Obiad

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Obiad nie wypadł tak źle, jak się spodziewał.

Pani Donovan okazała się być w stosunku niego umiarkowanie życzliwa, nie wypominając tego, że nie żyje i zajmuje się kontaktem ze zmarłymi. Zaproponowała mu nawet dokładkę zupy. Jej wyraz twarzy zdradzał jednak zmartwienie za każdym razem, gdy spoglądała na swoją paplającą radośnie wnuczkę, która opowiadała o szkole, ocenach i napotkanych po drodze do domu duchach.

Wreszcie nie wytrzymał i kiedy Hope poszła zmywać, wypalił:

– Nie boi się mnie, pani?

– Tylko młodzi ludzie boją się śmierci – odpowiedziała poważnie. – My, starsi, traktujemy ją raczej jako przyjaciela, wiedząc, że nie ma odpowiedniego momentu na odejście z tego świata, bo w końcu zawsze można zrobić coś więcej, pobyć z kimś dłużej. Martwię się tylko o nią.

– O Hope?

– Myślałam, że moja córka przesadzała, ale śmierć naprawdę za nią podąża. W dodatku ma na imię Vincent – dodała z przekąsem.

– Śmierć za nią podąża?

– Nie mówiła ci? – zdziwiła się kobieta. – Hope umarła.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro