40. Pogrążeni w wpomnieniach

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Jason
Tonąłem. I to nie ulegało wątpliwości. Z moich obserwacji: jeśli człowiek tonie, to ma duże szansę na śmierć. Odkryłem również, że pod wodą nie da się oddychać, chyba, że jesteś dzieckiem Podejdona. A ja stanowczo nim nie byłem. Czułem jak moją ciało, opada z sił, staje się bezwładne. Dusiłem się. Nie mogłem niestety zobaczyć, co się dzieje z resztą, ponieważ nie posiadam zdolności widzenia pod wodą. Bardzo martwiłem się o Pipes. Miałem nadzieję, że ona żyje. Traciłem przytomność. I gdy już wydawało mi się, że za chwilę zemdleje i prawdopodobnie umrę, nagle zawirowało mi w głowie. Ukazały się mi moje wspomnienia: od momentu wczesnego dzieciństwa, do teraz. Zobaczyłem momenty,których normalnie za Chiny bym sobie nie przypomniał. Widziałem moją matkę, mówiące, że wszystko będzie dobrze, Thalie w dzień jej ucieczki: jej czarne włosy, osiągały jej do ramion, oczy były niebieskie jak zawsze, ale paliła się w nich iskierka buntu. Potem były następne wpomnienia, jeszcze zanim Junona lub Hera jak kto woli, wykazała mi pamięć. Trening z walczacą Lupą, dotarcie do obozu, poznanie pierwszych przyjaciół, Reyny. Później było mianowanie mnie pretorem i podobka w szkolnym autobusie z Piper i Leo i pustką w głowie. Walka z demonami wiatru, trener Hedge. Podróż na Festusie, przybycie do obozu Jupiter, a co się z tym wiązało, zniszczenie go przez Leo opanowanego przez ejdolona, czy według niektórych Oktawiana. Całe zamieszanie z Gają, śmierć Leo i jego powrót, wszystko, aż do teraz. Półprzytomny poczułem szarpnięcie w górę, a po chwili moje płuca mogły nabrać powietrza. Powoli otworzyłem oczy. Leżałem na piasku, a w oddali majaczył las i jakaś budowla. Nie byłem w stanie określić gdzie się znajduje. Rozejrzałem się. Percy próbował doprowadzić do stanu używalności, tych co byli nieprzytomni. Ku mojemu zaskoczeniu wśród przytomnych znalazł się Harry. Bez okularów wyglądał dziwnie i prawdopodobnie nic nie widział, ponieważ czymś prędzej wyczarował nowe. Następnie na jego twarzy ukazało się zaskoczenie.
-Dlaczego tam jest Hogwart?- spytał. Za nami rozległ się nieprzyjemny śmiech. Odwróciłem się i to kogo zobaczyłem, sprawiło, że ogarnęło mnie przerażenie.
-Witaj w domu, Harry Potterze.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro