25 - Opisowy

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Nastolatka siedziała na kanapie w swoim mieszkaniu całą roztrzęsiona, nie wiedziała co się właściwie przed chwilą stało.

Jej przyjaciółka uwierzyła we kłamstwa Lili, zresztą znowu. W szkole też w nie wierzyła, jednie Chloé, ona i Adrien wiedzieli jaka naprawdę jest Lila ale to bagatelizowali bo nie robiła nieć złego, dopiero gdy Lila postanowiła zniszczyć życie Marinette, Adrien musiał interweniować. Ostatecznie Lilę wszyscy znienawidzili a ona sama dostała pół roku w zawiasach za włamanie do domu Marinette i za zepchnięcie jej że schodów.

Dziewczyna wszystko to sobie przypomniała, jej przemyślenia przerwał dopiero długo wyczekiwany dzwonek do drzwi. Niebieskooka szybko ruszyła w stronę drzwi, gdy tylko otworzyła rzuciła się stojącemu w nich blondynowi na szyję i rozpłakała się.

Chłopak wtulił się w dziewczynę i delikatnie podniósł i zamykając wcześniej drzwi ruszył w kierunku niewielkiego salonu. Uznał, że na razie dziewczyna jest za bardzo roztrzęsiona, by cokolwiek powiedzieć więc zrezygnował na razie z jakichkolwiek pytań.

Blondyn usiadł na kanapie, nie odrywając się od dziewczyny i posadził ją sobie na kolanach. Gładził delikatnie jej plecy aby choć trochę się uspokoiła.

Gdy Marinette już się uspokoiła oderwała się od chłopaka i popatrzyła w jego przepełnione troską zielone oczy.

- Udało jej się, niszczy mi życie - szepnęła starając się powstrzymać nabierające się w oczach łzy, ale nie było to łatwe

- Lila? - zapytał głosem pełnym troski i gdyby nie wypowiedział tego przklętego imienia to zapewne zrobiłoby jej się gorąco od tonu jego głosu

- Alya woli ją, napisała mi że pomagam tylko tym którym na mnie zależy, a że z Lilą mam stosunki takie jakie mam to jej nie pomogę - powiedziała bawiąc się kołnierzem jego koszuli, zrozumiała właśnie że wyciągnęła go z sesji zdjęciowej

- Alya po prostu chce jej pomóc, a o tobie na pewno tego nie myśli. - pociągną ją za podbródek aby na niego spojrzała, a ona zobaczyła pełen troski wzrok ukochanego - Jestem pewien - po czym złożył na jej ustach delikaty pocałunek, gdy się od niej oderwał ona przyciągnęła go za koszulę pragnąc więcej. Z każdą chwilą pocałunek stawał się bardziej namiętny, nawet nie zauważyli gdy naleźli się w sypialni dziewczyny.

***
- Nie wiem co robić - powiedziała do blondyna który wciąż całował jej nagą łopatkę

- Coś wymyślimy, Alya wreszcie zrozumie jak toksyczna jest Lila - mruknął nie przerywając czynności

- Czyli ty chcesz aby zabrała mi więcej przyjaciół - powiedziała z wyrzutem podnosząc się i patrząc na blondyna nie dowierzając w to co on mówi

- Ale kochanie co my mamy zrobić? Masz dowody że to co mówi Lila to kłamstwo? Na terapię chodzi bo to sprawdziłem, ale nic więcej się dowiedzieć nie mogłem. - znów powiedział to tym zatroskanym tonem głosu od którego Marinette miękło serce.

Przytulił dziewczynę a ona wtuliła się w jego szyję, bała się, bała że i jego ona mu w końcu zabierze. Nie chciała już nikogo więcej tracić, nie przez nią. Lila obiecała jej już kiedyś że zamieni jej życie w piekło i niestety udawało jej się to za każdym, prędzej czy później

- Ciebie mi nie zabierze? - zapytała łamiącym głosem odrywając się od blondyna, on tylko spojrzał na nią z troską i pocałował w czoło

- Nigdy, jestem tylko twój i myślę, że może pora uświadomić pozostałych o tym - zapytał ją a na twarzy zagościł ten tego figlarny uśmiech

- Wiesz miną już ponad miesiąc, ja jestem zdziwiona że nikt nic nie zauważył - zaśmiała kładąc się z powrotem na łóżko, Adrien położył się obok niej patrząc na nią maślanymi oczami i zastanawiając się czemu był przez tyle lat taki głupi i nie widział jej urody. 

- Bo się dobrze ukrywamy, ale też dlatego że inni dali nam spokój po twojej ucieczce - mrukną i zaczął bawić się pasmem jej włosów, przypomniał sobie jak bardzo się wtedy o nią martwił i bał że coś jej się mogło stać

- Wiem, że się o mnie martwiłeś, ale potem ci to wynagrodziłam - powiedziała, po czym usiadła na nim ukradkiem - I z tego co pamiętam to ci się podobało

- Bardzo podobało - powiedział i pocałował ją namiętnie w usta - Nie masz jeszcze dość? - zapytał gdy na chwilę się od siebie oderwali aby złapać powietrza

- Musimy nadrobić te stracone lata - zaśmiała się po czym znów go pocałowała

Jednego tego popołudnia byli pewni, że prędko się od siebie nie oderwą.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro