Rozdział 20

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Aurora Pov.
Zauważyliśmy jakąś osobę, Tiną nie mogła uwierzyć własnym oczom. Nie mam pojęcia o co jej chodzi. Nie znam tej osoby, nie mam bladego pojęcia kto to jest. Chciałam już podejść i coś do niej powiedzieć ale nagle po prostu zniknęłam z tamtego miejsca. Pojawiłam się przed moim starym domem na tzw. Alasce, teloportowałam się? To możliwe?

Przez okno mojego domu widziałam jak moji rodzice się kłucą, pamiętam że już kiedyś się tak kłucili. Po chwili usłyszałam krzyk z okolicy urwiska. Oczywiście szybko tam pobiegłam. W rzece tonęła mała Niebiesko fioletowa dziewczyna. To byłam...... Ja? Niemożliwe, cofnęłam się do przeszłości i widzę wszystko co się wtedy działo.

Z domu wybiegli moji rodzice i najprawdopodobniej Wani. Podbiegli do urwiska i próbowali wyłowić z wody małą mnie, jednak prąd rzeki był zbyt silny i porwał małą mnie daleko od domu. Mała Aurora zapewne niedługo dopłynie do jaskini w której schroni się na noc. Chciałam już pójść za nią ale nagle zauważyłam że moja rodzina po prostu machnęła ręką na to że straciła córkę, nawet Wani.... Postanowiłam zobaczyć co działo się dalej więc poszłam za nimi do domu i uważnie przysłuchiwałam się ich rozmowie.

- Całe szczęście że już jej niema, była nieznośna

- Ten jej wkurzający głos, naprawdę miałam tego dość, no i jeszcze te kolory

- Nawet jak przeżyje to nie znajdzie przyjaciół, wszyscy jaj przyjaciele udają że ją lubią, tak samo jak my

- Nieważne, pewnie i tak nie przeżyła, a nawet jak wróci to sami ją zabijemy, nie potrzeba nam tu takich jak ona

- Nie wierzę że ona cały czas dawała się nabrać ze ją kochamy, że przyjaciele ją lubią albo że ona cokolwiek znaczy na tym świecie

- Jest cholernie głupia

- Dobrze że nie żyje

- Ona nawet nie ma mocy, nic nie znaczy

Nie mogę uwierzyć.... Oni naprawdę mnie nie nawidzą. Moji dawni przyjaciele też mnie nie lubią a myślałam że się kochamy. A... Jeśli Tina, Sonic, Shadow.... Jeżeli oni też tylko udają?

Po chwili pojawiłam się w mieście. W zasadzie to w parku, możliwe że z daleka widziałam Tinę, Sonica i Zyte ale nie jestem pewna. Poszłam do lasu, usiadłam pod drzewem i zbierało mi się na płacz z dwóch powodów. Po pierwsze że mogę nie zobaczyć Shadowa i po drugie, jest możliwe że tak naprawdę mogę nie mieć już przyjaciół. Może tak naprawdę nie mam już nikogo na ziemi, ani w żadnym innym miejscu w wszechświecie...

Nie mam humoru dlatego taki trochę smutny rozdział ale cóż ważne że jest.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro