Ślad 67
Shoto pov
Już nigdy nie przyjdę na miejsce spotkania przed czasem, czekam na Izumi już 20 minut, a zostało jeszcze co najmniej 10 ... Będę musiał znieść towarzystwo Misty jeszcze chwilę.
-Więc ? Może wyjdziemy gdzieś ? Niedaleko jest świetna kawiarnia !
Spojrzałem na nią obojętnie wzdychając.
- Powiedziałem ci już, że jestem umówiony i na kogoś czekam, więc proszę, daj mi spokój.
Białowłosa jedynie zaśmiała się, przybliżając się do mnie jeszcze bardziej.
-Dziewczyna nie ściana, da się przesunąć.
To co powiedziałam zdenerwowało mnie i na pewno powiedziałbym coś, czego później bym żałował, ale na szczęście widok znajomej brunetki poprawił mi humor. Izumi spojrzała na moją towarzyszkę z zaskoczeniem, ale szybko uśmiech wrócił na jej twarz. Wpatrywała się przez chwilę z dziwną satysfakcją w naszą dwójkę.
-Sorry, nie chciałam przeszkadzać.
Brunetka próbowała się wycofać, ale nim to zrobiła, zdążyłem ją złapać i przyciągnąć do siebie. Oparłem podbródek na jej głowie, obejmując ją jedną ręką.
-To maja dziewczyna i jak widzisz nie potrzebuję jej "przesuwać".
Rzuciłam w stronę białowłosej, zerkając ukradkiem na Izumi, która nie do końca wiedziała co się dzieje.
Izumi pov
-Od kiedy jestem twoją dziewczyną ?
Spytałam, gdy odeszliśmy na wystarczającą odległość, by nowa znajoma Tedyego nas nie usłyszała.
-Wybacz.
Machnęłam ręką wskakując na pobliski murek.
-Zawsze do usług ! Ale na serio o co z nią chodziło ?
Zanim weszliśmy do galerii chłopak opowiedział mi wszystko, byłam trochę zaskoczona tym jak zachowała się ta dziewczyna, ale musiałam przyznać jej rację.
-Ale to prawda ! Dziewczyna nie ściana !
-Izumi tego się po tobie nie spodziewałem ...
-Hm ! Ale czego ?
-Chciałabyś, by ktoś odbił ci chłopaka ?
-Gdyby naprawdę mnie kochał, nie dałby się poderwać innej, co nie ?
Odpowiedziałam, wzruszając lekko ramionami.
-Jesteś niemożliwa.
-Gdzie idziemy ?
Zignorowałam jego wcześniejszą wypowiedź, przez co chłopak westchnął z rezygnacją.
-Obiecałem siostrze, że kupię wszystko z tej listy.
Przeleciałam wzrokiem po liście, na której znalazły się między innymi rajstopy, gumki do włosów, tampony i jakiś romans. Zaśmiałam się cicho zasłaniając usta ręką.
-Chce takiego brata jak ty ...
Wydukałam wchodząc do pierwszego marketu.
***
-Wszystko ?
-Tak. Potrzebujesz czegoś ?
-Kiedy jesteś obok mam wszystko.
Rzuciłam teatralnie.
-Pójdziemy do kawiarni ?
-Jasne !
Z entuzjazmem przekroczyłam drzwi kawiarni, przed którą się zatrzymaliśmy.
-Naprawdę lubisz lody ...
-Coś w tym złego ?
-Nie. Masz apetyt to dobrze.
-Opycham się lodami, a nie zdrowymi posiłkami.
-Moja siostra na mieście je mała, a w domu opycha się bez przerwy.
-To nawet zabawne.
Kelnerka przyniosła nasze zamówienie, więc od razu wzięłam się za jedzenie sorbetu wiśniowo-jagodowo-brzoskwiniowego, Shoto natomiast czekał, aż jego gorąca herbata ostygnie.
-Izumi ... Chce odwiedzić moją matkę.
-Ale ?
-Obawiam się, że jednak mnie nienawidzi ...
-Hm ... Za niedługa zacznie się przerwa świąteczna, może odwiedzisz ją podczas świąt ?
-Sam nie wiem.
-Skoro za niedługo święta przydałoby się coś zrobić ...
-Co masz na myśli ?
-No wiesz jakieś prezenty.
-Dla rodziny ?
-Też, ale nie tylko.
-Nigdy nie mówiłaś o swojej rodzinie.
Próbowałam ukryć smutek pod szerokim uśmiechem, co chyba szło mi całkiem nieźle.
-Rodzina jak rodzina, nic ciekawego. Sporo nas matka miała, dogadywaliśmy się świetnie i jakoś iść do przodu trzeba. Ale ty też masz niezły kontakt z rodzeństwem, co nie ?
-Masz racje, z rodzeństwem utrzymuje dobry kontakt, jednak nie jest on taki jakbym chciał.
-Czyli ?
-Nieważne ...
-Chciałbyś, by traktowali cię również jak przyjaciela, prawda ? Zwierzali się, przychodzili po radę, by mieli w tobie oparcie ?
-Możliwe ... Jednak to nigdy nie nastąpi.
-Jesteś strasznym pesymistą, wiesz ? Jeśli tak ci zależy na ich przyjaźni, po prostu im to powiedz !
Podniosłam trochę głos, pochłaniając ostatnią łyżeczkę lodów.
-To nie jest takie proste Izumi ... Nie jestem jak ty, nie potrafię zdobywać przyjaciół i nawet gdybym tego chciał nie wyszłoby mi to.
-Na szczęście masz mnie.
Uśmiechnęłam się jeszcze szerzej w stronę mieszańca, co poskutkowało również jego uśmiechem.
-Dzięki.
-Chodźmy już.
Rzuciłam podnosząc się leniwie z krzesełka, a z jego oparcia ściągnęłam swoją kurtkę, która naprawdę niesamowicie przypominała zwykłą koszulę.
-Gdzie chcesz iść ?
-Jest jeszcze wcześnie, więc możemy pójść wszędzie ... Może jest jeszcze jakieś miejsce, które chcesz odwiedzić ?
-Nie zastanawiam się nad takimi rzeczami.
-A powinieneś ! -Po dłuższej chwili zdecydowaliśmy, że pójdziemy przed siebie- Lubię wigilie, a ty ?
Wypaliłam nagle, chcąc jakoś zacząć rozmowę.
-Nie jest dla mnie niczym wyjątkowym.
Zaśmiałam się cicho, ten chłopak zaskakiwał mnie coraz bardziej.
-Gdyż ?
-Z ojcem się nie dogaduję, a z rodzeństwem raczej nie mam wspólnych tematów.
-Więc może sylwester ?
-Nigdy go nie świętowałem.
Zatrzymałam się nagle, łapiąc rękę chłopaka.
-Spędźmy nowy rok razem, dobrze ?
-Nie chce się narzucać.
-Nie martw się tym, po prostu przyjdź !
-Dzięki ...
Cieszę się, że mi zaufał, w stosunku do mnie jest zupełnie inny, taki ciepły ... Uśmiechnęłam się pod nosem, czym zwróciłam uwagę mieszańca.
-Izumi, co cię tak bawi ? Powiedziałem coś śmiesznego ?
Zaśmiałam się cicho, zaprzeczając ruchem głowy.
-Po prostu wydajesz się szczęśliwy.
-Jestem szczęśliwy, ale nie rozumiem co to ma wspólnego z ...
-Lubię, gdy ludzie wokół mnie, są szczęśliwy.
Powiedziałam zanim dokończył swoją wypowiedź.
-Dlaczego ?
-Większość ludzi przejmuję się tylko swoimi problemami i nie zwraca uwagi na innych, to przykre, ale przez to nie zauważają sztucznej radości swojego otoczenia ... Cieszę się, gdy widzę prawdziwy uśmiech u moich przyjaciół, uwielbiam ich rozbawiać i zadowalać, nawet jeśli muszę zrobić z siebie kompletną idiotkę.
Uśmiechnęłam się szczerze witając się przy okazji z dwoma mijającymi nas chłopakami.
-To nie jest dobre Izumi.
Zatrzymałam się kawałek przed nim, nie wiedząc do końca o co mu chodzi, zrobiłam kilka kroków w jego stronę i spojrzałam z zaciekawieniem w jego obojętne oczy.
-Nie rozumiem.
Przyznałam podnosząc pytająco jedną brew.
-Stawiasz dobro innych nad swoje własne.
-Nie powiedziałam tego.
-Nie jestem głupi Izumi, znam cię wystarczająco dobrze, by to stwierdzić.
-Ech ... Nie martw się Shoto. Nic mi nie będzie, obiecuję.
~~~~~~~~
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro