Rozdział 13:Utracony

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Axemelerus kilka minut później budzi się w pomieszczeniu. Przypomina cele więzienną. Klimat ma mokry przez wilgotne ściany i grzyby oraz kurz. Axemelerus'owi to nie przeszkadza. Jedyne co mu przeszkadza to jego ból w okolicy brzucha. Przytrzymuje rękę nad tą częścią ciała swoją pazurzastą łapą. Patrzy potem jak jest poplamiona benzyną,która wychodzi i "krwawi" z okolicy rany. Jak się okazuje są 2 inne osoby w tej celi. Jeden z nich to stary chudy robot o szarej kolorystyce,który przykuca sobie na palcach u swych stóp oraz zardzewiały leżący zielony robot z ogromnymi łapami.

-P-p-phleeeee phleeee phleeeee phleeeeee. Ależ mi wycieka z ust też...

Nagle szary robot zwraca na niego uwagę i odwraca głową w strone Axe'a. Odzywa się do niego głosem staruszka:

-Ciebie też zamknęli. Cóż ty za jeden? Kolejny z fabryki bohaterów?

Axemelerus odpowiada sarkastycznym tonem:

-Taaaa...Jestem pan heros tam czy siam i przyszłem,aby tkwić w tej klatce. Oczywiście,ze jestem bohaterem!

Po czym dodaje tym razem nie sarkastycznie:

-A tak na serio nie jest z tej całej fabryki. Jestem...Axemelerus.

Oba roboty w celi więziennej robią ekspresje szoku. Zielony robot twardym głosem mówi:

-Niemożliwe. Axe został stworzony w fabryce złoczyńców. Została przez kogoś wysadzona. Jak by on mógł to przeżyć? Podajesz się za niego!

Axe odpowiada zniecierpliwionym głosem:

-Ten ktoś kto wysadził fabrykę to byłem ja! Okej?! Zadowoleni?!

Szary staruszek odpowiedział:

-Nie musisz tak się rzucać!

Axe zwrócił wzrokiem na niego. Widocznie po oczach było widać,że chciałby kogoś teraz przydusić.

-Wiecie co?! Nie obchodzi mnie co się teraz stanie,co o mnie sądzicie. Nie obchodzi mnie już do blaszanej miedzi nic! Wiecie czemu?! Moje życie od zawsze toczyło się tak! Jedna porażka po drugiej. Po utracie tej fabryki uciekłem,by działać jako bohater. Załatwiałem małych przestępców na uliczkach jedno po drugim. Jednak nadal czuje,że to za mało. Nic nie osiągnąłem. Prawda,zabiłem Von Nebule..

Wtenczas natomiast zielony współlokator celi przerwał Axemelerusowi wypowiedź:

-Czekaj tego Von Nebule?!

Axe wydaje dźwięk zdyszenia,by za-symbolizować zmęczenie wspominając o tym:

-Tak...Tego Von Nebule...Ten,który mnie stworzył...Cóż wracając do tematu,to...Z nikim nie miałem kontaktu...Z nikim nie nawiązałem przyjaźń...Z nikim się nie socjalizowałem. Jedynie petunia...Kwiat Petunia...Mi pozostała.

Szary robot wstaje i kilkoma krokami podchodzi do Axemelerus'a i wyciąga ręke w jego strone:

-Na imię Trevor,a tutaj to Bob... Siedzimy tu od tygodnia.

Axemelerus lekko uśmiecha się i uścisk-uje dłoń szarego starca:

-Axemelerus...Miło mi

Zielony robot podchodzi i mówi:

-Próbowałem rozwalić te kraty,ale to nic nie dało

Axemelerus'owi podsuwa to jeden pomysł. Mówi:

-Radziłbym panowie,abyście się odsunęli.

Obaj współlokatorzy celi się odsuwają,a Axemelerus z swych pleców aktywuje swoje tarczo-skrzydła. Prawe skrzydło jest ciemne i ma miotacz ognia oraz działka z nabojami,a lewe jest srebrne i posiada też miotacz ognia,ale zamiast działka z nabojami,to są działka z laserami.

-Czas na...Skibidabidu Papapuskapidibib dabububub dabirikitrikimihi WIELKIE BUM!!!

Axemelerus naładowuje po czym wystrzeliwuje płomienie i lasery w stronę krat. Wysadzają je i pozwalają na drogę ucieczki. Jakimś cudem nie jest aktywowany żaden alarm.

-Czas na ucieczkę!

Trevor i Bob biegną ku wyjściu. Axemelerus krzyczy:

-Hej,a ja?

Wracają się do celi więziennej. Trevor mówi:

-A rączek nie masz?

Axemelerus na to odpowiada:

-Jestem ranny idioto. Nie mogę wstać!

Trevor odpowiada:

-Sorka w takim razie

Bob bierze Axe'a na ręce. Axe lekko jąka z bólu. Gdy wreszcie wychodzą z tej klatki to okazuje się,że nie ma tu innych cel więziennych. Jedynie długi korytarz otoczony na ścianach pewnym śluzem. Axemelerus zeskanował swoimi oczami teren:

-Z tego co widzę to musi być jakaś mieszanina podobna do Protodermisu. Tego samego Protodermisu co zamienił Toa Mata w Toa Nuva. Tylko,że to nie jest 100% ta sama substancja. Jedynie jest pochodna do Protodermisu,ale nie jest taka sama. Z tego co widzę ma właściwości tego,że pokrywając ściany tą substancja mamy dźwięku-szczelne pomieszczenie. Mój skaner mi nie daje konkretnych informacji. Ach ta prototypowa technologia w czasach przed atakiem mózgów i po czasach wydarzenia wielkiej ucieczki...

Trevor z zaskoczeniem mówi:

-Paczcie jesteś skubany,zgapiłeś nawet technologie tych herosów!

Axemelerus odpowiada:

-Raczej ja sam nie zgapiłem. Nie pytano mnie,bym w ogóle powstał. Po prostu dostałem taką technologie od urodzenia i tyle.

Trevor lekko się uśmiecha i mówi:

-Cóż nikt z nas nie był pytany,by się urodzić. Co rok nowe roboty powstają,by robić inne obowiązki. Bob był górnikiem maszyną,ale zmienił zawód na kasjera,bo było prostsze.

Bob odpowiada:

-Trudno mi z takimi palcami skanować produkty.

Axemelerus zachichotując ujmuje:

-Cóż...Heheheh. Czemu się dziwić.

Na końcu korytarza widać drewniane drzwi. Są trochę spróchniałe. Czemu zrobiono taki długi korytarz z tylko jedną celą więzienną oraz drewnianymi "łatwymi do zniszczenia" drzwiami jest nie wiadome. Szczególnie jest niewiadome co jest za tymi drzwiami.

-Czuję,że będzie trudno przejść. Ale zobaczymy.

Mówi ostatecznie Trevor.



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro