Terapeuta Geralt

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Obudził ją hałas. Potężny hałas, który obudził by nawet ze snu Vesemira.

Wstała szybko nie patrząc na to czy obudzi Barda. Podeszła do okna i je otworzyła. Zimny wiatr otulił jej twarz a ona sama nikle uśmiechnęła się. Zajrzała na dół i nic nie zobaczyła, więc stwierdziła, że to wymysł jej umysłu i obróciła się by ponownie się położyć. Wtedy zauważyła ubierającego się Geralta. Czyli suma sumaru miała niezły widok, bo umięśniona klata Wiedźmina to jest dosyć... ciekawy widok. To nie tak, że skupiła się na jego mięśniach i przelatywała po nich wzrokiem, bo jej wzrok miał drogę. Każdą bliznę. Fascynowało ją to ile on musiał przeżyć. Co prawda słyszała o Próbie Traw, ale nigdy nie zagłębiała się w to przez przerażenie, które budzliły już same teorie i pogłoski.

- Słyszałeś to? - zapytała patrząc teraz na jego twarz. Czuła, że możne mu się jelpeij przyjrzeć gdy Jaskier śpi jak zabity, albo jest zabity.

- Hmm - mruknął pod nosem myśląc, że doporowadzi tym dziewczynę do irytacji i nie będzie zadawać pytań.

- Bies? - zapytała na chwilę spoglądając za okno. Wiatr wbijał się w jej plecy, ale jej to nie przeszkadzało.

- Hmm - znów odpowiedział tak samo. Geralta naprawdę trzeba zapisać na sztukę mowy, najlepiej do Jaskra.

- Pomogę - powiedziała pewnie i chwyciła za płaszcz, który szybko narzuciła.

- Hmm - mruknął Geralt, ale bardziej zamyślony. - Dobra, ale masz się nie wpakowywać w kłopoty - powiedział pod nosem.

Wtedy Bard wstał i spojrzał to na Geralta, który kończył się ubierać to na Tamarę, która czytała jakaś książkę.

- Co mnie ominęło? - zapytała pół zaspanym tonem i wstał z łóżka ociężale.

- Jakiś Bies atakuje wioskę. Na czterdzieści osiem procent będzie na niego zlecenie jeśli nie jest to na przykład drugi atak, ale wątpię. Będzie to któryś raz i raczej będzie już jakieś zgłoszenie - powiedziała przekładając kartkę i czegoś ewidentnie szukając. Zamknęła książkę po przeczytaniu paru rzeczy i włożyła ją do torby.

- Poczekaj na dole. Zaraz zejdziemy - powiedział Jaskier patrząc na kasztanka  wymownie. Nie wiedziała o co mu chodzi.

- Hmm - mruknął i wyszedł. Wtedy Jaskier wstał nieco szybciej i podszedł do Tamary.

- A więc dlaczego mamy tu nieco dłużej zostać? - zapytała odkładając torbę na bok i zakładając ręce na klatkę piersiową.

- Dlaczego patrzyła się na Geralta kiedy ten się przebierał? - zapytała wręcz świdrując ją wzrokiem. Zaśmiała się cicho jedynie w odpowiedzi, ale nie było jej do śmiechu gdy widziała w oczach Jaskra jakby zazdrość i zawód.

- Jaskier - powiedziała kładąc mu rękę na policzku a ten ani drgnął. - to jest człowiek, który przeżył Próbę Traw. Ma liczne blizny na sobie i to na nie się patrzyłam. - powiedziała spokjnie. Nie za bardzo rozumiała dlaczego Jaskier jest zazdrosny o Geralta.

- Hmm - odpechnął jej rękę z policzka i poszedł po swoje rzeczy i wyszedł. Dziewczyna westchnęła cicho i również wyszła.

Geralt gdy tylko kobieta również wyszła na podwórze wyczuł napięcie pomiędzy nią a Bardem.

O co poszło?

- Tamara idź po potrzebne zioła. Znasz się na tym. - powiedział obracając się w jej stronę posyłając jej jednoznaczne spojrzenie.

- Dobra. - powiedziała uśmiechając się nikle i wsiadła na swojego konia. - Gdy będzie połódnie spotkamy się tu? - zapytała patrząc to na Jaskra to na Geralta.

- Hmm - odpowiedział krótko i ruszył na nogach wraz z Bardem.

Kobieta pojechała w las - i to dosłownie - na swoim ogierze. Nie było trudno znaleźć potrzbynych ziół gdyż nie były one niewidomo jak żadkie. Zajęło jej to tak mało czasu, że wróciła jeszcze dobre trzy godziny przed południem.

I teraz pozostaje czekać

W ten czas gdy Jaskier szedł z Geraltem Bard był zadziwiająco cicho. Tylko coś tam grał na swój lutni co jakiś czas.

- Wyjaśnisz dlaczego pokłóciłeś się z Tamarą zanim zostaliście jeszcze parą? - zapytał Geralt po godzinie ciszy z jego strony.

- Hmm - zastanowił się Jaskier - Nie - odrzekł krótko.

- Nie możesz się wściekać na nią tylko dlatego, że przyglądała się moim blizną Jaskier. - powiedział spokjnie Geralt. - Ja mówię serio. Gdybym miał tak żyć z Yenn dawno byśmy się rozstali - poprawiał swoje białe włosy, które leciały mu na twarz.

- Hmm - powiedział a raczej mruknął złośliwe Jaskier. Chciał odbiec od tematu, bo w sumie wystarczyły mu słowa Wiedźmina i to, że oj przecież zawsze miał rację. No prawie, ale w większości przypadkach miał.

- Bawisz się teraz we mnie? - zapytał Białowłosy spoglądając na niego.

- Nie no wiesz, chciałam zobaczyć jak to jest ciągle wypowiadać się 'Hmm' do kogoś w praktycznie każdej sprawie i jak zaragujesz na to. Mogło to być równie dobrze ciekawe, albo i nie. Pozatym... poco łapiemy to coś? Nie lepiej wziąść nie wiem bezpieczniejszego zlecenia przez w którym kasztanka udziału brać nie będzie? Ja się reio o nią martwię Geralt... to nie tak, że w nią nie wierzę! Co to to nie! Po prostu nie chciałbym by coś jej się stało! Nie wiem czy mnie rozumiesz, bo tu w sumie nie masz się o kogo martwić. Yenn sobie radzi bez Ciebie. Ał! - krzyknął gdy został uderzony w ramię przez Geralta. Najpewniej nie chodziło tu o jego nawijanie o stokroć tylko o ostatnie zdanie.

Geralt przystaną przy tablicy ogłoszeń a wzrokiem znalazł ogłoszenie od bogatego szlachcica. Napisał, że zapłaci nie złą sumę za stwora, który niszczy wioskę a najbardziej pola z jedzeniem. Wiedźmin wyrwał ogłoszenie i odwrócił się przede do Jaskra, który ciągle i czymś gadał.

- Noi wiesz skoro- jego wywód został przerwany słowami;

- Zostajecie zabrani do lachów - owe słowa wypowiedział ryzerz a za sobą miał kilku kumpli. Geralt zapewne by walczył gdyby nie świadomość, że za kilka minut połódnie a Tamara to mądra kobieta i domyśli się, że coś się stało a może nawet co się stało.

Zostali złapani, obezwładnieni, broń również została im zabrana w tym lutnia, którą rzucili na bok a Jaskier mimowolnie jęknął z bólu. Później zostali zabrani do czegoś na wzór zamku a na końcu do pięknych lochów. Ohh ten sarkazm. Jak tu go nie kochać?

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Podobało się? ¬

Jak myślicie co Malinka zrobi jako pierwsze? ¬

Noi kto nakazał ich w lochach trzymać? ¬

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro