Herc

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dla @xWeruqx
Nie dałaś jaki Modern AU, i czy w ogóle zmienić im rzeczywistość, więc wzięłam na wyczucie^^ To mój pierwszy raz i chyba całkiem znośny:3

Przyleciałam właśnie z Francji do Ameryki, w celu odwiedzin (gnębienia) mojego brata, Laffiego. Miał mnie odebrać z lotniska, ale w ostatniej chwili zadzwonił, że się spóźni. Ku mojemu żalowi, nie potrafię się na niego złościć. Gdy tylko w tłumie podróżnych zobaczyłam jego charakterystyczną fryzurę, rzuciłam się w tamtym kierunku, zupełnie zapominając o bagażu. Pochwycił mnie w skoku, okręcił dookoła, jednocześnie mocno przytulając. W czasie gdy się witaliśmy, usłyszałam donośny, męski śmiech dobiegający spoza pola mojego widzenia. Przekręciłam głowę, by dojrzeć śmieszka. Za moimi plecami, w swobodnej pozie stał rosły chłopak z MOJĄ WALIZKĄ w rękach. Odwróciłam się zupełnie, a wtedy mój brat przedstawił mi owego kolegę, który uprzejmie przyniósł moje porzucone rzeczy. Okazało się, że nazywa się Hercules Mulligan, ale lubi gdy znajomi wołają na niego Herc (oznajmił to bardzo głośno). Z powodu przypływu nagłej nieśmiałości przyjrzałam mu się dopiero w drodze do domu Laffiego. Miałam o tyle dobrą sytuację, że siedziałam z tyłu samochodu, ukosem do niego, a on prowadził auto. Był nieziemsko przystojny, a jego baryton cholernie słodki... Kiedy weszliśmy do mieszkania, mój brat zniknął po coś w toalecie i zostałam w kuchni sama z Hercem robiąc herbatę.

- Znamy się już dłuższą chwilę, ale wciąż nie wiem, jak masz na imię, siostro mojego bff.

Spojrzałam z rozbawieniem w ciemne oczy chłopaka. Zdałam sobie sprawę, iż niebosko mi się podoba.

- I tak nie zapamiętasz.

Roześmiał się miękko, choć nieco ciszej niż na lotnisku, a ja poczułam motylki w brzuchu. Idiotyczne są te owady.

-Jeannet Paulette Yvonne Renée Margot Laf...

- Od razu słychać po was, że rodzeństwo, ten sam dumny ton głosu podczas wymieniania imion!

I w tym momencie wrzasnęłam, gdyż nieostrożny Herc zatrząsł się ze śmiechu, wylewając na mnie gorącą herbatę. Przerażony, że mnie poparzy, w mgnieniu oka ściągnął ze mnie zalany wrzątkiem t-shirt. Całe szczęście, że przypadkiem miałam na sobie najładniejszy z mojej szafy, koronkowy stanik. Z zakłopotaniem zaczął przepraszać i tłumaczyć, że wcale nie zrobił tego z premedytacją, gdy...

... w tej jakże niezręcznej chwili w drzwiach pomieszczenia pojawił się Laff. Jego zdezorientowana mina, po chwili zmieniła się na chytrą.

- Zostawiam was samych na kilka minut, a wy już zaczynacie grę wstępną! Ale będzie super, gdy was zeswatam, pobierzecie się, Herc zostaniesz moim bratem, a ty Jean urodzisz słodkie dzieciaczki, ja zostanę wujkiem...

-LAFF! - krzyknęliśmy jednocześnie.

Chwilę potem siedziałam w czystej koszulce na kanapie, wciśnięta pomiędzy chłopaków i zajadałam się pizzą. W ten sposób szybko minął nam wieczór. Gdy tuż przed wyjściem Herca, mój brat znowu zniknął, nie wiadomo w jakim celu, uroczy chłopak zaprosił mnie do kina na następny wieczór i cmoknął w policzek, tuż obok kącika ust. Przeszedł mnie dreszcz wzdłuż kręgosłupa, bo nie spodziewałam się tego gestu. Jestem pewna, że momentalnie stałam się czerwona, a serce przebiegło się w maratonie nagłych uczuć.

- Ja z tym waszym ślubem wcale nie żartowałem!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro