VIII

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Wkrótce dom opuścił Eren, a wtedy w domu zapanował spokój. Levi oraz Zeke na spokojnie siedzieli na kanapie w salonie. Nie rozmawiali ze sobą, ale blondyn uwielbiał samą obecność swojego chłopaka. 

- Levi... - zaczął Zeke - Chciałbyś może wyjść na spacer? 
- Czemu nie... 
- To czemu położyłeś mi się na nogach? - zaśmiał się.
- No bo, Jezuu... - zaczął się prężyć jak kot - Nie chce mi się...
- Powiedziałeś, że czemu nie... Nie rozumiem, Levi - zaczął go głaskać po twarzy - Nie ma problemu, jeśli chcesz zostać w domu. Tutaj też mamy dużo do roboty. 
- Chciałbym, ale... Jest zimno! - szybko wtulił się w blondyna. 
- Hm... Zimno? W takim razie pójdę po kocyk. 
- Nie ma potrzeby, Zeke. Twoje ciepło mi wystarczy. - Przymknął oczy z lekkim uśmiechem.

W końcu wyszło na to, że zostali. Postawili na typową formę wypoczynku, jaką było oglądanie telewizji. Raczej Zeke, bo Levi bardziej odpoczywał z zamkniętymi oczami niż patrzył w ekran. A jak nie przymykał ich, to wzrok kierował na twarz blondyna. Patrzył na niego, jakby patrzył na wyjątkowo przystojnego mężczyznę. Udawał, bo przecież Levi już miał urodowy ideał...i nie tylko taki. Delikatnie zaczął dotykać twarz młodszego, jakby miał zamiar go zaczepiać. Tak rzeczywiście było, a nie ukrywał tego swojego lekko wrednego uśmiechu. Trochę robił to na niby, trochę na serio. Jednak czarnowłosy długo nie czekał na swoje typowe myśli. Zaczął się zastanawiać, czy Zeke rzeczywiście wypada gorzej od swojego brata, jeśli chodzi o miłość fizyczną. Przecież blondyn nie wyglądał najgorzej, jego ciało było dość umięśnione, a na brak urody też nie narzekał. Oczywiście Eren nie bez powodu został modelem, ale jego starszemu bratu nie brakowało dużo do tego samego zawodu. Zdążył już nabawić się nawyku trzęsących rąk, ale tylko w stresie codziennym. Na swoim oddziale był niczym młody bóg, który dopiero co wypił duży kubek kawy. Nie pozwalał sobie na jakieś narzekanie, co by to nie było... Bardzo dbał, aby każdy jego pacjent miał dobrze i wychodził uśmiechnięty. To niejako pociągało Levi'a w Zeke'u, bo blondyn też trochę zmienił się podczas tych kilku lat. Brunet czuł sentyment do tego wysokiego przyszłego lekarza... Przecież to on go wspierał w tych wszystkich trudnościach, w zaliczeniach, egzaminach... Zeke ufał Levi'owi najbardziej. Jak mógłby teraz go tak zranić, mówiąc mu, co przez tyle lat robił z jego własnym bratem za jego plecami... 

Nagle starszy Jaeger spojrzał na Levi'a, przez co ten ocknął się. Przed chwilą jeszcze tkwił w swoich przemyśleniach: 

- Levi... Wyglądasz na bardzo zamyślonego... - uznał blondyn. 
- Myślę o tobie, Zeke - uśmiechnął się leciutko. 
- Levi, to nie jest normalne. Jesteś dzisiaj wyjątkowo miły... 
- O co ci chodzi? Jestem taki jak zawsze. Dlaczego miałbym być dla ciebie niemiły? Ty dla wszystkich jesteś taki dobry, Zeke. Byłbym wyjątkowo zły, gdybym cię niszczył. 
- Aj tam niszczył... - uśmiechnął się, po czym przytulił bruneta i pocałował go w policzek. - Ja wiem, że taki jesteś. To nie tak, że chcesz być niemiły, ty tak już masz. Nie martw się o to, ja rozumiem. 

Czarnowłosy nagle zbliżył wargi do ucha blondyna: 

- Zeke... Bo wiesz, Eren dzisiaj pewnie nie wróci, a ja... Em... Nie chcę, żeby słyszał... 
- Mówisz o seksie, tak? - zaśmiał się. 
- Zeke! - walnął go w ramię, po czym odwrócił się tyłem - Chciałem zbudować napięcie... 
- Ty? Napięcie? Jesteś najbardziej bezpośrednią osobą, jaką znam. 
- Bezpośredniość nie jest seksowna... - oczywiście, że kłamał. Gdyby Eren tak zareagował, Levi już by płonął. 
- Przepraszam, Levi... - podrapał się po głowie. Zaraz po tym wstał, łapiąc dłoń swojego chłopaka - W takim razie, Levi... Chodźmy zobaczyć, czy nie ma nas w sypialni zanim wróci mój mały niewinny braciszek... Jeszcze usłyszy, że coś robimy i co wtedy? 

Levi spojrzał na młodszego, po czym od razu wstał. Bez zbędnego marudzenia poszedł za wyższym, a w głowie miał: 

- ,,Twój mały niewinny braciszek, tak? Na świecie nie ma tylu ludzi, ile razy on mnie przeleciał w każdy możliwy sposób. Mógłbyś się od niego uczyć, Zeke. "

Myśląc o dokonaniach Erena, uśmiechał się pod nosem. Nie był pewny, ale chyba nawet poczuł na policzkach wypieki... 

Sytuacja w mediach nie do końca taka jak w treści rozdziału, ale powiedzmy xD

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro