Aurora Pov.
Tinie zrobiło się słabo. Sonic momentalnie ją złapał zanim upadła na ziemię. Wszyscy zebraliśmy się obok niej, nawet nie zwracaliśmy uwagi że cały tłum tam stał, stał i się kurde gapił.
- Tails, co jej jest?
- Spokojnie Sonic, ona musi tylko odpocząć, rano będzie okej
- To dobrze, ale właśnie, gdzie będziemy spać?
- Tina chyba ma tu rodzinę co nie?
Nie chce mi się opisywać całej rozmowy. Koniec końców w wiosce znalazły się jakieś pokoje gościnne i nas gdzieś upchali. Kiedy chciałam iść zajrzeć do Tiny coś mnie zatrzymało.
- Aurora?
- Wani...
Obie się przytuliliśmy. Po tylu latach rozłąki nareszcie znów się spotkaliśmy. Zabrała mnie na słały z których było widać całą wioskę.
- Pięknie prawda?
- No na pewno lepsze widoki niż u nas mieście - odpowiedziałam
- Właśnie Aurora, bo nasze plemię już dziś wraca do domu
- Domu?
- Tam za górami
- Ale to nie jest wasz dom?
- Nie, przyszliśmy tu tylko po to żeby podpisać rozejm z tym plemieniem
- Czyli wracacie..
- Tak, ale chyba... Wracamy, pójdziesz z nami prawda?
- Ja..... Ja..... Muszę się zastanowić
- Nie masz czasu, zaraz wyruszamy idzidmy nocą i dojdziemy rano, musisz zdecydować teraz
- No.... Mam przyjaciół i....
- Rozumiem, więc żegnaj... - i poszła
Nigdy sobie nie wybaczę jak znów ich zostawię. Z drugiej strony nie chcę opuszczać Shadowa, co ja gadam kurde!? Przyjaciół nie chcę opuszczać! Poszłam do Tiny. Wszyscy już śpią, tylko ona nie.
- Hej Tina, jak się czujesz?
- Jest lepiej
- Słuchaj muszę Ci coś powiedzieć....
- Nom mów
- No ja... Wracam do......... Wracam do...... Pokoju! Tak, idę już spać, także dobranoc
Raczej że jej nie powiem. Nie dam rady powiedzieć jej to prosto w oczy. Zostawiłam przed drzwiami do jej pokoju tylko liścik. Potem odeszłam razem z resztą mojej wioski
Sorki że krótki ido niczego. Miałam tylko taki pomysł. TinayaNaya mam nadzieje że tobie wyjdzie o wiele lepszy rozdział.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro