slumber party

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

((((ogólnie tak na wstępie, nie ma tutaj żadnych scen seksu, jest tylko wspomniany fakt, że się zdarzą/zdarzyły, oraz opis gry wstępnej? nic bardzo erotycznego w moim mniemaniu. oczywiście można pominąć, jeśli nie chce się czytać takich rzeczy. aczkolwiek!
nie planuje tutaj pisać żadnych shotow zawierających opisy samego seksu.))))

maxiel; friends to lovers; complicated relationships; implied sexual content;

     Znudzony trzydziestolatek siedział na kanapie i czekał na swojego gościa. Przygotowane miał wszystko. Popcorn, dobre wino, włączony Netflix, świeżo wyprane piżamowe dresy, które po jakimś czasie i tak miały skończyć w rogu pokoju. Oczywiście cały plan Ricciardo ubrany był w pełną pretekstu i przypadku otoczkę. Dokładnie wybrał film, tandetna komedia romantyczna, przy której każdy dotyk wydawałby się jakże niewinny, przyniósł najwygodniejsze poduszki, a świeczki tylko czekały na odpalenie. To, co wymyślił miało przecież wyjść pod wpływem magicznej, romantycznej chwili. Romantycznej chwili z cudzym facetem. Mało istotny szczegół, czyż nie? Tak więc Danielowi nie pozostało nic, jak tylko dopieścić całe otoczenie. Przygasił nieco światła, rozłożył koc, pod jedną z poduszek schował prezerwatywy i lubrykant, rozmyślając się po chwili, gdy uznał, że jest to zbyt podejrzane. Rzeczy, które miały stać się późniejszymi dowodami zbrodni schował więc w szafce stolika kawowego. Teraz tylko trzeba było dobrać wytłumaczenie, na wypadek dociekania. Australijczyk postawił więc na oklepane "przezorny zawsze ubezpieczony". Gdy brunet uznał, że wszystko jest gotowe, usiadł na kanapie, wyciągając obolałe po porannym bieganiu nogi. Ostatni raz rzucił okiem na wiadomość, którą otrzymał od dziewczyny delikwenta, którego miał uwieść i z którym miał, ładniej mówiąc, kochać się. Cała ta farsa tylko po to, aby dać kobiecie zarówno potwierdzenie swoich domysłów, jak i powód do odejścia, który działać będzie na jej korzyść, lub być może będzie tylko zasłoną dla prawdziwego powodu. Ale przy rozstaniu z kierowcą wypada zrobić wszystko, aby wyjść na ofiarę, prawda? Czyż nie jest tak łatwiej, wygodniej? Rozmyślanie sprawiało, że u Ricciardo pojawiały się wyrzuty sumienia, a jego przepiękny uśmiech stawał się jedynie cieniem. Gdyby cały temat ograniczył się do zwykłego: seks z Maxem Verstappenem, wszystko byłoby idealnie. Och, jakby nie chciał tego zrobić! Bywały dni, kiedy jeszcze mieli okazję jeździć razem, gdy Daniel pomagał rozładować młodemu Holendrowi napięcie właśnie przez akty miłosne. Nigdy jednak nie posunęli się aż tak daleko. To sprawiało, że Australijczyk czuł jeszcze większą ekscytację. Kelly była tylko niemiłym dodatkiem, o którym warto byłoby zapomnieć. Jedyne co pozostało teraz Danielowi, to czekać. I czekać.

     Więc czekał, aż w końcu zadzwonił dzwonek do drzwi. Zaraz po nim słychać było głośne walenie do drzwi, bardzo w stylu Maxa. Brunet przewrócił oczami i zwlókł się z kanapy, aby po chwili wylądować przed wejściem. Gdy tylko Ricciardo raczył uchylić drzwi, jego przyjaciel wepchnął się do mieszkania, tym samym prawie łamiąc nimi nos Daniela, gdy te z impetem ruszyły w jego stronę. Pierwsze, co chciał zrobić Australijczyk, to zganić swojego gościa za to klasycznie głupie zachowanie, jednak gdy tylko przyjrzał się Holendrowi, całe poirytowanie jakie odczuwał szybko zniknęło. W korytarzu rozległ się perlisty śmiech Daniela, który przekluczył drzwi. Max jedynie stał, nadymając swoje delikatnie czerwone policzki.

— Maxie... Chyba za bardzo wziąłeś do siebie nazwę piżama party... Nie musiałeś od razu w niej przychodzić! — wydusił brunet między salwami śmiechu. Cały czas przyglądał się mistrzowi świata, który przed chwilą przechadzał się po korytarzu apartamentowca w swojej ulubionej koszulce z lwem, krótkich, piżamowych spodniach i puchatych, czarnych kapciach.

— Słuchaj, tak było wygodniej! Przecież wystarczyło wyjść z domu, przebiec się do garażu, wsiąść do samochodu, pojechać, znowu się przebiec i szybko wejść! Po co miałem brać piżamę do Ciebie, skoro mogłem w niej przyjść! I nikt mnie nie zauważył! — tłumaczył Holender, uderzając przy tym delikatnie ramię swojego przyjaciela, który teatralnie chwycił się za nie, starając przy okazji opanować swój śmiech.

— Oj, Maxie, nieładnie to tak bić innych... Przecież wiesz, że mógłbym Ci coś dać tutaj, z chęcią bym popatrzył jak się przebierasz! — Verstappen w odpowiedzi jedynie przewrócił oczami i z uśmiechem pociągnął Daniela w głąb jego domu, kierując się do kuchni. Bruneta nie dziwiło takie zachowanie, oboje już dawno wzięli do siebie zasadę "czuj się jak u siebie w domu" bardzo dosłownie.

— Masz dla mnie coś dobrego, prawda? — zapytał z uśmiechem Holender, odwracając głowę do starszego mężczyzny.

— Och, Maxy, żebyś jeszcze wiedział co — rzucił Dan. Na jego twarzy pojawił się zalotny uśmiech. Korzystając z faktu, że Maxa nadal obrócona był w jego stronę, zatrzymał się on, przyciągając do siebie chłopaka.

     Gdy Verstapppen rozwarł wargi, szybko znalazł się na nich palec Daniela, co skutecznie uciszyło, jak i onieśmieliło Holendra.

— Przygotowałem nam dzisiaj specjalny wieczór, kochanie — wymruczał brunet, kładąc swoje ręce na biodra młodszego mężczyzny, który stał przed nim z szeroko otwartymi oczami i czerwonymi policzkami. Co stało się z Maxem, który w takiej sytuacji zacząłby się śmiać i nazwałby Daniela desperatem, podrywającym wszystko, co się rusza? Gdzie był tamten Maxie? Czyżby domysły Kelly miały dotyczyć orientacji jej chłopaka?

     Verstappen przytaknął po chwili, a zadowlony Ricciardo zaprowadził go do salonu. Przygaszone światło i zapalone świeczki nadały miejscu romantycznego klimatu. Holender spojrzał zaskoczony na swojego przyjaciela, który jedynie cmoknął go w policzek i posadził na kanapie.

— Wybrałem nam fajny romans do obejrzenia, kochanie, będzie Ci się podobać — starszy z mężczyzn poczochrał włosy kierowcy Red Bulla i usiadł obok niego, obejmując go w pasie i przysuwając jeszcze bliżej siebie.

     Max położył głowę na ramieniu Daniela, uśmiechając się delikatnie i przeniósł swoje oczy na ekran. Film rzeczywiście okazał się idealnie trafiony w gusta Holendra. Kto by się spodziewał, że taki twardziel jak on będzie gustować w tych tandetnych produkcjach, skierowanych dla zakochanych nastolatek. Co jakiś czas Verstappen sięgał po popcorn, jednak nie robił tego zbyt często, gdyż wyręczany był przez Daniela, który co jakiś czas wsadzając mu przekąskę do ust wydawał dźwięki samolotu. Mimo wcześniejszych sytuacji, wieczór wyglądał w miarę zwykle, nie działo się nic co dawałoby Maxowi powody do myślenia, że jego były kolega z teamu chce od niego czegoś więcej. Sprawy przybrały jednak innego obrotu, gdy na ekranie pojawiła się jednoznaczna scena, a bohaterowie wylądowali w łóżku. Oczywiście oboje oglądający nie byli już w tym wieku, aby rumienić się widząc takie rzeczy w filmach, żarty z seksu również się skończyły... No dobra, może to akurat nie była prawda, powiedzenie słowa "siusiak" nadal było mega komiczne. Z zamyślenia, blondyna wyrwała dłoń, która znalazła się na jego udzie. Przesuwała się ona po całej jego długości, niekiedy palce Daniela zahaczały o jego krocze, innym razem podwijały delikatnie nogawkę, pod którą po jakimś czasie się znalazła. Verstappen nie protestował, ba, czerpał z dotyku najwięcej jak mógł, był tak blisko, że niemal siedział na swoim przyjacielu, który widząc to, jak bardzo chętny jest Holender, wciągnął go na swoje kolana. Wtedy właśnie Ricciardo skradł z ust młodszego pierwszy pocałunek. Niewinne dotyki i muśnięcia z każdą chwilą stawały się coraz gorętsze, pełne pożądania. Oboje pozbyli się ubrań, a Australijczyk nie mogli oderwać wzroku od swojego pięknego przyjaciela. Przyjaciela, który miał zostać jego kochankiem, jego słodką tajemnicą.

— Maxie, powiedz mi kochanie... Spałeś już kiedyś z facetem? — zapytał z troską, głaszcząc policzek blondyna, który ufnie wtulił swoją twarz w dłoń bruneta.

— Nie, Danny... — wyszeptał Max, odwracając wzrok. Nie wstydził się tego, jednak wiedza o doświadczeniu Daniela i samo przyznanie się do bycia "dziewicą" sprawiało, że speszył się niesamowicie.

— Och, Maxie, zadbam o Ciebie najlepiej jak potrafię.

     Daniel jak powiedział, tak zrobił. Ich mała przygoda była niezwykle satysfakcjonująca. Oboje byli wykończeni i zadowoleni jak nigdy wcześniej. Ricciardo oczywiście zadbał również o aftercare, dokładnie myjąc swojego kochanka po wspólnych zabawach, oraz przenosząc się z nim później do sypialni, aby Max mógł się wygodnie położyć i wtulić w ciało starszego mężczyzny. Gdy młodszy chłopak zasnął, Australijczyk przypomniał sobie o tym, że przecież wypadałoby napisać do Kelly, która zostawiła w jego skrzynce naście nieodczytanych wiadomości.

"Do niczego między nami nie doszło, będę musiał poświęcić mu trochę więcej czasu."

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro