5

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Po dziesięciu minutach służka weszła do pokoju zostawiając jedzenie na stoliku. Ukłoniła się i pośpiesznie wyszła. Victoria była głodna lecz nie zje tego ponieważ tak powiedziała kłamcy. Doszukiwała się w tym jakieś trutki lub eliksiru. Starała się na nie nie patrzeć lecz aromat zaczął wypełniać pomieszczenie. Po chwili ciszę w pokoju przerwał burczenie brzucha. Nie wytrzymała i wzięła tacę na kolana z jedzeniem.

– Raz się żyje – powiedziała szeptem.

Wzięła pierwszy kęs mięsa i czekała na najgorsze lecz nic nie wskazywało, że umarła.

~ Może teraz chce uśpić moją czujność? ~ pomyślała.

Zjadła posiłek z przyjemnością bo nigdy tak dobrego jedzenia nie jadła.

Dwie godziny później

Dwie młode kobiety wparowały do jej komnaty, ukłoniły się i powiedziały:

– Musimy cię pani wyszykować na kolacje z królem Lokim – powiedziały starając się być jak najmilsze choć kipiały ze złości.

– Nie mam ochoty – odpowiedziała im.

Po chwili do pokoju dołączyła trzecia kobieta. Była starsza i potężnie zbudowana. Miała czarne włosy i brązowe oczy.

– Panienka musi – odezwała się radośnie i czuć było od niej szczere dobro – Król się rozścieczy. Mało kto ma taki zaszczyt jeść z królem. Co ja mówię będziesz pierwsza to tym bardziej trzeba cię wyszykować. No już dziewczyny odejdzcie i do kuchni.

Coś wymamrotały pod nosem i szybko opuściły jej pokój.

– To dwie zazdrośnice – starsza kobieta wytłumaczyła ich dziwne zachowanie – no choć dziecko. Zrobimy z ciebie księżniczkę.

Podeszła do niej, poczekała aż wstanie i objęła ramieniem prowadząc do ogromnej szafy. Otworzyła ją a brunetka patrzyła na to ze zdziwieniem. Były tam różne suknie. Jedne przewiewne i lekkie a drugie pufiaste i zapewne ciężkie a trzecie koszule nocne. Podeszła jeszcze bliżej i dotknęła jedną z sukni. Była bardzo przyjemna w dotyku.

– Myślę, że ta będzie idelana – po czym wyjęła jedną z nich. Starając jak najlepiej ukryć.

Zaprowadziła ją do toaletki i ustawiła tyłem do lustra. Zaczęła rozczesywać jej włosy i robić lekkie fale. Delikatny makijaż ale taki by była wciąż jak najbardziej naturalna. Przezroczysty błyszczyk by dodał połysk.

Przyszła kolei na założenie sukni. Długa pastelowo niebieska suknia aż aż do ziemi. Ramionka były opuszczone a zdobienia dodawały kreacji urok.(media)

Po chwili czarnowłosa zaprowadziła Victorię przed lustro. Gdy brunetka zobaczyła siebie nie mogła w to uwierzyć. Dosłownie wyglądała jak księżniczka. Zaparło jej dech w piersiach i nie mogła wykrztusic ani słowa.

– I jak? – spytała ją służąca.

– Jest...przepięknie – w końcu udało jej się powiedzieć.

– To ty jesteś piękna. Za 20 min straż zaprowadzi cię do jadalni dziecko – uśmiechnęła się do niej życzliwie.

– Jak ma pani na imię? – spytała nieśmiało.

– Jaka tam pani. Jestem Marta i będę się tobą zajmować...a teraz panienka wybaczy ale muszę już iść.

Po czym wyszła a brunetka została sama w pokoju. Obejrzała się jeszcze raz w lustrze i usiadła na łóżku.

Po dziesięciu minutach które były dla niej wiecznością wstała z łóżka i podeszła do regału z książkami. Przeglądała tytuły ale nic ciekawego nie rzuciło jej się w oczy. Na samej górze w końcu znalazła coś na zajęcie czasu. Wyciągnęła rękę lecz jak się okazało półka była za wysoka a ona za mała. Zaczęła podskakiwać ale to nic nie dawało. Przysunęła fotel tak, że oparcie było przy regale. Weszła ostrożnie w szpilkach na mebel i dosięgnęła książkę. Do pokoju wszedł strażnik co przestraszyło kobietę. Poczuła przez kilka sekund, że traci grunt pod nogami a następnie silne ramiona które nie pozwoliły jej upaść. Spojrzała na niego i po chwili jej poliku stały się czerwone jak dojrzałe pomidorki. Wpatrywała się przez 2 sekundy w jego niebieskie oczy. On również. Po chwili brunetka otrztąsnęła się i stanęła na własnych nogach.

– Dziękuje za pomoc – powiedziała nieśmiale.

– To zaszczyt pomóc pięknej damie w opresji – powiedział ciągle na nią patrząc.

Na jego słowa czuła, że jeszcze bardziej się rumień i jeżeli to w ogóle możliwe.

– Proszę za mną – powiedział niebieskooki – król cię oczekuje.

Po czym wyszli z komnaty kobiety.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro