~12~

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Po powrocie do swojej kryjówki, Dabi od razu skierował się w stronę swojego pokoju. Musiał dobrze obmyśleć plan, jak zwabić Shoto do siebie. Był przekonany, że to będzie dość proste, ale wiedział, że przy tym wszystkim musi być wiarygodny. Minęły lata odkąd był normalnym chłopakiem. Ale teraz będzie musiał grać. Co racja zawsze odgrywał jakąś rolę. Nieraz mniej przyjemną ale zawsze coś. Teraz będzie musiał sobie przypomnieć wszystkie krzywdy jakie spotkały go ze strony ojca. Nie omieszka ich także podkoloryzować dla lepszego efektu. Wiedział, że jego braciszek jest dość wrażliwy jak chodzi o takie tematy. Sam dawno temu przecież przeżył istne piekło. Chciał doprowadzić do tego, że Shoto znienawidzi ojca już do reszty. Z resztą nie tylko Endeavora. Najlepiej wszystkich bohaterów.

Gdy tylko wszedł do swojego pokoju, zdjął płaszcz i rzucił go na łóżko. Usiadł przy niewielkim biurku i wziął kawałek papieru na którym mógł sobie spisać to, co może mu pomóc przeciągnąć Shoto na jego stronę. To co wpadło mu do głowy to zapisał. Skłaniał się do jakiegoś szantażu emocjonalnego, albo coś co szło w tę właśnie stronę. W końcu rozechwiany emocjonalnie nastolatek jest do tego idealny. 

Z rozważań wybiła go osoba, która właśnie weszła do pokoju. Nie była ani trochę dyskretna. Nie patyczkowała się tylko podeszła do Dabiego i ponurym głosem odezwała się.

- Można wiedzieć co ty kombinujesz od kilku dni?- głos należał oczywiście do Tomury, który bardzo nie lubił jak nad czymś nie panował, albo nie miał zielonego pojęcia. O Dabim i tak miał szczątkowe informacje, co wkurzało go coraz bardziej.- Kiedy nie zapytam mówią, że cie nie ma. Jesteś mi to w stanie jakoś sensownie wytłumaczyć?- czarnowłosy tylko uśmiechnął się pod nosem. No tak, teraz on będzie zawracał gitarę. 

- Załatwiam nam sojusznika. Jakiś czas temu o tym wspominałem. Z resztą chyba o wszystkim powinieneś wiedzieć. Co w takim razie robiłeś, że pojęcia cie masz?

- Nie wkurzaj mnie. Mam na głowie dużo spraw. Łaskawie mnie oświeć o co ci chodzi. 

- Mówiłem, pozyskuję dla nas sojusznika jakim jest Shoto. Nie słuchasz mnie na to wygląda. W każdym razie wiem jak mogę go przeciągnąć na naszą stronę, ale potrzebuję trochę czasu. Jak mi go dasz to zyskamy kogoś utalentowanego. To chyba dobrze, nie? A jak nie będziesz go tu chciał, ja z chęcią wezmę go pod swoje skrzydła. Twoja decyzja?

Na chwilę w pomieszczeniu zapadła cisza. Dabi na pewno wie co robi a sam fakt kto może do nich dołączyć był niezmiernie kuszący. Musiał przyznać, że jeśli ten plan wypali, Liga wzrosłaby w siłę tylko. Wygląda na to, że nie może tego tak po prostu zignorować jak chciał. Westchnął ciężko i ruszył w kierunku drzwi.

- Ile ci dni jest konkretnie potrzebnych?

- Góra 3 przy dobrych wiatrach.- odparł czarnowłosy wracając do notowania na kartce.

- 3 dni? Dobra, zobaczę rezultat i dopiero wtedy ocenię czy było warto ci zaufać.- mówiąc to wyszedł z pokoju.

****

W końcu Shoto łaskawie zjawił się na kolacji. Jakie było jego zaskoczenie, gdy przy stole rodzinnym nie zastał ojca a rodzeństwo. Zwykle jeden posiłek jedzą razem. Oczywiście w ciszy, ale sam fakt, że ojciec siedział z nimi chociaż trochę utwierdzał w przekonaniu, ze mu na rodzinie jednak zależy. 

- Gdzie tata?- spytał siadając na swoim miejscu.- Zawsze znajdywał chwilę, żeby z nami zjeść. 

- A kto go tam wie.- mruknął Natsuo zajadając się kulkami ryżowymi.- Pewnie wezwali go znów do pracy i nie będzie go kilka godzin. Przecież to normalne.- niby kolorowooki wiedział, że jego brat ma rację, ale jednak lubił jak Enji z nimi siedział. Chociaż trochę to przypominało normalną rodzinę. 

- Może i tak.- od razu wziął się do jedzenia. Zastanawiał się jednak dlaczego ojciec tak zniknął nic nie mówiąc. Zawsze chociaż informował, że wychodzi. Co się stało, że jednak tego nie zrobił?

Fuyumi bacznie się mu przyglądała. Zauważyła pewne drobne zmiany w chłopcu i starała się dociec co może być tego przyczyną. W końcu Shoto jest raczej zamkniętą osobą. Tylko mamie potrafił wszystko mówić otwarcie. Jeśli o siostrę chodzi to zależy od tego, czy była to sprawa delikatna czy po prostu chciał się upewnić. Teraz jednak nie potrafił z nią jakoś rozmawiać. Faktycznie Fuyumi trafiła w dziesiątkę, że Shoto się powoli zmienia. Było to spowodowane przez Camie. Dziewczyna mimo, że zakręcona i lekko głupiutka w niektórych momentach, to jednak jako jedyna potrafiła się przy nim normalnie zachowywać jakby nie był on jakąś gwiazdą. Zwykle jak ktoś się dowiaduje czyim jest synem to stara się mu w jakiś sposób podlizać. Ona tego nie robiła. Była sobą co chłopaka zaczynało urzekać. 

W końcu po dłuższym namyśle Fuyumi odważyła się spytać brata o jego życie miłosne. Już ona dobrze wiedziała kiedy się jej bracia zakochują. Sama nie wiedziała jak to potrafiła odróżnić ale cecha jak najbardziej fajna. 

- Shoto, mogę ci zadać pytanie?- spojrzała na niego pijąc herbatę. 

- Jasne, co jest? 

- Powiedz mi... Jesteś już w liceum i tak dalej... Masz może jakąś dziewczynę na oku?- do rozmowy od razu włączył się Natsuo.

- Fuyu, a wyobrażasz go sobie z dziewczyną? Ja nie i dlatego to pytanie było dziwne. Czemu je zadałaś? Toi wina telenovel czy co? Bawisz się w swatkę czy...- nie dokończył bo dziewczyna przywaliła mu gazetą w głowę.- No za co...

- Za głupotę. Sam lepiej szukaj sobie dziewczyny co? A nie, ty ją masz ale nigdy jej nie poznałam. Nawet na miasto nie wyszliśmy. Śmiem twierdzić, że jest wyimaginowana. 

- Ej!

- Jeśli chodzi o twoje pytanie Fuyu, to nie, nie mam takiej dziewczyny. Bardziej bym powiedział, że są to koleżanki. To źle, że nikogo nie mam?- spojrzał to na brata to na siostrę.- Nie za bardzo się orientuje w takich rzeczach i nigdy nie wiem jak mam się zachowywac przy dziewczynach. Dzisiaj wpadłem na jakąś, która nie skakała jakoś na mój widok. Była normalna a nie jakaś kolejna moja pseudofanka. O coś takiego ci chodzi?- Natsuo i Fuyumi na chwilę zaniemówili. Nie spodziewali się takiej odpowiedzi ze strony brata. Patrzyli na niego zastanawiając się co ich ominęło tego dnia. 

- To wspaniale, wiesz?- po krótkiej chwili jednak odezwała się białowłosa.- Znaczy, że jednak wiesz jak się przy dziewczynach zachowywać. Może to początek czegoś głębszego?

- No nie wiem. Jak na razie wiem gdzie chodzi do szkoły i jak ma na imię. Na pożegnanie dała mi swój numer telefonu. Nie wiem czy z tego skorzystam, ale bardzo to było miłe.- dokończył to co miał na taklerzu i  wstał.- Nawet jeśli uda mi się rozwinąć znajomość... To co ja mam zrobić? Chcę być bohaterem...

- Co to za problem?- zdziwił się Natsuo- Przecież bohater z bohaterką też mogą tworzyć rodzinę. Nie widzę w tym nic dziwnego. Może jest ciężej, ale jednak jakoś to funkcjonuję. Zastanów się nad tym może.

*****

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro