Ślad siódmy

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Na przerwie obiadowej poznałam lepiej przyjaciół Deku, oni też byli fajni! Ja to w ogóle lubię prawie wszystkich! Po ostatnim dzwonku pożegnałam się ze znajomymi i podeszłam do czekającego na mnie przyjaciela, jak zwykle się zwyzywaliśmy, ale to normalne. Kiedy zabrałam kilka rzeczy z domu, czyli po prostu przepakowałam książki, pojechaliśmy do niego. Po przeszukaniu jego domu stwierdziliśmy, że nie ma żadnego zeszytu, ale było to bardzo dziwne... Później graliśmy do późna na konsoli, reszta tygodnia nie była jakoś szczególnie ciekawa, kilka osób pytało, czy chce z nimi zjeść, ale mówiłam, że w poniedziałki umówiłam się z kolegą z innej klasy, a w czwartki i piątki jem z klasą B i w ten oto sposób zaczęli układać plany, z kim siedzę we wtorki i środy, ale nie przeszkadzało mi to. Proponowałam nawet by wcześniej kilka osób wychodziło z klasy i zajmowało większy stolik, ale przetestujemy to dopiero we wtorek. Więc można uznać, że tydzień mi się udał... Dzisiaj jadę na cały weekend do Deku. No dobra może nie cały, bo w sobotę wracam do siebie, ale i tak się cieszę! Jednak najpierw muszę się spakować, a Izuku stwierdził, że pójdzie ze mną i przy okazji dowie się gdzie mieszkam.

-Właściwie to pierwszy raz będę u ciebie w domu.

-To prawda.

Mój dom trochę się wyróżnia... Do szkoły mam jakieś pół godziny drogi, ale sama szkoła też jest na lekkim odludziu. Stanęliśmy przed dużą drewnianą bramą, którą otworzyłam kodem cyfrowym, za nią była krótka alejka z drzewami wiśni po bokach, dom był w stylu japońskim, z piętrem i sporym ogrodem na tyłach, było tam oczko wodne i ogólny ogród w stylu japońskim, który sama pielęgnowałam. Chociaż muszę przyznać, że zdarzało mi się prosić o pomoc sąsiada, który jest profesjonalnym ogrodnikiem.

-Wspaniały dom.

-Dziękuję, ale aż tak ładny to on nie jest.

Otworzyłam drzwi i wpuściłam chłopaka do środka.

-Rozgość się, a ja pójdę się spakować.

-Mogę iść do ogrodu?

-Jasne.

Przebrałam się w czarne rurki z dziurami na kolanach, szarą bluzkę z ACDC i niebieską koszulę, której nie zapięłam, do tego całe czarne trampki i czapka. Do plecaka wrzuciłam tylko portfel, ładowarkę, szczoteczkę do zębów, szczotkę do włosów, piżamę składająca się z czarnych spodenek w białe kropki i białej koszulki z konturami twarzy myszki mini z czerwono-białą kokardą, bieliznę, getry i białą koszulkę z dłuższym tyłem. Co prawda zapewne ubiorę jutro te same ubrania, które mam na sobie w tym momencie, ale zapasowy komplet zawsze może się przydać. Lepiej mieć i nie użyć, niż nie mieć, gdy są potrzebne.

-Idziemy?

-Tak! Masz piękny ogród! Kto o niego dba?

-Ja z niewielką pomocą sąsiada.

-Naprawdę? Ja nawet głupim drzewkiem bonsai nie umiem się zająć.

-Mogę ci pomóc, jeśli chcesz.

-Więc jeszcze dzisiaj zajdziemy po drzewko!

-Dobrze. Najlepiej dla początkującego wziąć bonsai ficus albo pieprzowiec.

-Nie wiedziałem, że to ma jakieś znaczenie...

-Ma i to sporę, rodzaje iglaste i liściaste nie nadają się do domu.

-Rozumiem...

-Trzeba też często je ścinać...

-Często, ale po trochu!

-Tak, ziemia musi być zwilżona cały czas, ale nie można przelewać, polecam spryskiwanie całego drzewka... Musisz też mieć specjalne nożyczki.

-Mam!  

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Jeśli lubisz straszne historie i legendy zapraszam do przeczytania mojej książki pod tytułem "Historie na dobranoc " :)


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro