Mocne zamieszanie

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Narrator Pov.

Minęło kilka dni. Czytajcie dalej, ja tu tylko sprzątam.

??? Pov.

Poszłam na sushi razem z Tsubakim. Jeśli chodzi o jedzenie, to sushi bym jadła codziennie!

Jadłam spokojnie dopóki ktoś mi nie zasłonił oczu.

- Zgadnij kto to. - odezwał się chłopięcy głos.

- Witaj Bracie! - uśmiechnęłam się kiedy go zobaczyłam.

- Co tak sama siedzisz? - usiadł obok mnie biorąc moją porcję sushi.

- Chciałam jakoś chwilowo samotności. Myślałam, że nie lubisz jeść sushi.

- Bo nie lubię, ale te są o dziwo smaczne!

Zaśmialiśmy się razem. Oddałam mu swoją porcję, a też zjadł w mgnieniu oka.

A mój przyjaciel wystawił główkę z mojej torby. Brat od razu go zauważył.

- A cóż za słodziak z tobą jest. - wziął go do ręki przez co został polizany przez niego.

- Widać, że już cię polubił. Nazywa się Tsubaki. - uśmiechnęłam się.

- Miło poznać maluchu. Ej ale wiesz, że to lis?

- Aż taka głupia nie jestem, o ile wiesz. - wzięłam liska chowając go do torby.

- Ogólnie to jestem tu na chwilę, bo wiesz, że wyjeżdżam. Jakoś aktor musi zarabiać. Czemu tylko ty nie masz talentu? Pięknie śpiewasz, może zostań piosenkarką?

- Ogólnie lubię sztukę, ale coś mi brakuje, żeby zdecydować.. - wstałam i zapłaciłam za wszystko wychodząc z restauracji razem z bratem.

- Wierzę, też miałem problem. Mam nadzieję, że znajdziesz to co potrzebujesz. Ajjj muszę iść, bo menadżer bedzie się czepiać. Jeszcze jedno! - dał mi jakieś pudełko. - Otwórz to w domu. Zmykam, Bayonara!

- Powodzenia bracie!

I tak rozeszliśmy się.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Siedziałam w ławce w parku przyglądając się pudełku.

- Otworzyć? - pomyślałam.

Później otworzyłam prezent. Były to białe słuchawki z nadrukiem skrzydeł.

- Wiedział, że chciałam takie. - uśmiechnęłam się znowu chowając do torby.

Wstałam i spacerowałam po parku, dopóki nie zauważyłam jakiegoś jarmarku. Od razu sprawdziłam co tam jest.

Same świecidełka, zabawki, słodycze i wiele innych.

Oczywiście kupiłam jakieś fajne lampki do dekoracji pokoju i słodycze.

Byłam tak wszystkim skupiona dopuki nie obudził mnie jakiś wybuch.

- Witajcie moi drodzy! Zapraszamy na pokaz! - krzyczał jakiś dziwny mężczyzna przebrany za misia.

Od razu zebrał się tłum. Stałam gdzieś z boku skupiając na tej osobie.

Ten zaczął tańczyć, udawać magika i wiele rzeczy.

Później stało się coś co się nie spodziewałam.

Misiowaty pan złapał losowego widza i ugryzł go.

- Wampir!? - pomyślałam sobie.

Ludzie uciekali a ten zaczął się śmiać psychicznie.

Gdy chciał złapać jakąś dziewczynę to wzięłam coś do ręki i rzuciłam w niego.

Ten odwrócił się do mnie. Nie myśląc uciekłam, a ten mnie gonił.

Udało mi się ukryć za jakimś krzakiem.
Tsubaki wyskoczył z torby.

- Tsubaki, wracaj! - wołałam go. Nic, zniknął.

Wyszłam z kryjówki cicho szukając liska.

Z torby wyciągnęłam nóż, który dostałam od przyjaciółki. Teraz może mi się przydać.

Dalej się rozglądałam za Tsubakim. Nim się obejrzałam to ktoś mnie złapał i zatkał mi usta.

- Spokojnie, nic ci nie zrobię. - powiedział jakiś męski głos i Mnie puścił.

Odwróciłam się do tego kogoś. Miał czarne włosy, czerwone oczy ukryte za okularami słonecznymi. Ubrany był w jakąś czarną yukate i płaszcz biały z czerwonym dolnym paskiem.

- Trzymaj się mnie, pomogę ci. - złapał mnie za rękę.

Nie powinnam ufać obcym, ale on jakby wydawał się mi trochę znajomy. Zaufałam mu.

Szliśmy jeszcze dopóki nie kazał mi się ukryć. Tak też zrobiłam obserwując tego pana.

Z nikąd wyskoczył ten wampir ale nie w stroju miśka tylko w garnitur.

Czarnowłosy szybko "wyczarował" katanę i jednym ruchem uciął mu głowę. Wampir od razu znikł.

- Pierwszy raz go widzę.. - usłyszałam od niego to zdanie.

Wyszłam znów z kryjówki.

- Pan jest pogromcą wampirów czy co? - odważyłam się odezwać.

Odwrócił się do mnie.

- No można tak to powiedzieć, kochana. Następnym razem uważaj.

Pogłaskał mnie po głowie i zniknął.

Stałam tak jeszcze dopóki nie poczułam jak ktoś mnie ciągnie za nogawkę.

- Tsubaki! Czemu uciekłeś!? - wzięłam go do ręki i szybko szłam do domu. - Nie znikaj mi tak więcej..

Ten postanowił chyba lizać mi twarz przez całą drogę, ale mi nie przeszkadzało.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro