IG story

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Po kolejnej szalonej imprezie, obudziłem się z cichym jękiem i przewróciłem na drugi bok. Moja zaspana twarz spotkała się ze stopą jakiejś osoby, przez co natychmiast odskoczyłem spadając na podłogę.

- Niall - mruknęła Cassie, a ja zobaczyłem, że spaliśmy razem na kanapie, tylko, że w odwrotną stronę każde z nas - Opanuj się - wymamrotała wtulając twarz w poduszkę. Przejechałem dłonią po twarzy starając się minimalnie rozbudzić. Rozejrzałem się po pomieszczeniu i zobaczyłem Louisa śpiącego, skulonego na fotelu. Nie zaśmiałem się tylko dlatego, że od kaca pękała mi głowa.

Niecałą godzinę później po ochlapaniu twarzy wodą, siedziałem razem z moimi współlokatorami w kuchni. Panowałaby pomiędzy nami kompletna cisza, gdyby nie mlaskanie i wzdychanie przez ból głowy. Wpatrywałem się w czekoladowe kulki dryfujące w misce z mlekiem, gdy Louis zaczął się krztusić. Zmarszczyłem brwi patrząc jak zaciska dłoń na telefonie, a kropelki mleka pokryły blat i naszą przyjaciółkę.

Cassie wyłącznie zamrugała, ścierając z policzka mleko, nawet nie spoglądając na siedzącego naprzeciwko niej szatyna. Louis przełknął w końcu ślinę, spoglądając znów w telefon, a potem na mnie i tak jeszcze dwa razy.

- Zaszalałeś - powiedział patrząc na mnie. Zmarszczyłem brwi zamierając z łyżką płatków pomiędzy ustami, a miską. Wyprostowałem się odstawiając swoje śniadanie na blat, o który przed chwilą się opierałem.

- O co ci chodzi? - wymamrotałem. Louis podał mi telefon z otworzonym instagramem. Kliknąłem na swoje mystory i oglądałem filmiki. Każdy był dziesięciosekundowym urywkiem z wczorajszej imprezy z okazji wygrania przez drużynę naszej uczelni meczu. Zamarłem jednak oglądając jeden z ostatnich filmików.

Przy moim boku pojawił się chłopak. Był średnio widoczny przez słabe światło i kolorowe stroboskopy. Nie pamiętam w ogóle nagrywania czegokolwiek na instagrama. Uśmiechnąłem się do kamerki w chwili, gdy chłopak położył dłoń na moim policzku obracając moją głowę w swoją stronę. Wtedy minęło dziesięć sekund i zaczęło się ostatnie nagranie i kontynuacja poprzedniego. Chłopak wpił się w moje wargi, a ja zadowolony oddawałem pocałunki. To było dość.. namiętne.

- Nie pamiętam tego! - zawołałem prawie rzucając telefonem Louisa na blat. Wpatrywałem się szeroko otwartymi oczami w urządzenie i otwartą stronę główną jedną z moich ulubionych aplikacji - Ja nie mogłem.. Nie mogłem się z nim całować naprawdę! Ja.. ja..!

- Ugh, nie uświadomiłeś nas o swoich preferencjach Niall - wymamrotała Cassie.

- Nie jestem gejem - warknąłem. Nie lubiłem chłopców! - Gdzie jest mój telefon? Cholera! Muszę to usunąć! Natychmiast! - zerwałem się z miejsca i pobiegłem do salonu w którym spaliśmy i zacząłem szukać komórki. Zajrzałem do torebki Cassie, w kieszenie swoich ubrań, ale nigdzie nie było mojego lekko poobijanego iphone'a - Nie mogę go znaleźć. Zadzwoń do mnie Lou - mruknąłem kręcąc się po mieszkaniu. Przystanąłem obok mojego przyjaciela, który podał mi znów swój telefon - Wyłączony - sapnąłem słysząc komunikat - Nie wierzę, że zgubiłem telefon. I że to story ogląda teraz każdy. Przecież.. Przecież nie jestem gejem - wymamrotałem wchodząc znów na instagrama.

Kliknąłem jeszcze raz w relacje i usiadłem na kanapie. Starałem się przyjrzeć chłopakowi z którym się całowałem. Musiał być z naszej szkoły, skoro był na tej imprezie to na pewno. Miał ciemne włosy z tego co mogę tu zauważyć, były w kompletnym nieładzie i szeroki uśmiech. Oprócz pocałunku było jeszcze kilka filmików z drinkami czy godziną. Jak widać komórka zaginęła o godzinie trzeciej czterdzieści dwa.

- Muszę znaleźć mój telefon - wymamrotałem przeczesując palcami włosy, wstając i rozglądając się za czystymi ubraniami.

- A może tego chłopaka z nagrania? - Cassie uniosła jedną brew, spoglądając na mnie.

- Po co?

- Wydaje mi się, że macie ze sobą wiele wspólnego - zachichotała sama do siebie, mieszając łyżką w misce z płatkami.

- Mówiłem już. Nie jestem gejem. Za dużo wypiłem - wysyczałem wchodząc do swojej sypialni, w mieszkaniu, które dzieliłem z Louisem i Cassie. Przebrałem się w czyste bokserki, spodnie i koszulkę. Wyszedłem zatrzaskując za sobą drzwi, ale nawet nie wiedziałem, od czego mógłbym zacząć poszukiwania.

A może odnalezienie tego chłopaka nie to był aż tak głupi pomysł? Jeżeli to z nim jest mój ostatni filmik, to może wie, gdzie mogłem zostawić mój telefon albo nawet go ma.Ale jest sobota, więc nikogo nie ma na uczelni. Z westchnieniem wróciłem do mieszkania.

- Znalazłeś? - spytała Cassie z kuchni, na co wyłącznie prychnąłem. Potrafiła być irytująca, szczególnie, gdy byłem skacowany.

Cały weekend siedziałem jak na szpilkach, pierwszy raz w życiu nie mogąc doczekać się poniedziałku. Kręciłem się po uczelni szukając wzrokiem chłopaka z nagrania na moim instagramie. Chodząc po korytarzach, miałem wrażenie, że każdy widział nagranie z mojego insta mimo iż nie znałem większości ludzi z mojego roku, a co dopiero z innych.

- Pytałam nawet znajomych, ale nikt go nie kojarzy - westchnęła Cassie, popijając swój słodki napój ze starbucksa, który kupiła podczas przerwy na lunch - Może on się nie uczy? Ktoś go przyprowadził na tą imprezę?

Przymknąłem powieki, przykładając kubek z dużą, gorącą latte do czoła starając się włączyć myślenie. Wytrzymałem dwa dni bez telefonu, w panice, że nie wiadomo kto, teraz uważa mnie za geja. Dobrze, że wszystko znika z instagrama po upływie doby.

- Obce osoby nie mają wstępu na takie imprezy - wymamrotałem ruszając z przyjaciółką w kierunku pierwszego budynku, w którym Cassie miała mieć wykład. Ja skończyłem zajęcia na dzisiaj, ale chodziłem wciąż po uczelni licząc na jakiś cud.

- Zawsze się ktoś przybłąka - wzruszyła ramionami. Nie odpowiedziałem, pociągając łyk kawy, rozglądając się po ludziach.

Po odprowadzaniu przyjaciółki na sale, miałem wrócić do mieszkania, gdy zobaczyłem go. Naprawdę, tego chłopaka z nagrania. A przynajmniej był do niego bardzo podobny.

Wysoki brunet stał w grupie ludzi, uśmiechając się do nich, okazjonalnie coś mówiąc. Wyglądał inaczej, jego włosy były ułożone, a na nosie miał okulary. Do tego ten sweter zamiast wyciętej koszulki, którą miał na imprezie.

Ruszyłem powoli w jego kierunku, domyślając się jak dziwnie musiałem wyglądać stojąc niedaleko, wyłącznie mu się przyglądając.

- Hej - odezwałem się, przypatrując się właściwie mulatowi, który słysząc mój głos, spojrzał na swoich znajomych. Jakby zaskoczony i niepewny, czy mówię właśnie do niego - Jestem Niall, mógłbym poprosić cię na chwile? Mam pytanie.

- Um, jasne - chłopak zaśmiał się niepewnie, wyszedł z grupy by odejść ze mną na parę kroków - Jakie to pytanie?

- Byłeś w piątek na imprezie? Imprezie naszej uczelnianej drużyny - spytałem na co chłopaka pokiwał powoli głową sięgając do włosów, które przeczesał palcami.

- Byłem, ale niezbyt dużo z niej pamiętam - powiedział nieśmiało i naprawdę nie mogłem uwierzyć, że taki chłopak po prostu podszedł do mnie i pocałował.

- Cóż, według filmiku na moim instagramie, który wisiał na nim od trzeciej w nocy przez całą dobę, wynika, że mieliśmy malutkie zbliżenie po którym zgubiłem telefon i myślałem, że może mógłbyś wiedzieć, gdzie on jest...? - uśmiechnąłem się niepewnie, za to na twarzy chłopaka wykwitła konsternacja.

- Zbliżenie?

- Bałem się, że właśnie to wyłapiesz - westchnąłem spuszczając wzrok na swój kubek z kawą i przesunąłem kciukiem po otworze z którego się pije - A więc całowaliśmy się na mojej relacji na instagramie. Nagrywałem siebie i nagle podszedłeś i pocałowałeś mnie. Najdziwniejsze jest to, że nawet nie protestowałem a nie zdarza mi dość często mieć języka obcego chłopaka w gardle. A raczej w ogóle mi się to nie zdarza - burknąłem nie mając odwagi spojrzeć mu w oczy.

- Miałem właśnie wrażenie, że ludzie się na mnie patrzą. Ale myślałem, że po prostu wygłupiłem się po alkoholu na imprezie a nie, że całowałem się z kimś na nagraniu - zaśmiał się cicho i zareagował dużo lepiej niż ja, gdy pierwszy raz zobaczyłem filmik - Ale niestety nie mam twojego telefonu, ani nie pamiętam czy robiliśmy coś więcej razem po tym pocałunku - uśmiechnął się jakby niezręcznie. Otworzyłem szerzej oczy.

- Na pewno nic nie robiliśmy - sapnąłem na myśl o czymś więcej niż pocałunku z chłopakiem. Nawet jeżeli był całkiem przystojny.

- W takim razie, może do zobaczenia Niall? - zrobił krok do tyłu, na co kiwnąłem głową.

- Jasne - wymamrotałem chcąc się odwrócić i ruszyć w kierunku przystanku autobusowego.

- Zayn - rzucił jeszcze, a ja zerknąłem na niego zaskoczony - Nazywam się Zayn.

Uśmiechnąłem się słabo do bruneta.

- Do zobaczenia Zayn.

- Czy ty znowu to oglądasz? - warknąłem na Cassie, która wyszczerzyła swoje idealnie proste i białe zęby w szerokim uśmiechu. Miałem ochotę rzucić w nią laptopem, ale nie chciałem żeby się obił o jej pustą główkę. Dobrze znana mi muzyka z filmiku na którym całuje się z Zaynem, sprawiała mi fizyczny ból, gdy tylko Cassie go włączała.

- Naprawdę jesteś tak zaangażowany w ten pocałunek - powiedziała prostując się nagle na kanapie, zrzucając podręczniki i notatki na podłogę. Więc to chyba tyle z naszej nauki - Naprawdę nie jesteś gejem? Ani biseksualny? Panseksualny?

- Z tego ci mi i moim trzem byłym dziewczynom wiadomo, to jestem hetero Cassandro - burknąłem, wracając wzrokiem do linijek tekstu składających się na mój referat, a raczej trzy zdania, które udawały moją pracę zaliczeniową. Nie potrafiłem się skupić nawet bez wygłupów przyjaciółki. Myślałem tylko o pocałunku, zaginionym iphonie i dziesiątkach ludzi, które widziały ten filmik.

- A dlaczego są twoimi byłymi? Bo ty i one już wtedy wiedzieliście, że-

- Przysięgam, że zaraz oszaleje - sapnąłem zatrzaskując laptopa i wstając z fotela, na którym siedziałem.

- Niall, przecież żartowałam - prychnęła, kiedy włożyłem urządzenie do torby razem z podręcznikami. Bez słowa ruszyłem do drzwi, wychodząc z mieszkania.

Miałem dość docinek Cassie i Louisa o tym co stało się na imprezie w zeszłym tygodniu. Zamiast mnie wspierać i zapewniać, że to tylko filmik, którym nie warto się przejmować, oglądali go w kółko i przypominali mi jak całowałem się z obcym kolesiem.

Maszerowałem gniewnie, sam nie wiedziałem dokąd. Musiałem znaleźć miejsce do napisania tego przeklętego referatu. Przeszedłem parę metrów, przyglądając się witrynom sklepów aż zobaczyłem małą kawiarnię. Przed wejściem porozkładane były leżaki i małe stoliki. Przez szybę widać było przytulne wnętrze, kanapy i stoliki dla większych grup.

Poprawiając torbę na ramieniu wsunąłem się do środka, gdzie leciała cicha, spokojna muzyka. Nie było tu zbyt wielu ludzi, nie rozglądając się, zająłem pusty fotel w rogu knajpy wyjmując laptop i podręcznik. Na półce razem z kilkoma książkami leżało menu. Zdając sobie sprawę jak nieuprzejme będzie po prostu zajmowanie miejsca, postanowiłem wybrać sobie coś do picia. Co chwila zerkając na swoje rzeczy, ruszyłem żeby zamówić kawę. Nie wydaje mi się, żeby ktoś był w stanie w tak cichym miejscu wybiec z moim laptopem, już pomijając fakt, że były tu może cztery osoby, to jednak od kiedy straciłem telefon, byłem bardzo zaborczy jeżeli chodzi o mój laptop.

Dziewczyna zajęta był przygotowywaniem zamówienia, dla osoby siedzącej na stołku przy barze więc czekałem cierpliwie na swoją kolej przyglądając się kawałkom ciasta ustawionych w małej witrynie chłodniczej.

- Hej - usłyszałem pierwotnie ignorując kogoś, przekonany, że to nie było do mnie - Niall? - usłyszałem i zmarszczyłem brwi rozglądając się. Zamrugałem kilkukrotnie poznając, że osoba przy barze to Zayn. Jasne, z tylu ludzi musiałem wpaść właśnie na niego.

Zanim jednak pokazałem mu swoje niezadowolenie, powstrzymałem się, ganiąc się w myślach. To nie jego wina, on też był w tym wszystkim ofiarą alkoholu i dobrej imprezy. Nie zasłużył na moje zirytowanie i żal do znajomych.

Uśmiechnąłem się więc do niego lekko, opierając bokiem o blat. Sam nie wiedząc czemu, zmierzyłem go wzrokiem. Miał na sobie biały sweter i jasne jeansy z wieloma dziurami odsłaniającymi jego skórę. Przed sobą miał dwie książki i zeszyt w którym chyba robił notatki.

- Hej Zayn - odpowiedziałem w końcu, obserwując jak dziewczyna stawia przed nim kawę z kruszonymi ciasteczkami na wierzchu. Powstrzymałem parsknięcie śmiechem. Chłopak zauważył to zagryzając dolną wargę.

- Dzięki - rzucił do niej, sięgając po łyżeczkę.

- Co dla Pana?

Spojrzałem na baristkę i potrzebowałem sekundy by przypomnieć sobie po co w ogóle wstałem z fotela. Poprosiłem o zwykłą kawę, zamierzając wrócić na miejsce dopóki moje zamówienie nie będzie gotowe, jednak czułem na sobie spojrzenie Zayna. Zerknąłem na niego, zauważając jak odwraca wzrok usilnie udając, że czyta stronę w podręczniku.

Znów powstrzymałem cisnący mi się na wargi uśmieszek.

- Często tu bywasz? - spytałem żartobliwie. Zayn zaśmiał się cicho. Subtelnym ruchem poprawił okulary na nosie i obrócił głowę w moją stronę.

- Tak, właściwie to tak - odparł rozbawiony - Ale ty nie.

- Pierwszy raz tu trafiłem. Musiałem uciec od moich współlokatorów - przewróciłem oczami - Są wyjątkowo irytujący ostatnimi czasy.

- Rozumiem - Zayn kiwnął głową. Zapadła między nami krępująca cisza. Nie wiedziałem co mógłbym jeszcze powiedzieć, nie chciałem dzielić się z nim powodem mojej nienawiści do współlokatorów. Więc uśmiechnąłem się raz jeszcze do niego i z radością chwyciłem za kubek z kawą i ruszyłem do mojego miejsca w rogu kawiarni.

Starałem się skupić na temacie, który musiałem opisać w moim referacie, jednak mimowolnie zerkałem na Zayna pogrążonego w swojej nauce. Zastanawiałem się czy myślał o naszym pocałunku. Czy jak teraz mnie zobaczył, przypomniał sobie to nagranie? Jego znajomi pewnie nie wyśmiewali się z niego przez głupie nagranie z imprezy, nie sugerowali mu, że jest gejem.

- Mogę się przysiąść? - wzdrygnąłem się, słysząc głos tuż obok mnie. Zdałem sobie sprawę, że siedziałem wpatrując się tępo przed siebie i nawet nie zauważyłem jak Zayn wstał z miejsca i pojawił się przy mnie.

- Oh, jasne - wymamrotałem, przesuwając swoje rzeczy ze środka stolika na bok.

- Co cię dziś dręczy? - spytał, a ja byłem sekundę od zwierzenia mu się ze wszystkiego, gdy brunet sięgnął po mój podręcznik. Chodziło mu o referat - Pisałem to rok temu, McCurdy od wielu lat nie zmienił tematów wypracowań. Mogę ci pomóc.

- Dzięki. Mam wyłącznie swoje nazwisko i wstęp - westchnąłem. Otworzyłem laptop i plik z moim referatem, spoglądając ponad urządzeniem na Zayna. Przypatrywał się z uśmiechem naklejkom na obudowie laptopa - Co? - zmarszczyłem brwi, uśmiechając się niepewnie. Przymknąłem urządzenie by odszukać wzrokiem coś co mogło wywołać u niego taką reakcje.

- Uwielbiam OneRepublic - powiedział, a mój uśmiech automatycznie się powiększył praktycznie na połowę mojej twarzy.

- Najpierw wychodzisz oburzony z mieszkania, a potem robisz to? Pijesz kawę z Zaynem? Żartujesz sobie Niall?

Spojrzałem na Cassie, a potem na zdjęcie w trzymanym przez nią telefonie. Gdy wczoraj wróciłem do domu i ona i Louis byli w swoich pokojach. Jednak zaczynamy zajęcia o tej samej godzinie, więc byliśmy w pewien sposób zmuszeni do konfrontacji w drodze na uczelnie.

Zaczynałem żałować, że nie zdecydowałem się na opuszczenie pierwszego wykładu, byleby nie musieć z nią rozmawiać.

- Śledziłaś mnie? - zmarszczyłem brwi, zdając sobie sprawę, że ktoś zrobił to zdjęcie przez szybę kawiarni.

- Oczywiście, że nie - sapnęła - Moja koleżanka, która widziała nagranie twoje i Zayna, przechodziła tamtędy i mi to wysłała. Dlaczego taki jesteś Niall?

- Dlaczego ja taki jestem? - prychnąłem, przystając i odwracając się do niej. Blokowaliśmy ruch na korytarzu, ale w tym momencie mnie to nie obchodziło - Ja? - wysyczałem - To ty podobno jesteś moją przyjaciółką, ale zamiast mnie wspierać, wmawiasz mi różne rzeczy, denerwujesz mnie i masz do mnie pretencje cały czas!

- Niall?

- Co? - sapnąłem spoglądając przez ramię gotowy wgnieść w ziemię osobę, która mi przerwała kłótnię z Cassie - Hej Zayn - odparłem, momentalnie się uspokajając - Nie szukasz może współlokatora? - spytałem, choć było to bardziej skierowane do Cassie, która wyłącznie prychnęła.

Chłopak zmarszczył brwi, na co wyłącznie pokręciłem głową, by zignorował to co powiedziałem.

- Masz może moment? - spytał, na co kiwnąłem głową decydując się na kontynuuowanie rozmowy z Cassie bez świadków, gdy wrócimy do mieszkania. Wyszliśmy z korytarza na plac, musiałem otulić się bardziej jeansową kurtką przez powiew chłodnego, jesiennego wiatru.

- Wszystko w porządku? - przekrzywiłem lekko głowę przypatrując się Zaynowi. Jego włosy były bardziej rozczochrane niż zwykle, jakby wyszedł z domu bez spoglądania w lustro albo od razu po wstaniu. Ale to nic złego, wyglądał dość uroczo.

- Tak, chciałem cię złapać po zajęciach, ale zobaczyłem jak ta dziewczyna cię zdenerwowałem, więc pomyślałem, że uratuje cię z opresji - powiedział uśmiechając się.

Parsknąłem cichym śmiechem, obserwując jak brunet poprawia okulary spadające mu z nosa, który marszczył uśmiechając się.

- Mój bohater.

- Nie ma za co - rzucił. Przymknąłem na moment powieki, a gdy je otworzyłem Zayn szukał czegoś w swojej torbie - Dwie sprawy - powiedział, na co kiwnąłem głową, obserwując go z zaciekawieniem i oczekiwaniem - Udało mi się zdobyć dwa bilety na koncert OneRepublic w przyszły piątek w Londynie, byłbyś zainteresowany? - rozchyliłem wargi w szoku, wpatrując się w dwa bilety trzymane przez Zayna.

- Cholera, oczywiście, że tak. Teraz tylko muszę znaleźć kogoś kto ze mną pójdzie - powiedziałem wyrywając mu bilety, dokładnie je oglądając, przy okazji spoglądając na chłopaka, który zamrugał kilka razy.

- Myślałem, że..

- Żartuję sobie Zee - zaśmiałem się oddając mu jedną wejściówkę na koncert. Widziałem ulgę na twarzy Zayna i lekki uśmiech - A druga sprawa?

- Więc - sięgnął znów do torby, by wyjąć z niej telefon. Mój telefon. Spojrzałem na niego zaskoczony i wziąłem od niego urządzenie - Dopiero go znalazłem. Był w moich ciuchach z imprezy, które leżały w kącie. Nie noszę często takich ubrań..

- Dlaczego go wziąłeś? - wymamrotałem próbując go włączyć, ale po dwóch nieudanych próbach zrozumiałem, że po tylu dniach na pewno się rozładował.

- A dlaczego się wtedy pocałowaliśmy? - spytał, pocierając kark, nie patrząc mi w oczy. No tak, byliśmy zbyt pijani by podejmować sensowne decyzje - Może po tym pocałunku stwierdziłem, że zwrócenie telefonu będzie dobrym powodem do ponownego spotkania - westchnął wzruszając przy tym ramionami - Nie wpadłem na to, że nie będę pamiętał połowy tego wieczoru.

- Okay, dziękuję, że mi go oddałeś - uśmiechnąłem się, wsuwając komórkę do kieszeni kurtki.

- Do zobaczenia później?

- Jasne - zgodziłem się, patrząc jak idzie na zajęcia do drugiego budynku. Uniosłem rękę z lekkim uśmiechem, machając mu, gdy spojrzał na mnie przez ramię. Obserwowałem go póki nie zniknął w wejściu, a może nawet chwilę dłużej.

- To było niesamowite - odparł Zayn, gdy wychodziliśmy z hali, w której dopiero co zakończył się koncert OneRepublic.

- Popłakałem się na "Choke" i tym singlu z nowej płyty - zaśmiałem się - Ty też, widziałem! - dźgnąłem go w ramię. Spojrzał na mnie z uśmieszkiem na wargach i rumieńcach na policzkach. Były słabo widoczne przez księżyc przysłoniony chmurami i latarnie, ale jestem przekonany, że się zarumienił - Było super, dzięki, że załatwiłeś bilety i mnie zabrałeś.

- Nie ma sprawy, świetnie się bawiłem i miałem w końcu z kim podzielić się swoją miłością do tego zespołu. Mało kto z moich znajomych ich kojarzy - powiedział wciskając ręce do kieszeni kurtki. Maszerowaliśmy w kierunku dworca z którego mieliśmy za jakiś czas pociąg. Nuciłem piosenki, które wykonywał zespół - Pytałeś ostatnio czy nie szukam współlokatora..

- To był żart - przerwałem mu - Ostatnio ciągle kłócę się ze swoimi współlokatorami.

- Oh, w porządku. Tak właściwie, to mam wolny pokój u siebie i lokator nie byłby taki zły..

Spojrzałem na niego kątem oka, ostatecznie przystając z dłońmi schowanymi w przedniej kieszeni bluzy. Cieszyłem się, że nie mógł przez materiał zobaczyć jak nerwowo splatam palce.

- Chciałbyś żebym z tobą zamieszkał? - spytałem, marszcząc brwi i przyglądając mu się uważnie. Zayn rozglądał się po okolicy, mijających nas grupkach znajomych czy samochodach stojących w korku - Zayn, czy ty.. - oblizałem nerwowo wargi - Czy ty mnie lubisz?

Brunet spojrzał mi zaskoczony w oczy, zaraz potem spuszczając wzrok na swoje buty.

- Czy to byłoby złe? - zmarszczył brwi, a ja nie zdążyłem zaprzeczyć - Zaczęliśmy spędzać ze sobą sporo czasu, a ja dużo myślałem o nas.. O naszym pocałunku - poprawił się szybko.

- Co z naszym pocałunkiem? - zacisnąłem wargi, mając nadzieje, że go nie żałuje. Bo ja nie żałowałem. Ja również sporo myślałem o nim.. o nas.

- Myślałem, że następny chciałbym pamiętać.

Następny?

Wziąłem mały, ale głęboki oddech, zanim wyszarpałem dłonie z kieszeni. Zrobiłem krok w kierunku Zayna, łapiąc jego twarz w dłonie i przyciskając wargi do tych jego. Brunet natychmiast oddał pocałunek, zaciskając dłonie na moich biodrach, przyciągając mnie bliżej do siebie.

Oderwaliśmy się od siebie, po paru sekundach, spoglądając sobie w oczy. Na wargi bruneta wtargnął mały uśmiech. Opuściłem głowę czując jak moje policzki płoną.

Nie musieliśmy nic mówić, nawet jeżeli nie pamiętaliśmy naszego pierwszego pocałunku, to ten był sto razy lepszy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro