[MINSUNG] Szansa na coś więcej...

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Stray Kids sukcesywnie osiągało coraz więcej, a wraz z tym coraz więcej nagród, do tego wytwórnia zarabiała na nich więcej niż by się spodziewano. Ogólnie rzecz biorąc, powodziło się im. Właśnie z tego powodu dzisiaj zostali zaproszeni na kolację, aby uczcić ich powodzenie w pracy.

Sama kolacja miała być na osiemnastą, a aktualnie zegarek wskazywał wpół do piątej, a więc była jeszcze godzina czasu... Minho właśnie siedział z luźno rozłożonymi nagami opierając się o tył sofy przeglądając instagrama, a przy tym dyskretnie wysuwał wzrok znad telefonu, aby dostrzec swojego współlokatora w pokoju hotelowym. Bo tak właściwie właśnie byli w trasie po Azji, a teraz przebywali w tokijskim hotelu. Tak wyszło, że oni byli akurat razem, Seungmin z Felixem, Bang Chan z I.N'em, a Hyunjin wraz z Changbinem. Każdemu odpowiadał taki podział, ale Lino szczególnie ze względu na jego stosunek do Hana, a właściwie uczucia... Już od jakiegoś czasu przyglądał się młodszemu próbując ułożyć w głowie myśli na jego temat, a te drobne zaczepki były tylko pretekstem, żeby móc dotknąć bruneta...

Tak teraz Jisung bez żadnego skrępowania co chwilę się przebierał przed lustrem próbując dopasować odpowiedni strój na kolację. Nie chciał być zbyt oficjalny, ale również nie mógł ubrać się zbyt luźno jak to zwykle robił, a w jego szafie zazwyczaj były za duże koszule i szerokie spodnie. Zresztą nie miał zbyt dużo miejsca, aby się przebierać gdzie indziej, a zresztą czego miał się wstydzić przy Lee Know, który co prawda rzucał dwuznaczne teksty, posyłał takie spojrzenia lub w ogóle go dotykał, ale wszystko było niewinne, a Han poniekąd na to pozwalał, a może nawet mu się to wszystko podobało, ale nie wiedział co z tym zrobić...

Tymczasem Lee wciąż bił się z myślami, a widok bruneta w samej bieliźnie czy choćby odrobinę bardziej przylegających spodniach wcale nie ułatwiał mu sprawy, bo jego naturalne instynkty robiły swoje... Nie żeby myślał o chłopaku czysto fizycznie, lecz to wychodziło samo z siebie i było częścią jego potrzeb. Aż przygryzł wargę i westchnął ciężko, gdy właśnie dostrzegł jak Han zdejmuje z siebie kolejne spodnie...

- Już chyba sprawdziłem wszystkie pary i żadna nie pasuje... - marudził Han z grymasem na twarzy.

- Może weźmiesz coś ode mnie? - odłożył telefon i spojrzał uważnie na przyjaciela.

- A masz coś ciekawego?

Szatyn wstał niechętnie, po czym podszedł do swojej szafy i zaczął przeglądać spodnie, ale szybko w oczy wpadły mu jedne czarne, a wiedząc jak te leżą na nim, był bardzo ciekawy jak będą wyglądać na brunecie. Od razu mu je wręczył, a ten niewiele myśląc po prostu zaczął przymierzać.

Już za chwilę miał na sobie trochę ciaśniejsze spodnie, ale nie przesadnie, choć jego pierwsze wrażenie nie należało do przyjemnych. Zaczął się przeglądać z każdej strony z niepewną miną, a przy tym zapytał:

- I co sądzisz?

- Ja... - nagle został wyciągnięty z transu. Jeszcze przed chwilą zawieszał się na dobrze podkreślonych nogach chłopaka. Aby odwrócić uwagę od swojego zainteresowania, od razu przysunął się do młodszego i złapał go za pośladek oraz oparł brodę na jego ramieniu - Sądzę, że są idealne.

- Serio? - jakby w ogóle nie przejął się czynnością, wszak był do tego przyzwyczajony. - Trochę mi niewygodnie...

- Musisz rozchodzić.

- Może masz rację... - jeszcze się przyglądał. Zaraz złapał za pierwszą lepszą koszulę i zaczął nakładać, a tym samym odsunął od siebie starszego. Znów zerknął w lustro, a przy okazji spytał starszego - A ty co zamierzasz założyć?

- Pewnie to co teraz - zaśmiał się - Nie będę się specjalnie stroić...

- To ważna okazja... W końcu świętujemy, że nasz zespół tak dobrze sobie radzi...

- Czuję się z wami na tyle komfortowo, że mogę założyć zwykły dres... Zwłaszcza z tobą, Jisung...

- Ze mną? - uśmiechnął się zdumiony.

- Tak, z tobą. Przy tobie mogę nawet nago chodzić.

- To tak jak Chan... - zaśmiał się.

- On przy wszystkich chodzi nago... - odwzajemnił przyjaźnie - Wstydu nie ma...

- Chan to Chan. - Zmienił temat - Ja jestem już gotowy w sumie, więc możemy zaraz wychodzić...

- Tak, ja idę tak jak jestem teraz. Nie mam ochoty się już przebierać.

- I tak dobrze wyglądasz, Minho - posłał mu zachęcający uśmiech.

Minho odpowiedział tylko równie ciepłym uśmiechem, a po paru minutach zbierania najpotrzebniejszych rzeczy typu telefon, portfel czy klucze, opuścili pokój. Gdy zeszli na dół, wszyscy już czekali.

- Co tak długo? - zawołał Seungmin patrzący na dwójkę wymownie.

- No co? - odpowiedział mu Han.

- Już ty dobrze wiesz co - zaśmiał się ciemny szatyn.

- Daj im spokój... - dodał Bang Chan z łagodnym uśmiechem, po czym zwrócił się do wszystkich - Macie wszystko?

Część pokiwała głowami, a reszta zawołała twierdząco.

- Dobra - kontynuował Chan - więc połowa jedzie ze mną, a połowa z Minho.

I tak wszyscy zaczęli powoli wsiadać gdzie było najbliżej, a w efekcie wyszło na to, że do samochodu najstarszego weszli on, Felix, Han oraz Jeongin. Za to z Lino, oprócz niego, miała jechać pozostała trójka, więc tak też zrobili.

Pół godziny później powoli podjeżdżali pod właściwą restaurację, a była to jedna z tych lepszych. Jednak chłopcy bywali już w takowych, dlatego nie robiło to na nich aż takiego wrażenia, a przynajmniej na najstarszych z nich. Wkrótce wszyscy powychodzili z samochodów i poszli prosto do lokalu, gdzie już czekał na nich stolik. Grupa usiadła tam, a wtedy zaczęła się uczta, a w tle słychać było rozmowy i śmiechy, ewentualnie ktoś robił zdjęcia lub przeglądał coś na telefonie, ewentualnie komuś odpisywał... Ogólnie trwała przyjemna i ciepła atmosfera, a Bang Chan cały czas zerkał na każdego z członków i sprawdzał czy nikomu faktycznie niczego nie brakuje lub czy nie czują się gorzej... Między innymi dlatego też sam nie pił ani nie jadł nic ciężko strawnego, a zresztą nie mógł, bo przecież prowadził i musiał dbać o sprawność jako taką nawet podczas jazdy... Mimo to z czułym uśmiechem co jakiś czas podchodził do każdego po kolei, kładł ręce na ich ramionach i pytał czy wszystko jest w porządku. Za to, gdy przyszedł czas na Hana, przy nim pozostał na dłużej i ze śmiechem przyznał tuż przy jego uchu:

- Dobrze się bawisz, Jisung?

- Tak... - odpowiedział z radością spoglądając na starszego - Czemu pytasz?

- Jeśli będziesz za szybko pił i za dużo, źle się to skończy...

- Gadasz... - westchnął, po czym dodał ze śmiechem - Wiem, kiedy mam dość...

- Chcesz jutro wychodzić na scenę na kacu?

- Nie będę miał kaca, przestań...

- Dobra, jak chcesz... Ale ostrzegałem... - po czym puścił go i wrócił na swoje miejsce.

Tymczasem Minho również nie mógł pić, ale jemu wcale to nie przeszkadzało, bo nie miał nawet nastroju na to, a nawet na jedzenie... Co chwilę orientował się, że wciąż wraca spojrzeniem na Hana, który w najlepsze popija piwo... Nie było to co prawda najgorsze ze wszystkiego co mógłby dzisiaj wypić, ale ten lubił przekroczyć granicę trzeźwości... Już teraz miał na twarzy wypieki w reakcji na procenty, ale to jeszcze bardziej podkreślało jego urodę, na co Lee było trudniej oderwać wzrok od młodszego. Coraz częściej mimowolnie wzdychał opierając głowę na ręce, a w takim stanie lustrował dalej wesołego Jisunga... Aż sam mimowolnie lekko unosił kąciki ust, bo tak czy siak wolał oglądać nawet pijanego bruneta w dobrym humorze niż gdyby ten miał być smutny... W pewnym momencie Han postanowił wstać i pójść do łazienki, a przez co oczy Lino automatycznie przewędrowały prosto na jego nogi, a wtedy aż przez jego ciało przeszedł gorący dreszcz niczym głęboka fala, na co on jedynie zadrżał i zacisnął wargi, aby nie dać po sobie czegoś poznać...

Po dwóch godzinach spędzonych w restauracji, w końcu zaczęli się zbierać do hotelu, z czego nikt nie robił problemów. Co prawda Han też nie, ale jemu było najtrudniej chodzić, choć pili wszyscy oprócz Chana i Lino, ale to zrozumiałe... Rozbawiony lider szedł tuż obok bruneta i nieco go przytrzymywał, chociaż ten nic sobie nawet nie robił z tego i szedł z uśmiechem, jakby wcale nie miał się za chwilę przewrócić... Wszyscy widzieli stan Hana i nieco ich to bawiło, ale nie byli już nawet zdziwieni, że ten tak kończy... Pozostało tylko się modlić, że chłopak do jutra wydobrzeje, a przynajmniej na tyle, że nie zawali koncertu...

Tym razem jechali tak jak w poprzednim składzie, a najbardziej pijany zasnął na ramieniu kierowcy niemal chwilę po tym jak Bang Chan ruszył. Tuż za nim jechał Minho z jakimś zamyśleniem na twarzy, co siedzący obok Hyunjin dostrzegł i od razu spytał trzymając w ręce telefon:

- Wszystko okej?

- Co... - niepewnie wymamrotał szatyn.

- Co jest, Minho?

- Ale co?

- Jeśli będziesz taki zamyślony, zaraz spowodujesz wypadek...

- Nie jestem zamyślony, tylko... Ech... - westchnął - Myślę o Jisungu...

- Da radę...

- Nie o to mi chodzi... - przygryzł wargę.

Hwang spojrzał na przyjaciela uważniej, po czym zerknął do tyłu, a tam Seungmin i Changbin spali jak zabici. Wtedy brunet znów wrócił do Minho i spytał trochę ciszej:

- Myślałeś o tym?

- Tak, ciągle myślę... Patrzę na niego i nie wiem co zrobić... Jeszcze mamy razem pokój, a to mnie frustruje... Wiesz, jak obok mnie śpi i go przytulam...

- Czaję... - westchnął zastanawiając się - A myślisz, że Jisung może... No wiesz...

- Tyle ze sobą żyjemy i nigdy nie gadaliśmy o naszych upodobaniach, to jest aż zadziwiające...

- Serio nic nie zauważyłeś u niego? Może coś powiedział przy okazji czy coś?

- Nie pamiętam nic takiego... Ale czuję, że niedługo nie wytrzymam i mu powiem...

- Tylko nie mów mu teraz, gdy jest pijany...

- Może byłby teraz szczery...

- Albo palnie jakąś głupotę, a ty będziesz cierpiał...

- Zobaczymy...

Gdy wrócili, wszyscy szybko pobiegli do siebie, tylko Bang Chan został z Hanem, gdy podszedł do nich Lee Know i rzekł w stronę starszego:

- Możesz iść. Dam sobie radę.

- Na pewno? - upewniał się Bahng.

- Tak. W końcu to ja z nim mieszkam, tak? A ty idź o siebie zadbać i pójdź spać o normalnej porze.

- Spróbuję... - zaśmiał się trochę nieśmiało, po czym faktycznie odszedł.

W tym samym czasie Minho złapał Hana, aby ten się nie przewrócił, chociaż zdawało się, że szatyn nieco otrzeźwiał.

- Dobra, idziemy do pokoju... - westchnął Lee.

- Czy mogę wreszcie pójść sam? - spytał Jisung z wyrzutem.

- Przewrócisz się...

- To mnie złapiesz - zaśmiał się.

- Jutro będziesz obolały i nie dasz rady tańczyć...

- Przecież nic mi nie będzie... - wyrwał się i faktycznie zaczął iść sam.

Lino pokręcił głową, ale nie miał ochoty kłócić się z młodszym, dlatego pozwolił mu kontynuować wędrówkę. O dziwo ten naprawdę szedł w miarę prosto, a jedynie pozostawał mu wyjątkowo dobry humor, co w ogóle nie przeszkadzało starszemu. Dla niego Han był zwyczajnie uroczy i mógłby znosić pijanego chłopaka choćby dlatego, że ten wtedy się zachowywał właśnie tak...

Będąc już w pokoju, rozbawiony Han opadł na dopiero co zamknięte drzwi i zaczął podziwiać przestrzeń, jakby widział ją pierwszy raz. Tymczasem Minho wszedł nieco dalej i zwyczajnie ściągnął z siebie górną część odzieży, przez co jego wszystkie mięśnie zostały obnażone, a Hana zainteresował ten widok... Nieco zdezorientowany unosząc nieco powieki, wodził wzrokiem za starszym, który właśnie szykował się pod prysznic, ale szybko poczuł się obserwowany, dlatego odwzajemnił nagle wzrok. Wtedy zmieszany Jisung odwrócił wzrok z głupim uśmiechem, ale po chwili znów wrócił do szatyna.

- Co? - spytał Lino całkiem łagodnie jak na osobę, która była zmęczona.

- A co? - zaśmiał się Han.

- Patrzyłeś na mnie, więc myślałem, że potrzebujesz czegoś...

- Teraz mam wszystko czego potrzebuję w tym pokoju.

- Nie ma tu słodyczy, ale mogę szybko zejść na dół i... - Jisung mu przerwał.

- Ty jesteś.

- Co?

- Ty jesteś słodki, Minho.

- Jisung... - westchnął. W środku aż przeszedł go dreszcz przez świadomość, że nawet pijany Han coś takiego powiedział.

Brunet przez chwilę się nie odzywał, ale ze swoim bezmyślnym uśmiechem spoglądał na starszego, który z każdą sekundą czuł coraz większe skrępowanie i niepewność pod ciężarem pijanego wzroku młodszego. Jisung był czasem nieprzewidywalny, a dla Minho to jeszcze większa frustracja, wszak jeśli ten tylko się bawił, Lee mogło to nieco zranić przez niepewne uczucia wobec kolegi z zespołu...

Nagle Han wyciągnął ręce w stronę starszego, a ten pokręcił głową pobłażliwie, ale ostatecznie zbliżył się do młodszego i dopełnił czuły uścisk, na jakim zależało brunetowi. Z tym, że serce Minho zawsze przyśpieszało, gdy przytulał się właśnie z Jisungiem i bał się, że ten to wyczuje, a co gorsza zacznie pytać... Działo się jednak jeszcze gorzej, gdy chłopak poczuł miękkie wargi młodszego na swojej szyi i żuchwie, a te szły jeszcze dalej aż do ust szatyna... Han bez najmniejszego oporu pocałował starszego, na co Minho otworzył szerzej oczy, a w jego brzuchu przeszła fala ciepła. Za chwilę mimowolnie opuścił powieki łapiąc ciepły policzek Jisunga, a tym samym kontynuował bądź co bądź przyjemny pocałunek. W tym czasie ręce młodszego nieco ślepo przesuwały się po ciele Lee aż Han wyczuł pod ręką znaczące miejsce, a wtedy zaczął o niego ocierać, na co szatyn automatycznie wysunął biodra do przodu... A pojmując gdzie jest dotykany, gwałtownie przerwał pocałunek odpychając rękę młodszego. Dysząc mu w pulsujące wargi ułożone w niewinny uśmiech, patrząc w oczy lekko przykryte rzęsami, wyszeptał:

- Jisung... Co ty robisz..?

- Myślałem, że właśnie tego chcesz, Minho - odpowiedział na wydechu z taką lekkością, że Lee mentalnie wariował, zwłaszcza na widok wiecznego uśmiechu chłopaka.

- Ty wiesz..?

- O czym? - zaśmiał się, również pod wpływem szybkiego oddechu.

- Że ja... - przygryzł wargę patrząc w dół z zawstydzeniem - Że coś do ciebie czuję...

- Czujesz coś do mnie? - nagle spytał nieco poważniejszym tonem, aż zdumiony Minho uniósł na niego wzrok, a wtedy spojrzał mu głęboko w oczy aż go przeszły ciarki.

- Nie wiem, Jisung... To... - spojrzał w bok niepewnie - bardzo skomplikowane...

- Nawet jeśli - chwycił go za żuchwę i przekręcił głowę tak, aby znów patrzyli sobie głęboko w oczy. Prawie stykali się wargami, w które Han tak odważnie dyszał - jestem pijany i nie myślę trzeźwo... Wykorzystaj to, Minho...

- Ja... Nie mogę, Jisung... Za bardzo cię szanuję, żeby wykorzystać twój stan...

Han przewrócił oczami, po czym przesunął ręce na obydwie łopatki starszego i przyciągnął go do siebie, a wtedy wyszeptał mu prosto w ucho:

- Minho, ja tego chcę - szatyna aż przeszły dreszcze, a ciało zadrżało, zwłaszcza przez pieszczoty, jakich podjął się młodszy zaraz po swojej deklaracji.

Minho przygryzł wargę i szybko wsunął dłoń we włosy chłopaka, aby ją tam zacisnąć. Tymczasem Han aktywnie  pieścił rozgrzaną skórę Minho, gdy jedna z jego rąk płynnie przeszła po nagim boku Lee, a dotarła aż pod spód jego dresowych spodni oraz bielizny. Wtedy ten wręcz zasyczał cicho, a drugą dłoń na szybko zacisnął na biodrze bruneta, choć  zaraz przesunął ją na jego pośladek. Han aż drgnął oraz napiął mięśnie, wręcz wysunął tors do przodu, a w tym czasie role się odwróciły, bo Lino sprytnie przewędrował lekkimi pocałunkami tuż pod żuchwę młodszego, jednocześnie zsunął dłoń z jego włosów poprzez koszulę, aby zaraz wejść pod nią...

Jisung spiął się jeszcze mocniej aż odchylił głowę oraz opuścił ciepłe powieki, a wargę przygryzł łapiąc starszego za rozgrzany bark, gdy poczuł palce szatyna drażniące go w wrażliwe miejsce przez materiał podkoszulki, a do tego jego język coraz niżej okolic szyi...

- Wiesz dlaczego chciałem, żebyś założył te obcisłe spodnie? - wydyszał Lee nie zaprzestając swoich czynności. - Bo chciałem popatrzeć na twoją dupę w nich - wraz z tym zacisnął dłoń jeszcze mocniej, a Jisunga przeszły dreszcze podniecenia.

- Minho... - zastękał brunet nieznacznie poruszając podbródkiem w górę i dół zgodnie z ruchem, w jakim poruszał dłonią w spodniach starszego, przy tym na twarzy miał jakiś grymas - Naprawdę ci się podobam..?

- Jeszcze tego nie rozumiesz, Jisung?

Nagle Lino przerwał wszystko, a zamiast tego przysunął czoło do czoła młodszego i przez chwilę patrzył mu w oczy, ale nie wytrzymał i wpił się w jego wargi zachłannie łapiąc go gdzieś za rozpalony policzek. Uległy Jisung tylko objął niespokojne boki szatyna, odwzajemniając mocny pocałunek. Lee jednak ponownie wsunął dłoń prosto na pośladek chłopaka, na którym najpierw władczo zacisnął dłoń, po czym przesunął ją bardziej na jego udo aż do zgięcia w kolanie, a wtedy podniósł nogę Hana i przylgnął nią do swojego boku, przez co młodszy musiał przesunąć rękę wyżej pleców starszego. Dwójka automatycznie zaczęła się o siebie ocierać, co powodowało w ich drżących ciałach kolejne wybuchy gorąca i prądy podniecenia, od których ich oddechy jeszcze przyspieszały, a oni zaczęli pomrukiwać sobie w usta...

- Jisung... - szeptał Minho ledwo w przerwach między nieco drobniejszym muskaniem - Cholernie mi się podobasz...

- To miło... - odpowiedział byle co, skupiony bardziej na pocałunkach, a przy tym coraz zachłanniej zmieniając ułożenie swoich rąk na rozpalonym ciele starszego.

- Jesteś niemożliwy... - aż uniósł kąciki ust podczas jednej z wymian, gdy dotknęli się językami.

- Dlaczego? - już zaczął dobierać się do guzików od swojej koszuli, co czynił niedokładnie i zachłannie, dokładnie jak działał jego popęd wobec kochanka.

- Prawie wyznaję ci miłość... - sam się dołączył do szybkiej czynności - a dla ciebie to po prostu miłe...

- Chce mi się ruchać, rozumiesz? - warknął zrzucając z siebie koszulę, a wtedy Minho pośpiesznie ściągnął z niego podkoszulkę, a za chwilę Han już rozpinał sobie spodnie.

- Akurat ze mną? - już wsuwał dłoń w rozpięte spodnie chłopaka, gdy jego usta zaczęły drażnić nagi tors bruneta i coraz niżej, na co ten przygryzał wargę oraz marszczył całą twarz, ale dokładnie obserwował starszego, jeszcze ciągnąc go za włosy.

- Tak, akurat z tobą... - zastękał przez zęby wbite w wargę, choć niekiedy rozchylił usta, z których wypadał drobny jęk pod wpływem nacisku języka szatyna na jego skórę albo nawet sutki...

- Czemu ze mną? - postanowił się droczyć dręcząc młodszego swoim językiem i ręką, a niemal wrzące ciało tego tylko drżało jeszcze bardziej wraz z napinającymi się mięśniami.

- Bo tak kurwa chcę! - warknął ściągając chłopaka prosto na wysokość swojego krocza.

- Słodki jesteś, Jisung... - zaśmiał się arogancko, a żeby podrażnić chłopaka jeszcze bardziej, zaczął całować go w okolicy podbrzusza.

- Minho...

- Błagaj mnie, Jisung - wyszeptał.

- Chrzań się...

Lee pokręcił głową pobłażliwie, ale za moment zsunął z bioder młodszego spodnie wraz z bielizną, a do ust włożył całą jego męskość, aż Han westchnął głęboko odchylając głowę i przymykając oczy. Za moment wręcz ponownie przygryzł wargę, gdy poczuł kontynuację ze strony starszego, a ten był dość dokładny i intensywny w czasie tego aktu, przez co Jisung niedługo potem poczuł coraz mocniej nadciągające mrowienie aż złapał mocniej starszego za włosy...

- Minho... Czekaj... Ach... Minh... Och...

Nie zdążył ostrzec, gdy usta Lee wypełniły się perłową cieczą, której w gruncie rzeczy nie było aż tak dużo, ale i tak mu trochę pociekło z kącika ust...

Rozanielony i zmęczony Han zwyczajnie zsunął się na podłogę próbując wrócić do świata żywych po dopiero co przeżytym szczycie, choć nie należał on do tych najlepszych, jakie mógł przeżyć, właściwie miał niedosyt...

Tymczasem Minho szybko pobiegł przepłukać usta, a przy okazji chwycił jakąś tubkę i wrócił do Hana, który rozkładał nogi w wyjątkowo wulgarny sposób.

- Lubrykant..? - spytał zdumiony brunet z uśmiechem - Skąd ty wziąłeś tu lubrykant?

- Myślałeś, że będziemy to robić na ślinę?

- Twoja ślina w ogóle mi nie przeszkadza... - chwycił chłopaka za gorący kark i przyciągnął do swoich ust, aby wymienić krótki pocałunek francuski.

- A ty masz jeszcze siłę..? - zaśmiał się nakładając na palce ciecz.

- Czuję, że to nie wszystko... Jeszcze nie było głównego dania, tamto to tylko przystawka...

Za chwilę brunet lekko się skrzywił czując w sobie obecność dwóch palców starszego, ale sama czynność była przyjemna, a jego ciało reagowało mimowolnie, aż przez moment bał się, że dojdzie od palcówki bez Minho, a to jego chciał poczuć...

Nagle Jisung wysunął tors do przodu i zastękał twardo, gdy poczuł w sobie część właściwą starszego, a towarzyszył temu również cichy jęk Lee, w którym Han zakochał się w ciągu sekundy tak samo jak w tym, gdy trwali w tym stanie razem...

Minho zaczął powoli, a w trakcie tego przylgnął do czoła Jisunga, ale ponownie nie wytrzymał długo i wkrótce zamknął ich usta w głębokim pocałunku, a wraz z tym ich ciała weszły w nieco intensywniejszy rytm, gdzie ręce młodszego znowu drażniły łopatki starszego, natomiast Lee trzymał Hana gdzieś w udzie, a drugą dłonią błądził między jego rozpalonym policzkiem a szyi, i tak na zmianę...

- Zmieńmy pozycję... - wydyszał Han przerywając pocałunek i lekko się krzywiąc od doznań - Trochę mi niewygodnie...

- Chcesz przejść na łóżko czy..?

Brunet zaśmiał się, po czym wstał i z tym samym pomógł starszemu. Wtedy przylgnął do drzwi plecami i przyciągnął chłopaka ku sobie. Najpierw pocałował go krótko, a wtedy wyszeptał mu niemal w usta:

- W łóżku jest nudno...

- Nudno? - spytał spoglądając młodszemu prosto w oczy. Wykorzystał tę chwilę nieuwagi Jisunga, aby złapać jego obydwa nadgarstki i podnieść nad jego głowę, a Han aż uśmiechnął się na ten gest, bo wyraźnie mu się spodobał - Więc zróbmy tak, żeby nie było nudno...

- Właściwie z tobą nie może być nudno, Minho... - specjalnie to powiedział wiedząc, że sam jest słabością chłopaka. Chciał zobaczyć jak ten reaguje.

- Oczywiście, że nie może być nudno - korzystając z zaskoczenia młodszego, znowu wykorzystał jego nieuwagę, aby unieść mu nogę i zdecydowanie wbić się w niego. Sam westchnął głęboko, a dysząc zbliżył się do ucha równie przejętego Hana i wyszeptał - W końcu to ja.

- Wiesz co, Minho..? - sam ledwo mówił przez oddech złączony z mimowolnymi odgłosami rozkoszy, gdy jego mimika polegała na grymasie z gorącymi rumieńcami - Pieprz się...

- No przecież właśnie to robię, Jisung... Nie czujesz? - mówiąc to przybrał ostry uśmiech pomimo stanu.

- Nie... - chociaż jego reakcja mówiła coś zupełnie odwrotnego.

Wtedy Minho znów przerwał, odsunął się od bruneta, aby za moment go pośpiesznie odwrócić, jeszcze złapał jego biodra i wysunął do przodu, a wtedy powtórzył czynność sprzed chwili, ale tym razem wręcz przygryzł wargę i od razu zaczął wykonywać mocne ruchy, od czego Han aż zaczął co chwilę coś wyjękiwać, a przy tym próbował nadążyć za starszym, który dodatkowo zaczął znów drażnić jego wrażliwe punkty na ciele opuszkami palców, co tylko gubiło chłopaka jeszcze bardziej, a z każdej sekundy na sekundę we wnętrzu Jisunga rosła ostateczna fala podniecenia, która lada chwila miała się rozlać... Jeszcze parę pchnięć, jego parę odgłosów na tle stęknięć Minho tuż przy jego wrażliwym uchu aż w końcu wydał z siebie ostatni jęki krótki, lecz melodyjny, a wraz z tym osiągnął drugi orgazm. Mimo to ruszał się chwilę czując, że Lee ma jeszcze moment, który dla niego trwał wyjątkowo długo, bo wręcz zaczął używać drobnych przekleństw, ale te mu pomagały, bo jeszcze złapał mocno nadgarstek młodszego aż ten wrzasnął z bólu, po czym doszedł i puścił jego rękę wolno... Obydwaj jeszcze próbowali wyrównać oddech, a gdy to się udało, tylko popatrzyli na siebie i znów popadli w gorący pocałunek...
***

Cała grupa siedziała w hotelowej restauracji, a była dopiero szósta rano, dlatego każdy jeszcze był niewyspany i próbował przysypiać oparty o ramię kogoś drugiego. Nawet Chan nie udawał, że ma siłę i radość, którą zarażałby wszystkich, bo sam przytulał się do ramienia Jeongina próbując odespać parę minut chociaż... Tymczasem do stołu doszły dwie osoby, a konkretnie Han wraz z Lee Know, a dwójka szła trzymając się za ręce, co na nikim nie robiło wrażenia właściwie, bo przecież każdy z każdym tak robił, a zwłaszcza ta dwójka... Jednak ktoś wiedział, a raczej domyślał się... Konkretnie był to Jeongin z Chanem przy ramieniu, bo dwójka miała pokój idealnie nad Lino i Hanem. Yang przyglądał się dwójce szczególnie, że Jisung miał na nadgarstku czerwony ślad, a na szyi obydwaj po dwie czy trzy malinki...

- Fajnie się wczoraj bawiliście? - spytał rudowłosy.

- Co? - obydwaj odpowiedzieli zdezorientowani.

- Wy dobrze wiecie co. Przez was Chan nie mógł spać...

- Dam radę... - mamrotał brunet przez rękaw bluzy młodszego.

- O co ci chodzi? - Han zmarszczył brwi.

- Powiedziałeś mu? - spytał Hyunjin zwracając się do Minho.

- Powiedziałem - odpowiedział spokojnie.

- I?

- I gówno - stwierdził Jisung.

- Jesteście razem czy nie? - dopytywał Hyunjin.

- Razem? - zaciekawili się Changbin i Seungmin.

- A ja wiem od dawna - westchnął Felix.

- Ktoś tu nie umie trzymać języka za zębami... - wycedził Hwang patrząc na blondyna z wyrzutem. Ten wzruszył ramionami.

- Jesteśmy razem - w końcu odpowiedział Minho.

- Gratulacje! - zawołał nagle Chan z uśmiechem - To mega słodkie...

- Już nie chce ci się spać? - Jeongin patrzył na lidera zaskoczony.

- Czuję, że zaraz się położę na stole i tak zasnę - odpowiedział brunet, po czym znów się wtulił nosem w maknae.

- Mogliście chociaż być ciszej... - kontynuował Jeongin - Chyba całą noc tak jęczeliście... Ile razy wy to robiliście, pięćdziesiąt?

- Tylko trzy... - Minho przewrócił oczami.

- Trzy?! Chyba parę godzin!

- Może...

- Dzikusy...

- Ale nie mówcie nikogo, dobra? Bo plotki się zaczną...

- Nasze fanki kochają nas shipować... - zaśmiał się Chan.

- Ty kochasz z nimi flirtować... - odgryzał się Han.

- Daj spokój...

I żyli długo i szczęśliwie, koniec xD

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro