•Rozdział 7•
•Pov Aether •
Poduszka jak na początku przepuszczaliśmy nie była zła. Ja z Lumine ciągle rozmawialiśmy, Akira obserwowała teren a Venti jak coś zauważył to sygnalizował.
- Ej przed nami ta gromada robo dinozaurów przejdziemy aby nas niezauważyły?
- Nie wiem Akira spytaj się tego zwierzaka czy skręcamy czy idziemy prosto.
Akira przytakneła głową i zaczęła mówić w jakimś niezrozumiałym dla nas języku. Po chwili zwierzak jej odpowiedział a nasz tłumaczka powiedziała.
- Nie na szczęście skręcamy w prawo. Jeśli przejdziemy po cichu to nam nic się nie stanie.
Po chwili byliśmy już blisko tych robo-dinozaurów. Każdy z nas wstrzymywał oddech oprócz... Akiry. Siedziała spokojnie i nie wyglądała jak Venti który zaczynał być czerwony ad tego braku oddychania. Chwilę później było po wszystkim i zaczęliśmy schodzić w jakiś tunel. Był niski więc musieliśmy się zchylić aby nie szorować po suficie. Po przejściu tego odcinka byliśmy w domu zwierzaka. Bardziej on przypominał wybieg jakiś do walk ale nie ważne.
Zwierzaka coś zaryczał po czym Akira zaczęła.
- Mówi że to tu.
- Coś jeszcze?
- A I że tam są ci ludzie.
Na arenie było postawionych parę domków. Chodzili tam te babki które lubią tańczyć. Były też latające stworzenia oraz jakieś grzybki. Zaczęliśmy obmyślać taktykę jak zaatakować.
- Trzeba ich zebrać w jedną kupę.
- Ale mój burst ich nie złapie.
- A może ja użyje swoich pnączy?
- Złapiesz wszystkich?
- Większość napewno. Ja jak złapie to po chwili wyrzucę przed was a wy zaczniecie atak. Po chwili złapie resztę i wam pomogę walczyć.
- No to co idziemy?
- Tak!
Zeskoczylismy z zwierzaka po czym zbiegliśmy na arenę.
- Well , well widzimy się zów co nie?
Lunime, Venti I ja ustawiliśmy się w jeden trójkąt a Akira podbiegla najbliżej wszystkich złoczyńców.
Nagle spod ziemi zaczęły wyrastać wielkie kolczaste pnącza. Łapały każdego grzyba, tańczące kobitki czy nawet latające stworki. Po chwili wyrzuciła ich przed nas I my zaczęliśmy swoje. Ja z siostra używaliśmy mieczy a Venti strzelał i podżucał. Następnie dołączyła do nas Akira. Widać było że nie najlepiej się czuje. Lecz dawała z siebie więcej niż mogła. Po chwili wszystkie stwory zostały zabite. Wzięliśmy oddech po czym nagle z ziemi niezpodziewanie wylazły te robotyczne dinozaury.
- Ja się nimi zajmę!
- Ale Akira my widzimy że jesteś już przemęczona!
- Dam radę Venti ty strzelaj tego latającego, Aether i Lumine wy walczcie z tym chodzącym.
Rozpoczęła się kolejna walka. Każdy starał się jak tylko mógł lecz najlepsza była Akira. Dziewczyna przeskakiwała co chwila z jednego na drugiego i obwiązywała swoją kolczastą rośliną. Wkońcu zostały one związane i spadły razem na ziemię. Dobiliśmy je I wkoncu mogliśmy odedchonąć. Najgorzej wyglądała Akira. Dziewczyna która dawała z siebie 1000% ledwo co stała.
- Może cie wziąść?
- Nie dzięki Venti. Daje rade.
Podeszliśmy do zwierzaka i zaczęliśmy mówić.
- Teraz możesz wracać do domu. Żyj spokojnie.
Zwierzaka zaczoł podskakiwać po czym wskoczył na arenę i zdemoliwał na raz domki które tam były.
Pożegnaliśmy się i zaczęliśmy wracać do miasta.
▪︎ Co robili Raiden i Zhonglin? No to sobie zobacz jeśli jesteś ciekawy/ ciekawa.▪︎
- Ej kiedy Nahida zejdzie z tego drzewa?
- To dziecko Zhonglin. Nie wiem czemu jest archonem ale jest dzieckiem więc pewnie się bawi.
- To może napijesz się herbaty?
- Twojej nie wolę swoją z Inazumy.
- Ah tak! To czemu raz na spotkaniu z archonami wypiłaś jej z 5 litrów?
- Nie liczę tego.
- No to sobie policz.
- Jesteś idiotami kłucicie się o herbatę a jesteście bogami.
- Boże Nahida!
- Nie rób tak.
- Ok, ok.
- Od kiedy tak siedzic i nas podsłuchujesz?
- Jakieś 20- 30 minut a co?
- O ty małe dziecko.
- Raiden Stój!
■■■■■■■■■■■■■■■
Witam w ostatnim rozdziale w te wakacje. Nawet datę tu dokleję abym pamiętała. 586 słów. No to co dozobaczyska next rozdział stokrotki:>
31.08.2022
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro