4. Tiara przydziela ludzi ,to jest dziwne ,podłoga wybucha

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Harry
Następnego dnia ,kiedy jedliśmy w spokoju śniadanie ,Hagrid wparował do Wielkiej Sali. Bardzo ucieszyłem się na jego widok ,ale mina mi zrzedła ,kiedy zauważyłem grupkę ludzi idącą za nim. To byli ci herosi. Nosili jakieś dziwne pomarańczowe koszulki ze skrzydlatym koniem ,a inni fioletowe z jakimś złotym wieńcem i literami SPQR. Wszyscy mieli ze sobą najróżniejsze rodzaje broni. McGonnagal czekała na nich z Tiarą Przydziału.
-Merlinie ,oni będą przydzielani. Jak pierwszoroczni.- zachichotał Ron. Hermiona walnęła go w ramię.
-Panie psorze ,to są oni ,cali i zdrowi.- powiedział Hagrid i usiadł na swoim krześle.
-Dziękuję ci Hagridzie. Witajcie w Hogwarcie herosi! Mam nadzieje ,że będzie wam tutaj dobrze. Życzę miłego pobytu.- Dumbledore przyglądał się im z zaciekawieniem. McGonnagal odchrząknęła.
-Teraz Tiara Przydziału przydzieli was do waszych domów.

Hermiona
Merlinie ,jacy ci chłopcy są przystojni! Dobra ,skupmy się na rzeczach ważniejszych. McGonnagal zaczęła wyczytywać nazwiska. (Uwaga! Nie będzie to alfabetycznie ,tylko losowo)
-Jackson Percy!
-GRYFFINDOR!
-Chase Annabeth!
-RAVENCLAW!
-Grace Jason!
-GRIFFINDOR!
-Grace Thalia!
-RAVENCLAW!
-McLean Piper!
-SLYTHERIN!
-Valdez Leo!
-GRYFFINDOR!
-Zhang Frank!
-HUFFLEPUFF!
-Levesque Hazel!
-GRIFFINDOR!
-di Angelo Nico!
-SLYTHERIN!
-Ramirez-Arellano Reyna!
-RAVENCLAW !
-Solace William!
-HUFFLEPUFF!
-Hood Travis!
-GRYFFINDOR!
-Hood Connor!
-GRYFFINDOR!
-Markowitz Cecil!
-GRYFFINDOR!
-Mason Jake!
-GRIFFINDOR!
-Barrera Nyssa!
-GRIFFINDOR!
-La Rue Clarisse!
-SLYTHERIN!
-Yang Sherman!
-SLYTHERIN!
-Gardner Katie!
-HUFFLEPUFF!
-Gardiner Miranda!
-HUFFLEPUFF!

Ron
Oczywiście połowa trafiła do Griffindoru ,co jest oczywiste. Dziwni byli ci ludzie ,którzy trafili do Slytherinu. Szczególnie ten chłopak cały ubrany na czarno. Może to jakiś Śmierciożerca? Jeszcze jakaś dziewczyna przy stole Ravenclawu nie miała pomarańczowej koszulki. Ani fioletowej. Miała na sobie podarte czarne jeansy i skórzaną kurtkę z jakimiś nieprzyjemnymi słowami. Skupiłem się na ludziach którzy trafili do naszego domu. A właściwie to skupiłem się na ich rozmowie. Rozmawiali w jakimś dziwnym języku ,ciagle wspominając jakiegoś Zeusa ,Atenę ,Chejrona ,Dionizosa i tak dalej. To chyba są ci greccy bogowie czy coś. Hermiona by wiedziała. No ale ona była oczywiście zajęta gapieniem się na chłopaków. No widzicie ,niby taka mądra i inteligentna dziewczyna ,a wystarczy że przybedą jacyś chłopcy i od razu traci rozum. Głupota. Nagle ten cały czarny chłopak wstał i podłoga na samym środku sali wyleciała w powietrze.

Harry
Oni. Są. Dziwni.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro