I

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Levi, proszę, pojęcz mi trochę - wyszeptał szatyn do ucha bruneta, a w tym samym czasie dogadzał jego kroczu.
- Obudzę Zeke'a, a poza tym... - przerwał stęknięciem - ...poza tym jutro masz sesję. Też powinieneś spać, a nie się zabawiać... - miał na twarzy mimowolny uśmiech. 
- No to tak cichutko... Muszę posłuchać twoich jęków, żeby jutro mieć dobry dzień. Proszę, Levi... - cmoknął go w kark bardzo czule. 
- Oh, Eren... - cicho westchnął, odchylając nieznacznie głowę do tyłu, jakby kładł ją na ramieniu szatyna. Wszystko to za sprawą pocałunku Erena, a także zmiany ruchu jego ręki. 

Zielonooki specjalnie dotykał jego członka tak, by zaczepiać o najczulsze punkty. Wiedział, że nawet ktoś taki jak Levi nie oprze się temu. Dla dopełnienia wrażeń zaczął ponętnie obcałowywać szyję starszego, co robił bardzo pewnie. Fakt, że właśnie dotykał Levi'a, mocno pobudzał jego ego. Czuł się jak zwycięzca, który wygrał szczególnie cenną nagrodę. 

Za chwilę na ustach chłopaka zagościł uśmiech, gdy czarnowłosy odwrócił ciało tak, aby teraz leżeć przodem do niego. Zrobił to tak, że w ogóle nie tracił dotyku dłoni młodszego. Uważnie zbliżył wargi do ucha szatyna, po czym rozpoczął swój śpiew: 

- Ah... Eren... Jesteś taki uparty. Ale jak już robisz mi dobrze to rób to mocno... - cicho wyjęczał, a w tym samym czasie ocierał swoje krocze o dłoń szatyna. 
- Jak będziemy za bardzo szaleć to usłyszy to twój chłopak i nasza słodka tajemnica przestanie być tajemnicą, wiesz? - zaśmiał się, nie zwalniając. 
- To także twój brat, któremu znowu zabierasz jego Levi'a. 
- Jego Levi'a? - zabrzmiał, jakby był lekko zazdrosny - W tym momencie Levi leży ze mną w łóżku i pozwala się dotykać. No, no... Ktoś tu zdradza swojego chłopaka z jego własnym bratem... Czy można zrobić coś wredniejszego? 
- Zamknij się już, dzieciaku - spojrzał mu w oczy, po czym go pocałował. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro