Prolog

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- To tyle na dzisiaj?

- Ta... Odłóż swoje rzeczy i do zobaczenia jutro.

- Jasne.

Wysoki policjant odłożył swój komunikator i pistolet i podał je swojemu współpracownikowi, po czym udał się w stronę wyjścia z komisariatu. No w końcu... Nie mogę się doczekać aż przebiorę się w coś lżejszego i napiję się czegoś w barze.

- A, Daniel?

- Tak? - odwrócił się.

- Dzwonił twój partner. W poniedziałek wraca do pracy po urlopie, więc nie upij się za bardzo albo ci się dostanie.

- Jasne - zasalutował i zaczął wychodzić. Po drodze zatrzymał się przed lustrem i poprawił fryzurę. Serio, jak na początek listopada jest cholernie gorąco... Przez ten upał moje włosy opadają jak głupie. No, od razu lepiej. W końcu ja, komisarz Daniel Craft, muszę się jakoś prezentować, nawet jak mam wolne!

Daniel Craft pracował w policji od kilkunastu lat i mimo swojej beztroskiej natury oraz reputacji typowego playboya był jednym z najlepszych policjantów w szeregach UTPD - oddziału policji mającego swoją siedzibę w świecie Undertale. Był w stanie złapać niemal każdego przestępcę, dzięki czemu mimo dość młodego wieku szybko awansował na wyższe stanowiska.

Jego przeszłość nie była jednak taka jasna jak obecnie... Kiedyś podchodził do pracy jak do sposobu podrywania kobiet i nie traktował jej poważnie. To jest, do pewnego dnia w którym popełnił poważny błąd... Jednak to historia na inny dzień.

Wsiadł do autobusu, który właśnie nadjechał, i pojechał do Strefy Międzycyfrowej - świata, który nie był częścią żadnej gry, a który mimo to był integralną częścią Cyberprzestrzeni i miejscem, w którym mieszkał. Heh, niby dwa różne światy, a droga między nimi taka prosta... A kiedyś zastanawiałem się czy nie lepiej zamieszkać gdzieś bliżej, pomyślał, wjeżdżając do Strefy.

Po kilku przystankach Daniel wysiadł z pojazdu i ruszył ulicami do miejsca, gdzie wynajmował mieszkanie. Jednak w pewnym momencie usłyszał coś ulicę dalej. Zaintrygowany ruszył w stronę dźwięków, by zobaczyć co się dzieje.

Gdy dobiegł na miejsce, zastał widok, który nie był tak dziwny jak mogłoby się wydawać - dwie postacie walczyły ze sobą na środku ulicy.

- Co, nie chcesz odpuścić?!? - spytał jeden z nich, trzymając w rękach zieloną włócznię. Ubrany był w ciemne ubranie i czarny płaszcz, który powiewał na wietrze niczym peleryna. Jego oczy były bez tęczówek, dwukolorowe - prawe było zielone, podczas gdy lewe miało barwę błękitu. Miał jasną skórę, ciemnobrązowe, niemal czarne włosy i dwie szerokie blizny na gardle, a na jego szyi wisiał naszyjnik z zielonym klejnotem w kształcie trójkąta. No tak... Itled postanowił się zabawić.

Daniel znał go, i to całkiem dobrze. Był to Itled Dellastra, jeden z wyższych demonów, który mieszkał w tej samej okolicy co on. Był w pewnym sensie podobny do niego... Obaj byli zbliżeni nie tylko pod względem charakteru (choć Itled był nieco bardziej... niestabilny, w końcu był demonem), ale również wyglądu. Mieli ten sam wzrost i budowę ciała, a nawet ich rysy twarzy były niemal identyczne. Zarówno Daniel, jak i Itled podejrzewali skąd bierze się to podobieństwo. Nie uzyskali jednak żadnego potwierdzenia, ale przypuszczenia i tak pozostały.

Teraz jednak nie to było istotne... Itled w tej chwili z kimś walczył... I wyglądało na to że nie jest to łatwa dla niego walka, inaczej dawno by się już zakończyła.

Gdy Daniel skierował wzrok na jego przeciwnika, musiał zmrużyć oczy. Mimo że patrzył prosto na niego, gdyby ktoś poprosił go o opisanie tamtego mężczyzny, nie byłby w stanie. Cała jego sylwetka była otoczona aurą, która manipulowała światłem wokół niego w taki sposób, że jego ciało było ukryte pod warstwą mieniących się jaskrawych kolorów. Samo patrzenie na niego było bardzo nieprzyjemne... Nic dziwnego że Itled wygląda jakby miał z nim kłopoty.

- Hehehe... I to niby ty sprawiłeś tyle kłopotów w przeszłości? Żałosne - mruknął mężczyzna. - Nie możesz mnie nawet dotknąć. Jak ty niby byłeś uważany za jednego z najsilniejszych demonów, co?

- Dopiero się rozgrzewam - Itled zakręcił w powietrzu włócznią. - Nie myślisz chyba że to wszystko co umiem?

- To może pokaż mi co potrafisz?

- Z chęcią.

W tym momencie Itled ruszył na swojego przeciwnika, strzelając w niego wiązkami lasera z oczu. On jednak jakoś je odbijał, nie wiadomo jakim sposobem. Mimo to demon nie poddawał się i uderzył w niego włócznią...

...która przeszła na wylot. Jednak... nie było na niej krwi. Wyglądała, jakby przeniknęła przez powietrze.

- Co do... !!!

W tym momencie Daniel zauważył, jak kolana Itleda uginają się i demon upada na ziemię, chwytając się za szyję. Co jest...?! Itled?!?

Bez chwili namysłu Daniel ruszył w jego stronę. Gdy dobiegł bliżej, zauważył coś w jego szyi. Strzałkę z jakąś substancją.

- C-co... co to jest...? - wydusił demon, wyjmując ją.

- Hehehe... Drobna... niespodzianka. Coś, dzięki czemu łatwo się pozbędę i ciebie, i całej reszty.

Reszty? O czym on... Chwila, nie czas na to!

Daniel wziął rozbieg i z całej siły wbiegł w przeciwnika. Ten upadł na ziemię i mężczyzna już miał mu zadać cios...

- No proszę, nie muszę ciebie szukać! Ułatwiasz mi robotę! - krzyknął tamten i wycelował w niego pistoletem.

Daniel nawet nie zdążył zareagować. W tym momencie poczuł nagłe pchnięcie i upadł na ziemię. Spojrzał w stronę, z której nadszedł atak...

...w momencie jak w ramię Itleda trafia kolejna strzałka, wystrzelona przez tajemniczego osobnika.

- GH!

- Niech to...! Przez ciebie chybiłem! No cóż... Przynajmniej szybciej się ciebie pozbędę. A, jeszcze jedno... Ta substancja w moich strzałkach... Nie ma na nią antidotum. I biorąc pod uwagę, że masz w sobie podwójną dawkę... Masz może trzy-cztery dni.

- Skur... Skurwysynie...

- No dobra... Czas się ciebie pozbyć na zawsze. Witaj w moim świecie, wymiarze z którego nie ma wyjścia!!!

- I-Itled! - Daniel podbiegł do niego. W tym momencie pod demonem otworzył się portal. Mężczyzna zdążył tylko złapać jego dłoń, lecz w tym momencie zorientował się, że zaczyna tam wpadać razem z nim.

- AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!

I w tym momencie...

...cały świat zniknął.

---

Hejo, krótka informacja:

Ta książka będzie publikowana, gdy nastąpią przerwy w trakcie pisania książki "Persona: Łowcy Pragnień". Jest ona ukończona w momencie publikacji tego rozdziału, więc nie będzie zaburzać mojego planu pracy.

Miłego czytania ;)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro