18. Triggers

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Louis czuje się chory.

Mdłości, ból głowy i nie może pozostawić otwartych oczu na dłużej niż dwie sekundy bez wycia z bólu, pulsującego do jego czaszki. Louis obiecał Niallowi, Liamowi i Zaynowi, że tak szybko jak przyjedzie do domu to z nimi wyjdzie. Louis próbował się wymigać, ale zaciągnęli go prosto do domu bractwa i balowali całą noc. Długo i ostro.

Impreza skończyła się około 2 nad ranem, ale dla Louisa dopiero wtedy się zaczęła. Trójka chłopaków zaprosiła Louisa do swojego mieszkania i Louis wciąż urażony, wściekły i zazdrosny, zgodził się, mrugając przy tym do mężczyzny, który miał swoje dłonie w kobiecych włosach, kiedy był prowadzony z domu bractwa do pustego mieszkania. Nie minęło dużo czas nim Louis został zmanipulowany i pchany w każdym możliwym kierunku. Mężczyźni zrywali z niego ubrania, próbując jak najszybciej posmakować jego opalonej skóry, ich spocone dłonie na przeciwko jego słodkości. Louis wiedział, że mógłby cieszyć się nocą, gdyby nie ciążące mu poczucie winy.

Louis zdecydowanie odrzuciłby ich ofertę, gdyby to nie było dla Harry'ego i jego głupiego, pijanego umysłu i wędrujących rąk. Wtedy nie próbowałby wydostać się z łóżka, próbując nie obudzić otaczających go nieznajomych. Kurwa, nawet nie znał ich imion.

Podszedł do swoich jeansów, wsunął je na swoje obolałe nogi, wykrzywiając się, kiedy dostrzegł zaschniętą spermę na materiale i zapach alkoholu, który został na niego wylany podczas gorącego, grupowego pocałunku. Czuł zażenowanie, kiedy zakładał swój już nie tak biały t-shirt, następnie złapał telefon i skierował się do wyjścia. Przy drzwiach słyszał jak jeden z mężczyzn wstawał z łóżka, więc szybko trzasnął drzwiami i ruszył przez korytarz.

Buty miał między palcami, a jego rozładowany telefon znajdował się w tylnej kieszeni. Na szczęście jego mieszkanie nie było zbyt daleko i patrząc na to, że słońce dopiero wzeszło, nie wpadnie na nikogo w najbliższym czasie.

Louis mógł mieć jedynie nadzieję, że nie zobaczy nikogo kogo zna. Wygladał jak wrak. Pijackie łzy spływały po jego twarzy, od chłodnej, porannej bryzy oraz od tego, że trochę żałował swoich nocnych poczynań. Każdy błąd, który popełnił przepływał przez jego umysł i za każdym razem Louis lizał swoje wargi, mając nadzieję, że alkohol w jego żołądku się uspokoi i nie będzie oznaczał całego kampusu swoim DNA.

Spacer wydawał się trwać wieczność . Jego umysł wirował i zajmowały go toksyczne myśli, które sprawiały, że czuł się jeszcze gorzej. Nie powinien być taki szczęśliwy, widząc drzwi do swojego mieszkania, ale im bliżej był swojego łóżka, tym bardziej cieszył się z tego, że zaraz będzie mógł zasnąć.

Trzęsącymi się dłońmi i z zamglonym wzrokiem dopiero za którymś razem udało mu się włożyć klucz do zamka i drzwi mieszkania otworzyły się, uderzając o ścianę. Louis wzdrygnął się, mając nadzieję, że nikogo nie obudził, ale kiedy nie usłyszał żadnych kroków, westchnął z ulgą i zamknął za sobą drzwi. Przewrócił oczami, gdy minął Nialla leżącego na kanapie i ruszył w stronę swojego pokoju. Chłodna bryza pochodząca od otwartego okna od razu w niego uderzyła. Jego mięśnie się zrelaksowały, a burza w jego żołądku zmniejszyła się na widok łóżka.

Od razu wsunął się pod pierzynę i pozwolił na to, by sen przejął jego umysł.

Nawet w śnie nie mógł się pozbyć wydarzeń dzisiejszej nocy.

~*~

Otworzył swoje oczy, dłonią od razu zakrył sobie usta i pobiegł do łazienki, pozbywając się zawartości z żołądka z poprzedniej nocy do toalety. To ostatni raz, kiedy się upił. Louis może stracił rachubę z tym ile shotów i drinków wypił. Albo po prostu stracił rachubę we wszystkim co się wydarzyło poprzedniej nocy.

- Dzień dobry, słoneczko. - Niall potarł jego plecy, uspokajając go, kiedy nadal miał odruchy wymiotne. Louis jęknął szczęśliwie, widząc kogoś znajomego. Po ostatnich wydarzeniach, nie miło było widzieć w końcu kogoś kogo się zna. - Noc pełna wrażeń?

Louis przewrócił oczami, opierając się o ścianę, w tych samych ubraniach co wczoraj. Tych, które zebrał z przypadkowej podłogi tego poranka, a teraz wciąż znajdowały się na jego ciele, jeszcze bardziej klejące niż wcześniej. Niall wykrzywił twarz na stan koszulki Louisa, a potem prawie sam puścił pawia, kiedy zauważył wiele suchych, białych plam na jego jeansach. Louis zachichotał, kiedy Niall ściągał je z jego nóg.

- Gdzie się podziewałeś ostatniej nocy? - Louis zmarszczył brwi, kiedy Niall go uniósł. Przełknął gulę, która uformowała się w jego gardle. Zarumienił się, wyszczotkował zęby, a potem wrócił do łóżka. Niall podążył za nim i wspiął się na łóżko razem z nim.

- Widziałem, że ty i Harry nieźle się wczoraj posprzeczaliście. Uznałem, że potem poszedłeś do domu, ale teraz zgaduję, że jednak nie - wymamrotał Niall, jego głos uspokajał kaca Louisa. Pieprzyć irlandczyków i ich wspaniały akcent.

- Wyszedłem z grupą mężczyzn i poszedłem z nimi do ich mieszkania - jęknął Louis, pocierając swoje oczy wnętrzem dłoni. - Kurwa, Niall, nie wierzę, że to zrobiłem - zachichotał. - Trochę źle się z tym czuję.

- Dlaczego? Żałujesz tego? - Niall objął go ramieniem, przytulając go. Louis od razu skulił się przy jego boku, czując promieniujące od niego ciepło. Louis czuł się jakby umarł, może Niall jest jego niebem.

- Nie, seks był świetny, ale czuję się źle, ponieważ obiecałem Harry'emu, że nie będę spał z nikim innym, kiedy wciąż to robimy. - Louis wydął wargę, kiedy Niall zaczął się śmiać. Dźwięk rozbrzmiał przez jego klatkę piersiową, sprawiając że szatyn jęknął.

- Nie spotykacie się, nie masz obowiązku, by nie spać z innymi ludźmi - wyjaśnił Niall. - Nie jesteś jego, a on nie jest twój.

- Wiem to Niall, ale złożyliśmy sobie obietnicę - jęknął Louis.

- Myślałem, że tak właśnie zaczęła się kłótnia? Bo zbliżył się do tej dziewczyny, Katie? - Brwi Nialla złączyły się, a Louis usiadł, patrząc mu morderczo w oczy.

- Miałem być prawo być o to złym na niego - powiedział szybko Louis. - Pomyślałby kto, że po tym jak wyszedł z tą całą rzeczą z nie sypianiem z innymi to nie będzie flirtował z innymi ludźmi.

- Czy ja tu czuję zazdrość? - Niall pociągnął nosem. - Słodki zapach zaborczości. Och, jak ja tęskniłem za tym zapachem.

Louis wiedział, że Niall żartował. Uśmiech na jego twarzy mu to mówił, ale Louis nie był w nastroju na jego żarty, a Louis zdecydowanie nie był zazdrosny. To było wytłumaczalne.

Tak samo jak to, że Louis spał z tymi gościami w odwecie na flirtowanie Harry'ego. Całkowicie wytłumaczalne.

- Wezmę prysznic, a twoja brudna dupa niech się lepiej zmyje z mojego mieszkania, zanim wrócę. - Louis wstał z łóżka, kładąc obydwie stopy na podłodze i ostrożnie poszedł do łazienki. Uśmiechnął się, na strumień wody nad sobą, sprawiający że całe lustro zaparowało.

Kiedy Niall wychodził, pożeganał się z każdym, jednak trzaśnięcie drzwiami nie było w stylu Nialla, więc Louis ostrożnie wyszedł z łazienki, jedynie w swojej bieliźnie, przewracając oczami, kiedy dostrzegł Harry'ego.

- Co do kurwy tu robisz? - Zapytał Louis, kiedy Harry go przyłapał.

- Spałeś z tymi kolesiami? - Warknął Harry, jego policzki były czerwone od złości i frustracji. A Louis wiedział, że czekał z krzyczeniem na niego, odkąd wyszedł z domu bractwa.

- Ciężko nazwać ich mężczyznami - skomentował Louis. - Spałem z każdym z nich, i co z tego? Zgaduję, że mi się to podobało, więc proszę wyjdź i pozwól mi wziąć prysznic.

- Przepraszam, ale co do kurwy? Naprawdę spałeś z trójką ludzi, ponieważ rozmawiałem z inną dziewczyną? Naprawdę jesteś tak żałosny? - Louis wyciągnął dłoń i natychmiast uciszył Harry'ego.

- Miałem naprawdę długi poranek. Bolą mnie mięśnie, więc proszę wyjdź albo stój tutaj i czekaj aż wezmę prysznic, Jak wolisz, nie obchodzi mnie to, ale jeśli nie wejdę pod prysznic w następnej minucie to mogę eksplodować, rozumiesz? Dobrze, w porządku, teraz, kiedy jesteśmy po tej samej stronie, idę. - Louis posłał mu słodki uśmiech, nim wszedł do łazienki, jego stopy na chłodnych płytkach, na które zrzucił swoją bieliznę.

Louis wypuścił z siebie jęk, kiedy woda zalała jego mięśnie, od razu go relaksując. Mógł poczuć jak jego ból głowy się zmniejsza i wziął truskawkowy żel pod prysznic, rozprowadzając go po swoim ciele.

Szatyn z ledwością spojrzał, kiedy drzwi się otworzyły, ukazując jego nagości, nie speszył się, po prostu stał tam zamrożony, kiedy Harry ściągał swoje ubrania i dołączył do niego.

- Wynoś się - wykrztusił w końcu Louis, ale bezskutecznie, ponieważ Harry już był pod strumieniem i zabrał włosy wchodzące mu na czoło.

- Nigdy z nią nie spałem, właściwie to pytała mnie o partnera. - Głos Harry'ego był cichy, kiedy jego wargi przebiegły po ramieniu Louisa. Poczuł jak jego mięśnie się napieły pod wpływem ciepłych warg. - Założyłeś coś i zobacz gdzie cię to zaprowadziło.

- Leżałem. - Harry zachichotał. - Nie pamiętam, kiedy ostatnio mnie pieprzyłeś.

- To nie było tak dawno temu.

- Właściwie to jakiś miesiąc temu, nie wydaje mi się, żebym więcej używał swojej ręki - jęknął Louis, kiedy Harry przycisnął swoje zęby do jego skóry, natychmiastowo go uciszając.

- Pozwól mi się pieprzyć. - Głos Harry'ego był szorstki i głęboki. Louis tęsknił za tym, tęsknił za jego wargami, jego dłońmi, które obejmowały jego brzuch, jego talią i za jego wagą na sobie.

- Kurwa - jęknął bez tchu Louis, kiedy dłoń Harry'ego objęła jego twardego penisa, który już ociekał, od samego dotyku. Mógł poczuć jak brunet uśmiecha się przy jego ramieniu, a Louis gorliwy jego dotyku, dotknął swoimi plecami jego klatki piersiowej. Wciąż był zły, pomimo tego, że Harry próbował się wytłumaczyć. Louis nie jest głupcem, wie dokładnie jak Harry flirtuje, sam był tego odbiorcą.

Louis wie także, że nie ma żadnego powodu, aby być wściekłym, ale taki jest i tak zawsze był. Prawa dłoń Harry'ego poruszała się dalej w górę i w dół, woda ułatwia poruszanie się. A jego lewa dłoń obejmowała gardło Louisa, sprawiając że jego głowa opierała się o ramię bruneta.

- Naprawdę cię nienawidzę - wymamrotał Louis, jego głos był stłamszony przez to, że dłoń Harry'ego znajdowała się na jego gardle. Louis mógł przysiąść, że po tym zostaną mu znaki na szyi. Louis mógł poczuć jak brzuch Harry'ego porusza się przy jego plecach, jego mięśnie drgały za każdym razem, kiedy jego brzuch zaciskał się z podekscytowania.

- Kurwa, Harry - jęknął Louis do ucha Harry'ego, ich policzki były przyciśnięte do siebie, a Louis mógł poczuć oddech bruneta na swojej gorącej skórze, co jednocześnie sprawiało, że była jeszcze cieplejsza. Jego żołądek napęczniał, kiedy wargi Harry'ego zaatakowały jego szyję, całując ją delikatnie, jego loki łaskotały jego ucho.

Dłoń Harry'ego nigdy nie spowolniła swojego tempa, a Louis zacisnął swoje oczy, ponieważ kurwa, brunet naprawdę wie jak to robić. Louis był praktycznie oddany Harry'emu, jego prawa dłoń ślizgała się po jego talii oraz obejmowała jego kutasa, a druga dłoń obejmowała jego szyję, naciskając na nią, sprawiając że czuł zawroty głowy. Były one jednak wspaniałe.

Louis jest w 100% pewien, że gdyby dłonie Harry'ego nie były by na nim, podtrzymując go, to opadłby już na kolana, szczególnie kiedy zęby bruneta wgryzły się w płatek jego ucha, drażniąc się z nim. Praktycznie mógł usłyszeć jego uśmiech, kiedy jego kciuk prześlizgnął się po jego szczelinie, sprawiając że Louisa przeszedł dreszcz.

- Jesteś takim bachorem - wymamrotał Harry do jego ucha, jego głos był niski i szorstki. Louis fizycznie powstrzymywał się od bycia giętkim w jego ramionach. To żenujące, że jedna osoba potrafi wywołać na tobie taki efekt. Nawet jeśli Louis nie znosi jego pewnych zachować, koleś jest niesamowicie atrakcyjny i w pewien sposób jest Bogiem seksu co sprawia, że Louis pragnie go jeszcze bardziej, kiedy nie ma go w pobliżu. Nigdy nie miał dobrego seksu póki nie był on z Harrym. Tak właśnie było.

Louis mógł poczuć zamieszanie w swoim żołądku. Czuł coraz większe ciepło, jego uda zaczynały delikatnie się trząść, kiedy Harry w końcu złączył ich wargi. Louis od razu jęknął podczas pocałunku, czując jak przyjemność przejmuje nad nim kontrolę, ponieważ Harry smakował jak najsłodsze truskawki w lecie i coś niesamowicie słodszego. Niebezpiecznie słodkiego i Louis mógł przysiąc, że to była najlepsza rzecz jaką smakował.

- Kurwa, Harry. - Jego głowa opadła na jego ramię, puszczając jego usta. Harry uśmiechnął się i przyspieszył tempo, żołądek Louisa zaczął wariować. Wolne dłonie Louisa łapały się czego tylko mogły, jedna ramienia Harry'ego, a druga nadgarstka, który znajdował się na jego szyi, czegokolwiek, aby utrzymać prostą pozycję. Ciężkie westchnienia opuszczały opuchnięte wargi Louisa. Jego uścisk stał się mocniejszy, kiedy Harry przyspieszył nieludzko szybko, a potem zatrzymał się, nim powoli, z ekspercką precyzją wykręcił swój nadgarstek. Louis skarciłby go za drażnienie się, ale to było lepsze odczucie i był tak blisko, z całej swojej siły wypychał biodra do przodu. Harry uśmiechnął się przy jego szyi. - Cholera - jęknął Louis głośno, spuszczając się na całą dłoń Harry'ego.

Louis zajęczał, kiedy Harry pocierał go dalej w górę i w dół, nad stymulacja była bolesna. Szatyn zaskomlał, kiedy brunet skupił się głównie na główce, najbardziej wrażliwej części i przygryzł jego ucho. Louis jęknął, biorąc głęboko powietrze, kiedy dłonie Harry'ego opuściła jego szyję i penisa. Powietrze w końcu do niego dotarło i prawie zapomniał jak to jest oddychać pełną piersią.

- Byli tego warci? - Wymamrotał nisko Harry, jego dłonie były przyciśnięte do klatki piersiowej Louisa, dociskając go do płytek. Woda między nimi parowała, ale Louis nie był teraz przekonany, że było mu gorąco z powodu Harry'ego. Szatyn nie odpowiedział, przygryzł swoją wargę, powstrzymując się od jakiejkolwiek odpowiedzi, a brunet przewrócił oczami, upadając na kolana przed Louisem, uśmiechając się, kiedy dostrzegł, że szatyn wciąż był boleśnie twardy. Louis odrzucił swoją głowę do tyłu.

- Czy byli dobrzy? - Harry wgryzł się we wnętrze jego uda. Ciało Louisa zalała przyjemność. Jego dłonie wędrowały po jego talii, łapiąc tyłek szatyna swoimi dużymi dłońmi, a Louis oddychał ciężko przez nos.

- Louis - warknął Harry, kiedy Louis ponownie nie odpowiedział. Czy Harry naprawdę chce o tym rozmawiać? - Powiedz mi, że jestem lepszy.

- Jeśli szukasz przeprosin to patrzysz na złego faceta.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro