Rozdział 2:Najdziwniejszy Shenanigans cz.3

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

 Prototyp uderza mocno swego wroga pięściami. Nie przestaje. Chcę wygrać tą bitwę raz na zawsze. Teraz każda sekunda się liczy. Natomiast zostaje odepchnięty przez nogi swego przeciwnika. Prototyp odsunięty o kilka metrów od swego przeciwnika mocno sapie. Jego płuca pracują coraz mocniej. Jego oczy czerwone,pełne agresji oraz pewności siebie. Oponent godny naszego fioletowo maskowego bohatera wstaje i mówi:

-Hmmph...Nie doceniłem ciebie Prototyp...Jesteś naprawde wspaniałym przeciwnikiem!-

 Potwór zaczyna ładować kule energii w swoich pazurach. Kula energii jest czerwona,tak samo jak oczy Prototypa. Prototyp nie jest tym zaskoczony. Wiedział dokładnie,że gdzieś widział swego przeciwnika wcześniej. Może jest to członek Mrocznych Łowców? Kto wie może ich władca ,,Cień'' posłał,aby go zabić. Prototyp uśmiecha się mocno i wyprostowuje swoje zranione muskuły w plecach. Wypina je niczym rzeźbiarz glinę i mówi:

-Dawaj! Jeśli mam umrzeć to w tym rozdziale w tej epickiej walce-

 Przeciwnik zdziwiony myśli sobie:

-Co ten koleś klepie? Czy on nie wie,że teraz ma zginąć i to nie jest żadna gra?-

Nagle po krótkim myśleniu wypuszcza kule energii...Prototypa nie ma! Myślenie zajęło mu tak długi czas,że pozwolił oponentowi uciec. Gdzie teraz może być?! Nie mógł od tak o zniknąć!...Nagle poczuwa jak pewne mocne ręce zacinają cisnąć go za szyje. Wydaje syczący okrzyk.

-Hahahhaa! Myślałeś,że nie znam twoich sztuczek?- powiedział pewny siebie Prototyp

 Przeciwnik czuję jakby jego głowa zaczęła oddalać się bardziej od swego ciała. Czyżby Prototyp próbował wyrwać mu głowę? Tego się nie spodziewał. Próbuje się wyrwać z rąk Prototypa,ale żaden atak nie działa. Ani hak,ani pazury. Zaczyna tracić przytomność. Czuje pot na swym ciele spowodowany brakiem powietrza. Prototyp bardziej i bardziej dusi swego przeciwnika. Arena walki coraz bardziej wygląda jak ring kickboxingowy. Nagle ostatecznie jaszczurowy potwór traci przytomność.  Prototyp zrzuca ciało oponenta na ziemię. Wróg zalicza solidną glebę,podczas gdy Prototyp sapie patrząc się na niego. Triumfalnie podnosi swe oba ramienia,by pokazać,że jego determinacja wytrzymała siłę wroga. To było widowisko godne zapamiętania. Prototyp rozglądał się i nie widział nikogo,ani pary,która tu była. Zawiedziony,że nie ma nowych chomików doświadczalnych usiadł na kamieniu i odetchnął.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro