Rozdział 12: Nauka

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- To kto następny? Może ty, Delti?

- Z chęcią - chłopak stanął naprzeciw JoJo i skupił się. - No dalej, zobaczmy cię kolego!

Wtedy wyłonił się z niego jego Stand. Miał barwy czerni, bieli i zieleni, a jego sylwetka przypominała humanoidalnego robota.

- Dude, to wygląda nieźle...! - skomentował Daniel.

- Mhm... Czy to głośniki? - zauważył Michał.

- Na to by wyglądało... Dobra, pokaż co umiesz! - Delti wydał rozkaz. - JoJo, szykuj się!

- Się robi! Avicii!

Stand Deltiego wycelował obie dłonie w stronę mężczyzny, po czym nagle zaczął emitować ze swojego wnętrza potężne fale dźwiękowe, które odrzuciły go na drugi koniec pomieszczenia, co sprawiło iż walnął w ścianę. Dźwięk był tak intensywny że nawet powybijał wszystkie szyby po tej stronie magazynu.

- GH!

- JA PIERDOLĘ!!! - wrzasnął Itled.

- O KURWA!!! - dołączył do niego Daniel. - Ja jebię... Dobra, ja nie zamierzam go wkurwiać póki ma tego gościa.

- Żyjesz?! - Delti podbiegł do niego.

- Ta... Łoł, to... to było coś... Zasięg tego jest tak duży, że powybijałeś okna...! Ile było między tobą a nimi?

- Um... Jakieś 80-90 metrów...? Nie jestem pewien...

- Damn... Ale to już coś! - przyznał, wstając. - Nie jest co prawda szczególnie silny, ale ma za to duży zasięg! To naprawdę świetnie!

- To jak nazwiesz tego maniaka dubstepu? - zaśmiał się Michał.

Delti przez chwilę się zastanowił.

- Darude. Skoro jeden z nas zaczął z shitpostem, równie dobrze mogę dołączyć.

- No i prawidłowo! Witaj w klubie.

- Ej, teraz ja, teraz ja! - Daniel zaczął wyrywać się do nauki. - Plz, teraz ja chcę!

- No dobra... Zapraszam.

- Zaraz, jesteś pewien? Trochę się już poobijałeś... - zauważył Delti.

- E tam - JoJo machnął ręką. - Ty nie wiesz w jakim ja stanie byłem wiele lat wcześniej... To nic. Nie mów że się martwisz~

- To chyba normalne. Jeśli przez nas będziesz niezdolny do walki, mogą być kłopoty.

- Spokojnie, dam wam znać gdy będziemy musieli przerwać. No dobra... Chodź Daniel!

- Yay! - mężczyzna podbiegł do niego, szczęśliwy jak małe dziecko.

- Gotowy?

- Mhm! Dobra, pokaż się! - krzyknął, a w tym momencie na jego lewej ręce pojawiło się działo, przywiązane do jego ramienia czymś w rodzaju macek. - Łoł. Ej, to wygląda zajebiście.

- To jakieś działko? - spytał Itled, przyglądając mu się. - Standy mogą też przyjmować takie postaci?

- Ty nie wiesz jak one mogą wyglądać... Raz widziałem Stand który był dosłownie czyimiś paznokciami... Nie wracajmy do tego, to było posrane.

- ...nie wnikam. Dobra, pokaż co umiesz! - krzyknął Daniel i wycelował swoim Standem w niego...

...a ten wystrzelił jakąś wiązkę energii, która chybiła JoJo dosłownie o centymetry i uderzyła w ścianę.

- Nie trafiłeś - zauważył. - Strzel może jeszcze-

- UWAŻAJ!!! - nagle Delti pociągnął go za ramię i odciągnął na bok, ułamek sekundy przed tym jak koło niego przeleciał spory kawał metalowej ściany, w którą wcześniej uderzył pocisk energetyczny.

- JA JEBIĘ!!! - Daniel również odskoczył w bok, chwilę przed tym jak sam o mało co nie został trafiony. - O kurwa...! Nic wam nie jest?!

- Nie... Ale łał, mało brakowało...

- Cokolwiek to było... Wyrwało dosłownie kawał ściany i przyciągnęło do ciebie - zauważył Itled, przyglądając się ścianie. - Nie żeby coś, ale to może mieć potencjał, choć musisz uważać żeby siebie tym nie zranić.

- Tak, zgadzam się - dołączył do niego Michał. - Ciekawe jak daleko to sięga...

- Sprawdźmy! - Daniel podbiegł do dziury w ścianie, która tworzyła wyjście poza teren magazynu. - Delti! Widzisz ten budynek? Będę próbować przyciągnąć cegły z tej ściany, a ty zmierzysz odległość z jakiej sięgam?

- Czy ty mi rozkazujesz?

- Eh... Proszę?

Delti spojrzał na niego.

- Już lepiej... Zacznij od najdalszej części i stopniowo się zbliżaj.

- Się robi!

Daniel zaczął używać mocy swojego Standu, stopniowo przesuwając ją w bok. Po kilkunastu próbach w końcu złapał fragment ściany i przyciągnął go bliżej. 

- Okej! Wygląda na to że twoja moc ma zasięg 200 metrów. To zdaje się bardzo... overpowered.

- Tak, ale... Minęła może minuta, a już czuję że nie dam rady dłużej... - w tym momencie jego Stand zniknął z jego ramienia. - Za długo nie mogę go używać, bo się męczę. Coś za coś... No cóż, i tak Roundabout to genialny Stand!

- Zaraz... Roundabout? Tak nazwałeś swój Stand? - zdziwił się Michał. - Dlaczego?

- Hehe... Wybrani zrozumieją.

- No dobra... To zostałem już tylko ja, co? - spytał Itled. - Niech będzie... zróbmy to.

Zamknął oczy i skupił się. Po chwili wokół demona pojawiła się chmura czegoś, co na pierwszy rzut oka przypominało unoszący się w powietrzu pył albo brokat, ale...

- Łoł...! ŁOŁ!!! - krzyknął Delti. - Ile ich tam jest?!?

- Czego? Masz na myśli to coś? - spytał Daniel.

- Łał... Zobaczcie - Itled złapał delikatnie fragment chmury i umieścił go na otwartej dłoni. Wyglądał on jak szybowiec albo dron wielkości małego owada, z działkami na skrzydłach... I była ich cała masa, setki albo tysiące.

- Awww, są... urocze? - spytał Michał, przyglądając się jego Standowi. - To jest twój Stand...? Ciekawe...

- To prawda... Wygląda na to że to jeden z tych, co funkcjonuje w zespole... Pojedynczy fragment niewiele zdziała, ale w grupie mogą być bardzo silne - stwierdził JoJo. - Jak daleko możesz je wysłać?

- Sprawdzę... - demon wykonał ruch dłonią, a chmura natychmiast ruszyła przed siebie. Zatrzymała się kilkadziesiąt metrów dalej. - Jakoś tak. Mniej więcej 50 metrów.

- Hm... A co one potrafią?

- Zobaczę... JA JEBIĘ!!!

Krzyknął, bo nagle wszystkie kawałki Standu w chmurze zaczęły strzelać laserami. Co więcej, lasery odbijały się od innych fragmentów Standu jak od luster, przekazując je dalej.

- ...matko, nic wam nie jest? Nie trafił nikogo? - spytał Michał, rozglądając się, gdy lasery w końcu przestały lecieć po całym pomieszczeniu.

- Jeden z laserów trafił w mój fartuch... I go podpalił - mruknął Delti, wyjmując z kieszeni gaśnicę (nie pytajcie jak to zrobił, Minecraft tak ma) i gasząc płomienie na rękawie. - Ale poza tym nic mi nie jest. Uważajcie lepiej, mają temperaturę 1500 stopni, czyli mówiąc prościej stopionej stali.

- Jasne... Przepraszam...

- Naprawi się. Przynajmniej ręki mi nie przepaliło. Ale myślę że może być to niezła broń w bliskim starciu.

- To teraz inna sprawa... Dołączysz do klubu shitpostu? - spytał go Daniel.

Itled zastanowił się.

- Myślę że tak. Nazwa All Star się nada dla tych maluchów?

- Myślę że tak!

- W takim razie ustalone.

- Tak! To jesteśmy prawie gotowi do walki z Inigo i Dominazione! - krzyknął podekscytowany JoJo. - Możemy mieć szansę, zwłaszcza że on nie wie jeszcze o waszych Standach!

- Racja... Mamy nie dość że przewagę liczebną, to jeszcze element zaskoczenia... Fuck yeah! - Daniel przybił z nim epicką piątkę.

(trafne odwzorowanie)

- To jak, idziemy go dorwać? Musimy go jak najszybciej znaleźć, nie? - spytał Itled.

- Najpierw... jest coś co jeszcze chciałbym zrobić.

Wszyscy spojrzeli na Deltiego.

- To znaczy...? - zapytał Michał.

- Chcę odwiedzić jedno miejsce... I myślę, że my wszyscy powinniśmy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro