Rozdział 10

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Zayn otworzył szeroko oczy, powoli unosząc je na mnie. Rozchylił wargi, gdy ja uniosłem tylko pytająco brwi.

- Nie wiem o czym-

- Nie kłam, wypiłeś mniej ode mnie Zayn.

Brunet patrzył mi przez chwilę w oczy, aż wrócił do przepisywania notatek całkowicie mnie ignorując. Prychnąłem tylko i położyłem się na łóżku, wpatrując w sufit. Wiem, że pamięta ten pocałunek. Poza tym, nie zrobiłby tego bez powodu. Nie wpadł nagle na ten świetny pomysł, by pocałować mnie. Musiał myśleć o tym wcześniej i może dopiero po alkoholu miał odwagę to zrobić.

Obróciłem głowę, słysząc jak wstaje z podłogi. Unikając wciąż mojego wzroku, Zayn odłożył wszystkie swoje rzeczy na komodę i wszedł do swojego łóżka, kładąc się do mnie plecami. Przygryzłem mocno dolną wargę, zły, że znów zaczął mnie ignorować.

O poranku nawet się nie przywitał mimo iż obudziliśmy się w tym samym czasie na śniadanie. Przebierałem się, jak zwykle nie przejmując się tym, że Zayn może mnie obserwować.

Choć może właśnie powinienem, jeżeli lubił mnie lub po prostu mężczyzn. Ale mi nie przeszkadzało to, że patrzy. Tak samo jak ja nie powstrzymywałem się przed patrzeniem na niego, gdy szczupły tors założył koszulkę a potem jeden z tych jego dużych swetrów, których rękawy zaciągał na dłonie.

Wyszedłem za nim z pokoju, czekając aż przestanie udawać, że mnie tu nie ma.

- O Niall - spojrzałem przez ramię na Violę i niewysokiego chłopaka tuż obok niej - Zajmiesz mi miejsce na śniadaniu? - spytała, a Zayn wykorzystał sytuację by praktycznie uciec przede mną. Przewróciłem oczami odwracając się do dziewczyny, kiwając głową - Super, zaraz przyjdę, muszę tylko pokazać nowemu jego pokój - kiwnęła głową na szatyna, który stał obok niej, oberwując nas.

- Jestem Louis - rzucił, na co zmarszczyłem brwi. Czemu myślał, że mnie to obchodzi?

Obróciłem się na pięcie, ruszając na stołówkę, mijając przy tym parę osób. Zajmując stolik dla siebie, Violii i Charlie, przesunąłem wzrokiem po sali szukając wzrokiem Zayna, którego znalazłem w rogu pomieszczenia. Siedział plecami do mnie, jednak dobrze wiedziałem, że to on. Dlaczego zachowuje się jakby nic między nami nie zaszło?

Sięgnąłem po łyżkę, dźgając nią owsiankę, która była zbyt gęsta. Rzadko zdarzało się by jedzenie tu było dobre, zazwyczaj było przeciętne i bez smaku w kierunku bycia obrzydliwym. Jednak jedyną opcją poza takimi posiłkami było obgryzanie nóg od stołu albo głód.

- Pamiętasz, że dzisiaj jest wieczór filmowy? - zerknąłem na Charlie, stawiającą na stoliku swoją tacę. Usiadła naprzeciwko mnie, związując włosy w wysoki kucyk - I że miałeś załatwić przekąski? - uniosła jedną brew patrząc na mnie wyczekująco.

Raz w miesiąc władze ośrodka pozwalały nam wybrać film, który chcieliśmy oglądać w ramach nagrody za dobre sprawowanie. I może też byśmy mogli chociaż przez moment poczuć się normalnie.

- Wziąłem z magazynu jakieś chrupki i słodycze - mruknąłem wpychając do ust odrobinę owsianki starając się skupić na wszystkim oprócz jej okropnego i papierowego smaku - Co oglądamy?

- W głosowaniu wygrał film "2012" - odparła, zatrzymując wzrok na Violii, która podeszła do stolika - Gdzie byłaś? - zmarszczyła brwi.

- Oprowadzałam nowego. Powinni mi zacząć za to płacić - westchnęła Viola, upijając łyk herbaty - Ale jestem głodna.

Nie mogłem się skupić na rozmowie moich koleżanek na temat filmu, który będziemy dziś oglądać. Cały czas spoglądałem na Zayna zastanawiając się czy tak będzie już zawsze. Czy przez jeden pocałunek zamierza zaprzepaścić to jak dobre relacje zaczęliśmy mieć? To naprawdę było aż takie straszne?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro