( Rozdział 3 ) Ja nie chciałem...

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dobra może zaczniemy jak Ivo będzie miał 10 lat A Oliwka 12 i tak Oli jest staraza od niego o 2 lata poniewaz tak chciałam.

I tak wiem co mówiłam w poprzednim rozdziale ale chce już polecisz z fabułą.
🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤

Ivo.. wstawaj czas do szkoły...- powiedziała mama próbując mnie obudzić.

Nie chce...- powiedziałem zakrywajac się kołdrą.

Mówisz to każdego dnia... niestety musisz chodzić do szkoły...- powiedziała odsłaniając firanki przez co do mojego pokoju wbiło światło słoneczne.

Wstałem z łóżka ocierajac oczy, przeciagnąłem się i ruszyłam na śniadanie gdzie czekał Tata.

Możecie nie wiedzieć ale tata też dobrze gotuje.

Usiadłem na moim miejscu i czekałem aż tata poda śniadanie.

Dobrze się spało...?- zapytał.

Nie wyspałem się jak każdego dnia..- powiedziałam.

Tata podal mi śniadanie czyli płatki z mlekiem.

Wszystko zjadłem i ruszyłam na górę ogarnąć się do szkoły. Po drodze założyłem jeszcze soczewki ma oczy ( koloru zielonego) a ogon schowałem.
Kiedy byłem już gotowy i ogarnęłam wszystkie potrzebne rzeczy potrzebne do szkoły ruszyłem do wyjścia żegnając się z rodzinami. Znalazłem się przed domem i zobaczyłem Oliwkę czekajacą na mnie jak każdego dnia.

Łał rekord.. wczoraj byłeś później niż dzisiaj..- powiedziała i ruszyliśmy do szkoły.

Zawsze chodzimy razem do szkoły od kąd pamiętam, nie lubię chodzić samemu czuje się w tedy jakoś dziwnie.

To co po szkole lecimy na lody...?- zapytałam.

Nie mogę muszę się uczyć do sprawdzianu...- powiedziała.

Oj daj spokój.. codziennie się uczysz... jeden raz nie zaszkodzi..- starałem się ją przekonać.

No dobra... Ale gdzieś blisko domu..- powiedziała z uśmiechem.

Szliśmy dalej rozmawiając o różnych pierdolach aż przed nami z jakiejś uliczki wyszedł jeden jakiś podejrzany koleś.

Wiesz co może.. chodźmy na drugą stronę..- powiedziałem.

Jak powiedziałem tak zrobiliśmy ale ten typ szedł na nami.. Nie podobało mi się to czułem że coś się zaraz wydarzy.

Szliśmy w ciszy od czasu do czasu patrzyłem za siebie czy sobie poszedł ale nic takiego się nie stało.

Ej dzieciaki..- usłyszałam za sobą czyjiś głos miałem źle przeczucia Oli pewnie też.

Odwruciełem się na znak a przed demną stał ten sam koleś co nas śledził.

Chodźcie, pokaże wam coś...- powiedział niewinnym głosem.

A c-co jak o-odmówimy..- wiedziałem że Oliwka boi się ludzi więc za wszelką cenę musiałem ją obronić.

Wtedy zaciagne was tam siłą...- powiedział a w tej chwili wyciągnął z kieszeni bluzy jakieś urządzenie.

Przyjzałem się temu i zobaczyłem że to paralizator ( Skąd to wiem... wujek Jackie mi pokazywał).

Stanąłem w obronie Oliwki.

Hehehe odważny... Ale i tak jesteś za slaby..- powiedział zbliżając się do nas.

AAAAA!

Odwruciłam się i zobaczelem że jeszcze jeden typ ciągnął Oliwke za jej białe włosy.

ZOSTAW JĄ IDIOTO..!!- krzyknołem na co tamten spojrzał się groźnie na mnie.

Jak żeś mnie nazwal gnoju..!!?!- krzyknął.

Chciałem się już rzucić na typa ale ten poprzedni zaczął mnie razić prądem po całym cielę.

Jedyne co słyszałem śmiech tych dupków i krzyk Oliwki żebym się nie poddał.

W tej chwili nie wytrzymałem czułem pełną złość która przepływa przez moje ciało.

Kiedy koleś kolejny raz poradzić mnie prądem złapałem jego rękę tak mocno że krzyknął.

Spojrzałam na niego gniewnie, wyrwałam mu z ręki paralizator i rzuciłam gdzieś dalej.

Oliwka POV

Musiałam się uwolnić starałem się kopać i bić tego faceta ale nie dawał za wygraną.
Nie mogłam znieść tego że Ivo może zginąć więc za wszelką cenę musiałem mu pomóc ale co ja mogłam zrobić.

NO CO JEST TAKIEMU DZIECIAKOWI DAJESZ SIE POKO..??!!- krzyknął ten co mnie trzymał, w pewnym momencie mnie puścił i spojrzałam co się właśnie dzieje.

Ivo wpadł w szał... nigdy to takiego nie widziałam... był PRZERAŻAJĄCY.
Jego oczy były całkowicie czarne z nich leciały czarne łzy, jego ogon świecił jasno zielonym płomieniem a jego zęby i pazury zrobiły się ostre.

Zaczął ich wszystkich ranić bardzo mocno aż w pewnym momencie było widać kałuże krwi.

I-Ivo p-przestań już w-wystarczy... dostali za s-swoje..- starałem się to powstrzymać ale w tedy...

AAAHH!

Ivo POV

Kiedy złość przeszła nie mogłem uwierzyć co właśnie zobaczyłem, przed demną leżeli prawie żyjący ludzie który nas zaatakowali odwruciłam się i nie mogłem uwierzyć.

Za mną była Oliwka i trzymała się za lewą część twarzy ze łzami w oczach. Cześć twarzy którą trzymała była cała we krwi.

Oliwka... ja nie... chciałem..- starałem się do niej podejść ale od razu wstała i uciekła.

OLIWKA CZEKAJ!!!

NIE ZBIZAJ SIE DO MNIE TY POTWORZĘ...!!- krzyknęła i uciekła.

Spojrzałam w kałuże która była pod demną i to co zobaczyłem na prawdę przypominało potwora.

Moje ręce były całe we krwi, na mojej twarzy także były plamy krwi a z moich oczu leciały czarne łzy.

Nie traciłem ani chwili i uciekłem z tamtego miejsce. Nie miałem pojęcia gdzie biegnę ale znalazłem się na jakimś moście, przesiedziałem tak aż do wieczora.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro