Megumi będzie? - dopytywał.

- Tak. - kiwnął głową. - Przyjechał wcześniej, żeby pomóc Kugisaki w przygotowaniach.

- Wiesz, że jutro nawet jeżeli nie będziesz mieć kaca czeka cię spowiedź. - Ryomen zatrzymał się na trawniku przed domem, a Yuuji automatycznie zrobił tak samo.

- Jaka spowiedź?

- Ruchałeś się i nic mi o tym nie mówiłeś.

- Mówiłem, że... To był tylko jednorazowy incydent. - zaśmiał się nerwowo.

- I tak chcę wiedzieć o niej wszystko. - pstryknął brata w nos i ruszył przodem. - Chodź... Trzeba rozkręcić tę stypę.

Itadori tylko zaśmiał się i pognał za bratem, jak małe kaczątko za swoją kaczą mamą. Oboje weszli do środka. Od razu zostali obdarowani masą ciekawskich spojrzeń. Szczególnie Sukuna, który przez dekolt w serek odsłaniał część swoich tatuaży i bardzo seksowną szyję.

Młodszy zaczął rozglądać się wokół. Zaczął ciągnąć brata do kuchni, gdyż domyślał się, że to właśnie w najcichszym miejscu jest Megumi i Kugisaki. W końcu obiecali, że nie będą bawić się bez Yuujiego. I tak też było. Dwójka przyjaciół siedziała przy blacie kuchennym na wysokich krzesłach i piła razem drinki.

- Kugisaki! - wrzasnął Yuuji i rzucił się dziewczynie na szyję. - Tak się stęskniłem!

- Nie dotykaj moich cycków! - wrzasnęła, ale mimo to odwzajemniła mocno uścisk. - Ładnie to tak nagle wyjeżdżać bez pożegnania?!

- Hehe... Cóż. - zaśmiał się nerwowo. - Ale mam w zamian całą torbę pamiątek i brata.

- Brata?!

- Tak, brata. Miło cię poznać, przyjaciółko Yuujiego.

Nobara odsunęła się od przyjaciela i spojrzała na mężczyznę stojącego za nim. Otworzyła szeroko oczy, widząc jak dwójka braci jest do siebie podobne.

- Sukuna? - uniosła wysoko brwi. - Na zdjęciu nie byliście, aż tak podobni do siebie.

- Nieważne! Róbmy drinki i siadamy! Muszę ci tyle opowiedzieć. Megumi już wszystko wie. Paryż jest kozaaaacki! - powiedział radośnie, przeciągając głoski w ostatnim wyrazie.

- Prawda. - kiwnął głową czarnowłosy, który sączył alkohol przez słomkę i patrzył na całe zamieszanie z boku.
- Okej, chodź ze mną Yuuji.  Przyniesieniemy drinki dla wszystkich. - spojrzała na niego porozumiewawczo  i puściła mu oczko. Yuuji zrozumiał przekaz i pokazał jej kciuka w górę, po tym oboje znaleźli się przy najbardziej oddalonym blacie.

Sukuna właściwie nie narzekał, że został sam na sam z milczącym Megumim. Coś go w nim zainteresowało i pociągało w dziwny sposób. Nie był gejem, ale zawsze brał od życia to co mu się podobało. Fushiguro był następny, chociażby na jedną noc. Ryomen usiadł obok młodszego chłopaka i sięgnął po jeden z papierowych kubeczków, stojących przed nim. Złapał za jedną z dwóch whiskey, które wcześniej postawił na blacie i nalał alkoholu do kubeczka.

- Zawsze tak mało mówisz? - zagadał i dotknął kolanem jego kolana.

- Nie jestem głośną osobą.

- Ale mimo to lubisz imprezy i alkohol?

- Jak każdy nastolatek.

- Czyli lubisz się zabawić?

- Co masz na myśli? - ciemnowłosy zmarszczył brwi.

- To, że... Mógłbym sprawić, że przy mnie byłbyś bardzo głośno. - szepnął do jego ucha, po czym wziął łyka whiskey.

Po plecach Fushiguro przeszły przyjemne dreszcze. Miał nieodparte wrażenie, że Sukuna go podrywa. Alkohol powoli odbierał mu zdrowy rozsądek i miał ochotę na odrobinę flirtu.

- Nie bądź tak pewny siebie, bo odmowa może zaboleć. - spojrzał mu w oczy, a Sukuna od razu się uśmiechnął.

- Nie sądzę, aby mnie to spotkało.

- Możesz się zdziwić.

- Albo ty.

- To nie na miejscu, że podrywacz przyjaciela swojego młodszego brata.

- Podrywam? - uniósł wysoko brwi. - Skąd ten pomysł? - przygryzł dolną wargę.

- No nie wiem... Widzę jak na mnie patrzysz.

- Jak?

- Jakbyś chciał mnie zaliczyć.

- Może chcę?

- Odpuść, bo i tak ci się nie uda.

- Naprawdę nie chciałbyś zobaczyć moich wszystkich tatuaży?

- Nie bardzo.

- Wiem, że tak. Lecisz na mnie.

- Jestem hetero.

- Ja też.

- Chyba bi.

- Hetero.

Megumi spojrzał na niego w niezrozumiały sposób. Po alkoholu robił się naprawdę pewny siebie. Złapał za kubek Sukuny i wypił na raz cały alkohol. Odstawił go na swoje miejsce, kiedy był już pusty.

- To chyba nie mamy o czym rozmawiać. - spojrzał mu wyzywająco w oczy i wstał. Chciał odejść, ale Sukuna również podniósł się z krzesła i zaszedł mu drogę.

- Czyli chciałbyś, abym leciał też na chłopców? - uniósł brwi i zrobił krok w jego stronę.

- Może... - odpowiedział wymijająco i spojrzał w bok.

- Cóż... To niemożliwe, bo... - nachylił się do niego i złapał go jedną ręką za talię. - Bo podoba mi się tylko jeden chłopiec, który stoi przede mną i nie chce przyznać, że chętnie by mi obciągnął... - wyszeptał do jego ucha i złapał go za pośladek. Lekko go ścisnął, a w podbrzuszu Fushiguro pojawiło się przyjemne uczucie.

Jego krocze zapulsowało z podniecenia, a sam on nie do końca wiedział, jak się zachować. W końcu nikt nigdy nie był w stosunku do niego tak bezpośredni, a już na pewno nie w tych sprawach.

- Mówiłem ci już, nie bądź zbyt pewny siebie, bo się zawiedziesz.

- Zobaczymy, Megumi. - puścił mu oczko i z powrotem usiadł na wysokim krześle.

Fushiguro o dziwo zrobił podobnie. Adoracja ze strony Sukuny była miła i w zasadzie podobała mu się, mimo że chłopak był trochę... Bezczelny. Bardzo bezczelny. Nie rozumiał dlaczego go to w nim pociągało i dlaczego chciał usłyszeć więcej sprośnych tekstów z jego ust. Może dla zabawy? W końcu byli na tej imprezie, aby to robić.

Sukuna sięgnął po drugi kubek i rozlał whiskey do dwóch. Jeden z nich podał Fushiguro i spojrzał wyzywająco w jego oczy.

- Może rozluźnisz się bardziej, kiedy wlejesz w siebie trochę procentów.

- Nie musisz szukać wymówek jeżeli chcesz poczęstować mnie swoim luksusowym alkoholem. - złapał za kubeczek i od razu napił się łyka. Alkohol był mocny i ledwo co dawał radę pić go bez soku.

- Nie szukam wymówek. - wywrócił oczami. - Chcę się dzisiaj z tobą świetnie bawić.

Megumi lekko uśmiechnął się na słowa Sukuny. Odwrócił od niego spojrzenie, bo poczuł się nieco zawstydzony. Ryomen przygryzł dolną wargę, przyznając otwarcie przed sobą, że ten chłopak jest piękny.

*

Kugisaki i Yuuji zginęli gdzieś na prowizorycznym parkiecie w salonie. Wszystko przez starszych kolegów, którzy zawołali ich na kolejkę shotów, a właściwie to dwie no i potem jeszcze jedną. Tańczyli i wygłupiali się kompletnie zapominając o Megumim i Sukunie, którzy zostali ze sobą sam na sam. Czas płynął, a alkohol znikał w ekspresowym tempie. Odwaga przez wlane w siebie procenty wpłynęła w kilka dziewczyn, które odważyły się spytać Sukunę, czy jest ,,tym" sławnym gitarzystą z Francji. Ryomen nie zaprzeczył i szybko został otoczony grupką rozanielonych nastolatek.

Megumi czuł, że wypił za dużo. Kręciło mu się w głowie aż za bardzo i szybko opuścił Ryomena, zostawiając go z fankami. Sam zaczął kierować się w ustronne miejsce, gdzie mógł chwilę pobyć sam i się wyciszyć. Jako jedna z trzech osób miał dostęp do sypialni Kugisaki. Na drzwiach jej pokoju wisiała kartka z prośbą o nie wchodzenie do środka, pod groźbaą wyrzucenia z imprezy. Go nie obejmowała ta zasada, tak samo jak Yuujiego. Dziewczyna ufała przyjaciołom i była gotowa podzielić się z nimi łóżkiem gdyby któryś z nich poczuł się gorzej od alkoholu.

Fushiguro wszedł do środka i od razu podszedł do balkonu. Otworzył go szeroko i wziął głęboki wdech, przymykając oczy. Świeże powietrze szybko sprawiło, że czarnowłosy poczuł się lepiej i przestało go mdlić.

- Dlaczego ode mnie uciekłeś, laleczko? - usłyszał głos za sobą. Szybko odwrócił się, a jego oczom ukazał się Sukuna, który właśnie zamykał drzwi na klucz. Jego wzrok był wyzywający, a seksowna szyja podkreślona dekoltem w serek wcale nie pomagała mu w zachowaniu spokoju. Nie mógł przestać myśleć, jak Ryomen wygląda bez koszulki. Sam nie poznawał siebie, ale domyślał się, że to przez stan upojenia w jakim się znajdował

- Muszę odpocząć. - mruknął cicho i z powrotem odwrócił się w stronę okna. - Poza tym nie jestem do niczego zobowiązany.

- Owszem... - potwierdził starszy chłopak i powoli zbliżył się do czarnowłosego. - Ale oboje mamy ochotę na małe co nieco... - położył dłonie na jego biodrach, szepcząc zmysłowo do jego ucha.

Megumi poczuł lekki stres, ale też dziwnie słodkie uczucie w kroczu. Przygryzł dolną wargę i odwrócił się przez ramię w stronę Ryomena. Spojrzał mu w oczy, a gitarzysta przysunął się do niego jeszcze bardziej.

- Yuuji, powiedział mi, że nauczysz mnie kilku sztuczek na gitarze. - zmienił nagle temat.

- Grasz na gitarze? - uniósł wysoko brwi. - Ah... No tak. Chcesz u mnie lekcje?

- Nie koniecznie... Ale warto uczyć się od najlepszych.

- To komplement?

- Nie do końca, a już na pewno nie planowany. - znów spojrzał na okno i wziął głęboki wdech. Przymknął oczy i mówił dalej. - Nie licz na nic. Źle się czuję, poza tym nie chce zabawiać się na imprezach.

- Bo?

- Wolę to robić z osobą, którą kocham.

- Masz kogoś?

- Nie...

- Oh... Jesteś prawiczkiem? - zdziwił się i uniósł wysoko brwi.

- Co jest w tym dziwnego?

- Jesteś piękny i na pewno masz cholerne powodzenie u dwóch płci. Jesteś wybredny jeżeli chodzi o partnerów?

- Po prostu nikogo nie szukałem...

- Ale całowałeś się? - objął go za brzuch. - Od całowania nie zachodzi się w ciążę.

- Jesteś głupi.

- Tak, czy nie?

- Nie.

Sukuna uniósł wysoko brwi. Nie sądził, że ma do czynienia z tak niewinnym chłopakiem, jednak mimo wszystko chciał się z nim trochę pobawić. Był piękny i bardzo go pociągał. Już dawno nie widział nikogo o tak zjawiskowej urodzie i to nie mogło być możliwe żeby nikt nie dobrał się do tego chłopaka.

- W takim razie mamy idealną okazję, żeby troszkę się pobawić. - powiedział niemalże w jego szyję. Na skórze czarnowłosego pojawiła się gęsią skórka, a sam zadrżał na seksowny ton starszego chłopaka.

- Sukuna...

- Jesteśmy w idealnym stanie. Mamy wolny pokój zamknięty na klucz. Nie będzie nic słychać, bo gra głośno muzyka. I oboje mamy ochotę...

- Ja nie mam.

- Wiem, że chcesz, Megumi... Po prostu nie stawiaj oporów. - wymruczał i delikatnie dotknął wargami jego szyi, składając na niej drobny pocałunek.

Fushiguro przymknął oczy i cicho zamruczał, a Ryomen kontynuował pieszczoty. Szybko zamienił rytm swoich warg na bardziej agresywny i szybszy, kompletnie dominując młodszego chłopaka. Pod Megumim ugięły się nogi. To było cholernie podniecające i takie przyjemne. Sięgnął dłonią do policzka starszego chłopaka i złapał za niego, delikatnie gładząc jego skórę.

- Nie powinniśmy ze względu na Yuujiego. - powiedział cicho, zaraz po tym mrucząc przez przyjemne dreszcze rozchodzące się w jego ciele.

- Nie myśl o nim teraz... Mój kochany braciszek zrozumie. - powiedział spokojnie. - Pomyśl o tym, jak cholernie mam na ciebie ochotę... - wyszeptał zmysłowo do jego ucha, muskając je przy tym wargami.

Oddech Fushiguro zadrżał. Ten facet podniecał go aż za bardzo. To było niebezpieczne pozwalać mu na posuwanie się tak daleko. Alkohol zdecydowanie za bardzo poluzował hamulce Megumiego, bo obecnie chciał kontynuować tę przyjemną grę.
Sukuna złapał go za biodra i spokojnym ruchem odwrócił go przodem do siebie. Spojrzał mu w oczy i przygryzł lekko dolną wargę, zjeżdżając wzorkiem na usta czarnowłosego.

- I co teraz? - zapytał przyciszonym tonem. - Uciekniesz?

Megumi nie wiedział co odpowiedzieć. Ułożył dłoń na bicepsie Sukuny i dał mu się objąć. Ryomen złapał go za podbródek i lekko uniósł do góry. Przejechał palcami po jego żuchwie i uśmiechnął się seksownie.
Nie pytał więcej o zdanie. Złapał młodszego chłopaka za policzek i powoli złączył ich usta. Oboje zamknęli oczy w tym samym momencie i zwyczajnie oddali się tej słodkiej pieszczocie. Ryomen poruszył powoli wargami, a Megumi zrobił podobnie. Od razu udało mu się wyczuć tempo pocałunku, jednak przez lekki stres jego ruchy nie były płynne. Cały drżał, a myśl o tym co właśnie robi i z kim, wcale nie pozwalała mu się uspokoić. Dłonie starszego zsunęły się na pośladki Fushiguro i lekko je ścisnęły. W dodatku język gitarzysty powoli wkradł się do środka ust czarnowłosego, zamieniając ich pocałunek w bardziej namiętny. Sukuna pewnie naparł swoim ciałem na młodszego, przez co ten zaczął się cofać. Złapał go pod uda i nie przerywając tych namiętnych czułości, szybkim ruchem posadził na biurku zakłopotanego chłopaka. Zaczął dokładnie penetrować językiem jego wnętrze, szczególną uwagę poświęcając językowi Fushiguro. To z nim postanowił pograć chwilę dłużej, ocierając je o siebie nawzajem i plącząc w bardzo namiętny sposób.

- N-nie mogę... - wyszeptał czarnowłosy, nagle odsuwając się od Sukuny. Oparł czoło o jego ramię i zaczął dość głośno oddychać. Jego ciało drżało, a sam on czuł cholernie wielkie zawstydzenie. Przecież to co zrobili było takie intymne i osobiste. Nie mógł zareagować w inny sposób.

Ryomen dumny z siebie, uśmiechnął się i objął czarnowłosego. Nie pamiętał, kiedy ostatni raz doprowadził kogoś do takiego stanu samym pocałunkiem. Megumi był podniecony i czuł to nie tylko w jego spodniach.

- Wyluzuj się. Będzie fajniej. - pogładził jego plecy, starając się go uspokoić. To nie tak, że się martwił, zwyczajnie chciał kontynuować i dobrze się bawić.

- To nie takie proste... Posuwamy się za daleko.

- Wcale nie. - wzruszył ramionami. - Całowanie to nic takiego... Najwyżej sobie zwalimy.

- To dla mnie za bardzo zawstydzające... Nawet po alkoholu. - wyznał i zamknął oczy, chowając twarz w ramieniu Ryomena. - Gdybyś nie wzbudzał takiego zaufania nigdy bym na to nie pozwolił...

- Oj, nie przeżywaj tak, dziewico. Nic się nie stało. Nabierasz doświadczeń i się bawisz. To coś złego?

- W sumie... Wręcz przeciwnie.

- To... Bawmy się dalej, laleczko. - złapał go za policzek i uniósł jego głowę. Spojrzał mu w oczy przygryzając dolną wargę. - Nie wierzę, że nikt się do ciebie nie dobrał. Jesteś śliczny.

- Ale też ciężko mnie uwieść.

- Czyli masz do mnie słabość, tak? - droczył się z nim. Zaśmiał się i trącił jego nos swoim.

- Po prostu zbieram doświadczenia. - wytłumaczył i przymknął oczy, czując jak Sukuna znów się zbliża.

- Jasne. - zamruczał i powoli złączył ich usta.

Rozpoczęli powolny, ale przepełniony żądzą pocałunek. Ryomen od razu zdominował język czarnowłosego i narzucił tempo pieszczot. Jego ruchy były takie pewne siebie i silne, że Fushiguro czuł się przy nim, jak mały chłopiec. Sukuna dawał mu poczucie bezpieczeństwa, kiedy trzymał go w swoich ramionach i tak bardzo dawał o sobie znać. Całował cholernie dobrze, cudownie i Megumi nie mógł zaprzeczyć, że to wymarzone doświadczenia. Jednak nie wiedział, czy z odpowiednią osobą i czy właśnie takiej dojrzałości oczekiwał w swoim pierwszym pocałunku.

Ryomen zaczął niebezpiecznie błądzić ręką po pośladku czarnowłosego. Masował go przez chwilę i zaczął jechać dłonią w stronę jego krocza. Pogładził udo od środkowej strony po czy złapał za guzik od jego spodni.

- Sukuna, nie... - Megumi zareagował od razu, czując niepokój.

- Zaufaj mi. - szepnął w jego wargi. - Będzie fajnie. I tak niedługo nauczę cię, jak się bzykać.

- Co? - uniósł brwi. - Ty naprawdę cholernie się upiłeś.

- Tylko trochę. - wywrócił oczami. - Jesteś taki spięty, bo nikt cię dobrze nie wyruchał. Jestem pewien, że ten poważny chłopak stojący przede mną może zamienić się w niegrzecznego chłopczyka. Jest w tobie taki potencjał...

- Słucham?

- Pociągasz mnie, Megumi. Chciałbym kontynuować w przyszłości nasze zabawy... Seks bez zobowiązań. Brzmi fajnie, co?

- Nie jestem taki.

- Wiem, ale wciąż... Nic w tym złego. Każdemu należy się trochę przyjemności i relaksu, a już na pewno takiemu zatroskanemu chłopczykowi, jak ty. - mówił uwodzicielsko, starając się namówić czarnowłosego do posunięcia się krok dalej. - Zabawa to zabawa... Jako jedyna nie posiada granic.

- Mylisz się.

- Wcale nie. - złapał go za podbródek i nakierował jego wzrok na swoje oczy. - Megumi... Co chciałbyś teraz zrobić?

- Wyrzygać cały alkohol, który dzisiaj wypiłem.

- Wiesz o czym mówię. Nie zbywaj mnie i bądź szczery.

- Ja... Może... Chcę dzisiaj dobrze się bawić.

- Więc?

- Ale nie chcę żałować czegokolwiek.

- Ze mną nie będziesz niczego żałować. - powiedział w jego usta.

- No nie wiem... Chyba musisz upić mnie bardziej.

- Już jesteś pijany. Na trzeźwo masz spiętą dupę, a teraz...

- A teraz cię podpuszczam, samcu alfa. - powiedział seksownym tonem i powoli odepchnął od siebie Sukune. Wyminął go i zaczął kierować się w stronę wyjścia. - Musiałby naprawdę urwać mi się film, żebym zrobił cokolwiek z drugim facetem.

- Przed chwilą ostro się lizaliśmy, laleczko. - Sukuna od razu podążył wzrokiem za odchodzącym chłopakiem.

- Wykorzystałeś moją chwilę słabości.

- Słabość to masz do mnie.

- Nie bądź taki pewny siebie, bo się rozczarujesz... Laleczko. - Megumi puścił mu oczko, po czym parsknął śmiechem i otworzył drzwi. - Idziesz, czy będziesz się tak bezczynnie patrzeć? Nie mam zamiaru marnować tak dobrej imprezy na bezsensowne pogadanki.

Sukuna uśmiechnął się sam do siebie i przygryzł dolną wargę. Podobało mu się to, że Fushiguro nie był taki łatwy. Kręcił go. Cholernie. Ta jego tajemniczość i niedostępność były pociągające, a w połączeniu z chłodnym spojrzeniem tych niebieskich oczu, tworzyły mieszankę działającą, aż za bardzo pobudzająco dla Sukuny. Megumi powoli wyszedł z pokoju, a Ryomen jak spragniony pieszczot szczeniaczek pognał za nim.

*

- Yuuji, debilu... To nie jest dobry pomysł...

- Jeszcze jeden kieliszek, Kugisaki!

- Ty naprawdę się prosisz o rzyganie.

- Jeszcze jeden! Jeszcze jeden!

Yuuji był naprawdę szczęśliwy. Nigdy nie oczekiwał wiele od życia, a obecne chwile były dla niego czystym szczęściem. Impreza z przyjaciółmi i bratem... Było wspaniale. Naprawdę nie oczekiwał niczego więcej, aby być spełnionym. Potrafił czerpać radość z każdej drobnej rzeczy, a tak udana impreza była prawie, jak spełnienie jego marzeń. Nawet alkohol tego wieczoru smakował dobrze i Yuuji nie mógł powstrzymać się przed wlewaniem w siebie coraz większej liczby procentów. W dodatku Sukuna i Megumi tak świetnie się dogadywali i spędzali ze sobą każdą chwilę, a obawiał się, że się nie polubili. Teraz siedzieli na kanapie i ciągle o czymś rozmawiali, a jego przyjaciel nawet delikatnie się uśmiechał.

- Tak swoją drogą... Jestem w szoku, że Megumi tak długo gada z twoim bratem. - odparła dziewczyna i usiadła na kanapie, ciągnąc za sobą Itadoriego, który wcześniej wstał w celu nalania sobie wódki do kieliszka.

- Tak... - kiwnął głową, zajmując miejsce obok niej. - Super, co? Mój brat jest mega niesamowity!

- Jest trochę dupkiem i twoim całkowitym przeciwieństwem, ale tak poza tym... Nie. Nie ma jednej rzeczy, która by mi się w nim podobała. Pomijając oczywiście wygląd, bo wygląda... Cholerka, aż za dobrze.

- Czyli ja też ci się podobam? - zaśmiał się głos o Yuuji i zarzucił jej rękę na szyję.

- Nigdy. - wywróciła oczami. - Jesteś dla mnie jak młodszy brat. Poza tym lecisz na facetów. To cię dyskwalifikuje w moim rankingu seksownych facetów.

- Z Gojo to był tylko... Pierwszy i ostatni raz.

Yuuji nagle spoważniał, a uśmiech zszedł z jego ust.

Gojo Satoru.

Nie było dnia, aby o nim nie myślał. Tęsknił, ale przyzwyczaił się do tego uczucia. Najgorszym w tym wszystkim był ból. Ból ciężki do zniesienia, z którym walczył każdego dnia. Yuuji był szczęśliwy, bo cieszył się każdą drobną rzeczą, ale pustka w sercu jaką zaczął czuć po zakończeniu ich krótkiego związku była cholernie bolesna.

- Tak? Czyli uważasz, że jestem ładna?

- Śliczna... I gdybyś nie była moją przyjaciółką mógłbym z tobą być.

- Nie potrafisz kłamać.

- He he...

- Masz farta, że jestem pijana, inaczej skończyłbyś z obitymi jajami.

- Wiem.

Itadori zakłopotał się i uśmiechnął się nerwowo, a Nobara wybuchnęła głośnym śmiechem. Teraz sama sięgnęła po butelkę wódki i rozlała ją do dwóch kieliszków. Jeden podała Yuujiemu, drugi sama wzięła do ręki.

-  Za naszą przyjaźń. - dziewczyna powiedziała dumnie, chcąc wznieść mały toast.

- Nie możemy pić za przyjaźń bez Megumiego! - Itadori zaprotestował, o mały włos nie wylewając na siebie alkoholu.

- Obawiam się, że twój brat za bardzo go teraz obraca, aby się z nami napił.

- Ale na chwilkę może odejść od rozmowy i zaraz do niego wróci.

- Yuuji... Jaki ty jesteś głupi. - westchnęła.

- No co?

- Oni prowadzą rozmowę... Dogłębną.

- Co?

- Twój braciszek ewidentnie chce czegoś więcej od Fushiguro. Gdyby nie był twoim bratem podejrzewała bym, że chce go porwać i sprzedać jego organy.

- Cóż... Cieszę się, że się dogadują. - uśmiechnął się lekko, patrząc w stronę zajętej sobą dwójki. - Skoro mówisz, że to poważna rozmowa, to nie przerywajmy im.

- Tak... Wypijmy za...

- Za to, aby czwarty sezon ,,Seksu w małym mieście" nie był szczynami, jak poprzedni.

- Zajebisty pomysł. - kiwnęła. - To zdrówko.

---

Hej hej

Co to się wydarzyło na tej imprezie

Co ten Megumi

Oszalał?

XD

Mam nadzieję, że się podobało <3

Do nexta

Flo!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro