Ślad czterdziesty siódmy
-Koniec ...
-Gdybyś nie wagarowała, nie musiała byś teraz niczego nadrabiać.
-Tak, wiem !
Chłopak westchnął wstając z miejsca.
-Nie spóźnij się na zajęcia.
-Jasne !
Chłopak opuścił klasę, zabierając z niej jedynie swój strój, też powinnam już iść, ale muszę zajść do dyrektora, leniwym krokiem ruszyłam do jego gabinetu, zabierając uprzednio swój strój.
-Izumi, usiądź.
-Ja tylko na chwilę.
-Wiem o co chcesz zapytać, ale przed tym ... Czujesz się już lepiej ?
-Tak o wiele.
-Słyszałem od Aleca, że bierzesz tabletki, masz je przy sobie ?
-Tak, tabletki robione przez naszą szkolną pielęgniarkę, witaminy i środki przeciw bólowe.
-A żebro ?
-Skąd ty o tym wiesz ?
-Mam widok na cały plac przed szkołą.
-Faktycznie, nic z nim nie jest, tak tylko żartowałam.
-Bierz tabletki, nie zaniedbuj szkoły, a twoja znajoma chodzi do 1-c od dzisiaj, jednak wolałbym byś na początku do niej nie chodziła.
-Dlaczego ?
-Dawno nie chodziła do szkoły, musi przynajmniej spróbować się zaaklimatyzować.
-Poczekam, ale nie obiecuje jak długo.
Pożegnałam się z Nezu i szybkim krokiem dobiegłam do szatni, po przebraniu się wyszłam na plac, na którym mieliśmy mieć trening, doszłam równo z dzwonkiem, więc na moje szczęście się nie spóźniłam, właściwie nie robiliśmy niczego ciekawego, zajęcia jak w normalnej szkole, a te dla bohaterów omijałam. Chyba powinnam coś z tym zrobić ? Inaczej będę musiała błagać Nezu by mnie przepuścił ... Ciekawe czy uzna zajęcia czarnowłosym jako trening ?
-Izumi, zacznij słuchać !
-Mhm.
-Muszę prowadzić te zajęcia, a ty tylko to utrudniasz.
Po zajęciach zadzwonię do Sonika i zapytam czy poręczy za moje treningi, a wtedy będę miała z głowy te w szkole, jeszcze tylko muszę jakoś wykręcić się z w-f ... Nawet nie wiem kiedy zawisłam do góry nogami, dobrze, że miałam bluzkę włożoną w spodnie, spojrzałam na nauczyciela z skwaszoną miną.
-To podchodzi pod pedofilię.
-Słuchaj co się do ciebie mówi.
-Teraz słucham.
-Jak nie chce ci się ćwiczyć to idź do dyrektora i załatwiaj sobie zwolnienia, a teraz rusz się.
-A co robimy ?
-Koszykówka.
-Jakie to zwyczajne.
Jęknęłam z rezygnacją, a nauczyciel odstawił mnie na ziemi.
-Pięcioosobowe drużyny, dobierzcie się jak chcecie ...
-Ojejku akurat jest o jedną osobę za dużo, więc może sobie usiądę ?
-W jednej będzie sześć.
-Pff !
Mezo, Hanta, Fumikage, Shoto i ja byliśmy składem trzecim, więc graliśmy z składem czwartym czyli z Momo, Toru, Katsukim, Deku i Denki.
-Gracie bez użycia indywidualności ...
Nie za bardzo spodobało się to niektórym osobą, ale właściwie i tak nie miałam zamiaru jej używać, siedzieliśmy na trybunach, gdy skład pierwszy i drugi grali, ale bardziej niż nimi interesowałam się oknem.
-Będzie pizgawina ...
-Wieczorem ma padać.
-Cudownie ...
Rzuciłam sarkastycznie wchodząc na boisko.
-Psorze, ale ta gra jest nie fair !
-Daj im fory.
Skrzywiłam się na to zdanie, bo chodziło mi raczej o same drużyny, ale nie ważne.
-Kto powiedział, że ja mam zamiar coś robić ?
-Izumi, nie mam zamiaru przegrać, bo tobie nie chce się grać, jasne ?
Patrząc na poważną twarz przyjaciela, niechętnie pokiwałam głową.
-Bierzesz to zbyt poważnie.
W odpowiedzi pstryknął mnie w nos, prychając, po czym odszedł. Już od pierwszych minut Shoto był ściśle kryty, tak samo jak wszyscy.
-Nie chce się chwalić, ale jestem naprawdę dobry więc nie przejdziesz !
Uśmiechnęłam się chamsko patrząc na chłopaka z pewnym uśmiechu.
-Przyjmuję wyzwanie. -Zrobiłam zmyłkę udając, że pójdę w prawo, ale w rzeczywistości obrałam na cel jego lewą stronę, Shoto wykorzystując ten fakt podał mi piłkę, którą po chwili mu oddałam- Punkt dla nas.
-Długo musiałem na ciebie czekać.
-Nie marudź !
Skończyliśmy grę miażdżąc przeciwników, więc moja drużyna z zadowoleniem schodziła z boiska.
-Nie wyglądasz na szczególnie zadowoloną z wygranej.
Spojrzałam na niego z uśmiechem, który chyba stał się nierozłączną częścią mojego wizerunku.
-Tak jakoś jest mi to obojętne ...
-Jest jakiś powód ?
-Wszystko ma jakiś powód, nie uważasz ?
Chłopaka uśmiechnął się słysząc moją odpowiedź.
-Prawda ...
-Dlaczego nie powiesz po prostu prawdy ?
Chyba wszyscy spojrzeli na Shoto, który zatrzymał się parę kroku od nas, w moją stronę był obrócony tylko do połowy.
-O co ci znowu chodzi ?
Jęknęłam, ten chłopak zaczyna mnie męczyć.
-Nie odczuwasz tego zwycięstwa, bo jesteś przyzwyczajona do tych większej skali.
Skwasiłam się słysząc pojedyncze szepty, ale mimo to zaśmiałam się przystając przy Shoto.
-Wtedy zwycięstwa również były nieszczególne. -Dzwonek rozbrzmiał co było równoznaczne z końcem lekcji- Pora do domciu !
Rzuciłam wyciągając ręce w górę po czym poszłam się przebrać.
-Izumi poczekasz na mnie ?
Zerknęłam na dziewczynę i kiwnęłam głowę.
-Jasne !
Uśmiechnęłam się siadając na ławce, patrzyłam jak koleżanka przebiera się w swój mundurek.
Shoto: Nie przychodź do klasy !
Izumi: O co ci chodzi ? Przecież mam tam torbę !
Shoto: A już nieważne ... Zapomnij Izumi, chodź tu szybko !
Podniosłam pytająco jedną brew, coś tu nie grało ...
-Momo, idź po dyrektora ...
-Co się dzieje ?
Spojrzałam z uśmiechem na przestraszoną twarz przyjaciółki.
-Posłuchaj, prawdopodobnie jesteśmy ostatnią klasą w szkole, nikogo oprócz dyrektora już w niej nie ma ...
-Wiem, ale dlaczego mi to mówisz ?
-Nie ważne co się stanie, ale masz zakaz wchodzenia do naszej klasy, jasne ?
-Izumi o co chodzi ?
-Jeszcze nie wiem ...
Wybiegłam z szatni, zostawiając prawie nagą dziewczynę z przemyśleniami, szybko znalazłam się przed naszą klasą, wzięłam głęboki oddech i weszłam do środka, wszyscy siedzieli na swoich miejscach z zdenerwowanymi minami.
-W końcu przylazłaś ...
Spojrzałam, na stojącą przy oknie, niską dziewczynę, z 156 centymetrów, miała krótkie granatowe włosy, z dłuższą grzywką po prawej stronie oraz duże, różowo-fioletowe oczy.
-Nie powinnaś tu przychodzić.
Powiedziałam obojętnie, co tylko bardziej rozwścieczyło dziewczynę.
-Nie powinnam tu przychodzić !? Może najpierw powinnam poprosić o zgodę moją cudowną siostrzyczkę, która przez 13 lat miała mnie w dupie !?
Spięłam się na co ona się uśmiechnęła. Jeszcze chwila.
-Dlaczego ich w to mieszasz ?
-Ponieważ mi się nudzi ... -Spojrzała na mnie z pewnością w oczach, nudzi jej się ? To tak samo jak mi, ale ... Zaśmiałam się czym kompletnie zbiłam ją i resztę z tropu- I co tak rżysz !?
Spojrzałam na nią z szerokim uśmiechem, na co ona wyprostowała się pewnie, w porównaniu do mojej luźnej postawy, ona była bardzo spięta.
-Eizo ty szczwany skurwielu ... Znowu miałeś rację.
-Jesteś dokładnie taka sama jak on ! Oboje jesteście idiotami !
-Jakoś mi to nie przeszkadza ...
Przez chwilę dziewczyna mierzyła mnie nienawistnym spojrzeniem.
-Koniec tej zabawy ... Dobrze wiesz po co przyszłam.
Po raz kolejny parsknęłam śmiechem patrząc na nią pewnie.
-Myślisz, że należy się tobie ? Spodziewałam się tego.
-Oddaj po dobroci, a nikomu nic się nie stanie.
Powiedziała pewnie zerkając w stronę reszty klasy, przymrużyłam oczy i uśmiechnęłam się triumfalnie przykładając dłoń do pierścienia wiszącego na mojej szyi.
-Skoro tak ... Choć i go sobie weź, ale najpierw ... Musisz mnie złapać !
-Co !?
Wybiegłam z klasy, a dziewczyna od razu ruszyła za mną, dokładnie tak jak to zaplanowałam. Unikałam jej ataków śmiejąc się przy tym głośno. Śmieszna z niej osóbka !
-Postaraj się trochę !
***
Spojrzałam na rozwalony plac i nieprzytomną siostrę. O kurwa ... Nezu mnie zabije !
-Izumi ! Do gabinetu !
Westchnęłam z żalem, przez chwilę miałam nadzieję, że zwieję ... Jednak dostałam porządne manto, a Ayą zajęła się pielęgniarka. W tym czasie ja miałam wrócić do klasy i wysłuchać dalszej części skrzeczenia ...
-Izumi !?
Dziewczyna rzuciła się na mnie i prawie zmiażdżyła mi żebra.
-Momo to boli ...
-Przepraszam !
-Drobnostka.
-Oczekujemy wyjaśnień.
Shoto spojrzał na mnie z wyższością.
-Właśnie ! Czemu ta laska zrobiła z nas zakładników !?
Dołączył się Katsuki i teraz oboje mierzyli mnie złowrogim spojrzeniem, jakby to co się stało było moją winą ...
-Wybaczcie ! Moja siostrzyczka jest trochę stuknięta !
-Ona jest twoją siostrą !?
Denki przepchał się przez obu chłopaków i prawie na mnie wpadł.
-Mhm ! Ja się zbieram !
Zwinęłam swoją torbę i wyszłam z klasy udając, że nie słyszę tych wszystkich pytań, wbiegłam do gabinetu Nezu i od razu podbiegłam do śpiącej dziewczyny.
-Nie mówiłaś, że chcesz się z nią kontaktować.
-A ty nie mówiłeś, że jest moją siostrą !
-Izumi, skąd o tym wiesz ?
-Eizo napisał wszystko w liście, przewidział, że tak będzie ! Jak mogłeś to przede mną ukrywać !? Dlaczego !? Jaki był w tym cel !?
-Aya ... Jej moc typuję ją jako złoczyńce, a jej zachowanie tylko w tym upewnia, gdyby naprawdę stała się złoczyńcą, ty jako jej siostra broniłabyś jej za wszelką cenę, a na stratę ciebie nie mogłem sobie pozwolić !
-Co wcale cię nie usprawiedliwia ! Jak mogłeś przez cały ten czas patrzeć jak cierpię jednocześnie wiedząc o tym, że mam siostrę !?
-Chciałem cię chronić, Aya nikogo nie słucha i wiecznie wpada w tarapaty !
-Wiem o tym ! Jest podobna do mnie, po prostu jej nikt nie pokazał odpowiedniej drogi !
-Izumi nie mieszaj się w to !
-Nie ! Ja też ciągle wpadałam w kłopoty, mnie uratował Neito i Alec, ale ona nie miała nikogo ! I dlatego ja wskażę jej odpowiedni kierunek ! Teraz moja kolej !
-Nie udawaj teraz odpowiedzialnej bohaterki !
-Będę udawać kogo chce, a ciebie proszę jedynie o zgodę !
Syknęłam wychodząc z siostrą na plecach. Matulu to będzie trudne ... Wiedziałam, że ona mnie nienawidzi, ale to już przesada ! I jeszcze to uderzające podobieństwo ... Jest dokładnie taka sama jak ja.
-Jesteś naprawdę głupia ...
-O już wstałaś !?
-Słyszałam całą rozmowę ... Dlaczego to robisz ?
-Bo mi się nudzi.
Uśmiechnęłam się przez co moja siostra się zaczerwieniła.
-Gdzie mnie niesiesz ?
-Do domu.
-Ja go nie mam.
-Już masz.
-Nie możesz tak po prostu mnie zabrać !
-O to się nie martw.
-Dla jasności dalej cię nienawidzę.
-Rozumiem w końcu porządnie cię zraniłam.
Dziewczyna nie odpowiedziała, tylko bardziej wtuliła się w moją bluzę, przystanęłam pod jednym z drzew.
-Rozmyśliłaś się ?
Spytała z niepokojem, który próbowała ukryć pod chamskim uśmiechem, nie odpowiedziałam ściągając bluzę, którą zarzuciłam na jej ramiona.
-Ubierz ją będzie ci cieplej.
Warto wspomnieć, że cały czas lało, a ja nie dość, że niosłam dziewczynę, to jeszcze zasłaniałam ją parasolem, ale to nie chroniło jej przed zimnem.
-A co z tobą ?
Powiedziała niby od niechcenia, ale jej czerwone policzki ją zdradziły, naciągnęłam kaptur na jej głowę z uśmiechem.
-Nic mi nie będzie, chodź.
Przeszłam parę metrów, ale Aya nie ruszyła się z miejsca.
-Co jest ? Dalej źle się czujesz ? Wziąć cię na barana ?
-Oczywiście, że nie ! Dlaczego miałabym chcieć, byś wzięła mnie na barana !?
Dziewczyna szybko do mnie podeszła, więc ruszyłam w stronę naszego domu.
~~~~~~~~
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro