Herkules

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Napisałam to na lekcji (jak zwykle zapomniałam, że coś było zadane), podczas gdy pani sprawdzała zadania innych (xD). Prawdopodobnie wiedziała, że nie tylko ja pisałam to na szybko i dała nam na to czas. Serio, zajebista babeczka.

Przerabialiśmy mitologie i mieliśmy prawdopodobnie napisać opowiadanie, w którym będziemy towarzyszyć Herkulesowi w jednej z jego dwunastu prac. Była to chyba druga klasa gimnazjum.

Wszystko jest oryginalne zachowane, każde słowo, zdanie i każdy błąd! Wyjaśnienie poniżej.

***

Gdy Herkules został wysłany do kolejnego zadania, zaproponował mi żebym poszła razem z nim.
Zabraliśmy potrzebne rzeczy i ruszyliśmy w drogę omawiając to co nas czeka. Przepraszam, jego. Gdy zaproponowałam swoją pomoc, odrazu odmówił. Mogłoby się wydawać, że trochę zbyt ostro - podkreślając, że to jego zadnie, a mnie wzioł* tylko na wycieczkę i mam się trzymać z daleka, bo gdyby ktoś nas zobaczył mógłby mieć problemy. Dla postronnej osoby w tym momencie mógłby wydawać się gburowaty, wybuchowy i zbyt zapatrzony w siebie, ale ja myślę, że poprostu martwił się o moje bezpieczeństwo. Chciał mnie chronić przed bestią i kolejnymi intrygami Hery - tak jak nie mógł zrobić tego ze swoją rodziną. W ryzykownych momentach zachowywał się jak dupek, nie chcąc dopuścić do siebie uczuć, które mógłby go przytłoczyć, wywołać wątpliwości i na nowo przywołać wyrzuty sumienia. Co by było gdyby zwątpił w słuszność swoich działań? W to, że może odpokutować swoje winy? 
Zanim chociażby zbliżyliśmy się do miejsca wykonania zadania, Herkules kazał rozbić mi prowizoryczny obóz i poczekać do chwili, aż nie wróci. Oceniając okolicę stwierdził, że jest bezpiecznie i nic mi nie grozi, po czym odszedł ze swoją maczugą jako jedynym kompanem podróży.

Odczekałam dłuższą chwilę, zbierając w tym czasie wcześniej rozłożone rzeczy i chowając je w pobliskich krzakach wiedząc, że nie przydadzą mi się w najbliższych godzinach. Do małego tobołka spakowałam trochę jedzenia i razem z kołczanem zarzuciłam na plecy. Łuk - zabrałam w drogę pod pretekstem poprawienia celności - chwyciłam w dłoń i ruszyłam za Herkulesem, któremu jak przeczuwałam miała przydać się moja pomoc. I przydała.

Stojąc przed grotą hydry, utknął w martwym punkcie. Żadnym sposobem nie mógł jej wywabić ze środka, a wiadomo było, że inaczej będzie na straconej pozycji.  Wtedy do głowy wpadł mi świetny pomysł. Można spróbować ogniem. Dwa małe kszemienie*², które zawsze nosiłam przy sobie, wreszcie się (na coś) przydały. Zajęłam idealną pozycję na wprost jaskini, jednocześnie kryjąc się w krzakach, żeby Herkules mnie nie zauważył. Podpaliłam cztery strzały, posyłając je podwójnie w krótkich odstępach czasu. Za szybko by zostać zauważoną lecz wystarczająco skutecznie by wywabić stwora. Herkules nie obejrzał się - mimo zrzerającej go ciekawości - skupiając się na bestii wyłaniającej się z groty. Wiedząc, że sobie z nią poradzi, posłałam ostatnie zpojżenie*³ ich stronę wiedząc, że przegapię niesamowita potyczke, ale musiałam wracać by nie zostać nakrytą.

Herkules dotarł do obozowiska godzinę po mnie, zapewne biegnąc przez większość drogi. Chciał mnie nakryć na gorącym uczynku, doganiając jeszcze przed obozowiskiem. Byłam w błędzie sądząc, że będzie zawiedziony zastając mnie w tym samym miejscu, skupiając na liczeniu liści*⁴ zebranych w okolicy.


Wystarczyło mu jedno spojrzenie by dowiedział się prawdy. W kołczanie brakowało tych nieszczęsnych czterech strzał. Gdybym strzelała w okolicy do celu, były by wszystkie, mogłabym je wyciągnąć z celu i z powrotem schować (na miejsce). Herkules nie skomentował tego w rzaden*⁵ sposób, jedynie posłał mi lekki uśmiech, kręcąc z niedowierzaniem głową. (Nie było siły, która mogłaby mnie utrzymać na miejscu, szczególnie że beze mnie nie dałyby rady. Albo zdecydował na coś szalonego (co skończyłoby się jego śmiercią) i jeszcze nie wrócił.)
Nigdy już nie wróciliśmy do tego tematu, a to co stało się pod grotą hydry pozostało naszą małą tajemnicą.


***

*ała, tak wiem

*² - yas, tak było


*³ - nie pytajcie, sama mam mindfucka xD

*⁵ - kill me, please

*⁴ idk czemu xD


dostałam +bdb − idk jakim cudem, przy tylu błędach xD
Z czego nauczycielka podkreśliła tylko dwa.


***

Jak ktoś tu dotarł, to dajcie znać co w ogóle myślicie o takim pomyśle! :D

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro