W moim pokoju, stał szkielet-macka. Patrzył na mnie swoim złowieszczym okiem, po czym uśmiechnął się groźnie i zaczął zmierzać w moją stronę, wymachując swoimi mackami. Zaczęłam się wycofywać jednak ostatecznie zatrzymała mnie ściana. Szkielet był coraz bliżej. W końcu stanęłam z nim, twarzą w twarz. Nie wytrzymałam.
-Japierdole! Kurwa! Co to ma być do chuja pana?! Co wy żeście się tak na mnie wszyscy uwzieli?!
-o czym ty gadasz?..
Szkielet wyglądał na zdziwionego.
-A co? Może mi powiesz, że nie znasz Horrora?!
-Horrora?!
Krzyknął. Wyglądał groźnie. Bardzo groźnie. Ja tylko kiwnęłam niepewnie głową, na co ten przybliżył swoją twarz do mojej i powiedział tym razem łagodnej.
-czyli jesteś zabawką Horrora~
Nie podoba mi się to.
-Jaką kurwa zaba/
Szkielet przyszpilił mnie do ściany. Trochę się wystraszyłam... Wow...
-teraz będziesz moją zabawką~
-Co?! Nie ma/
Szkielet zakrył mi usta swoją dłonią.
-ciiii~ zaufaj~ nie będzie bolało~
Że co kurwa?! Co tu się dzieję?! To jakiś żart?! Próbowałam się wyrwać, ale nic z tego. Szkielet był za silny. Nagle wpadłam na pomysł, że kopnę go w kroczę. Jak pomyślałam, tak też zrobiłam.
-kurwa!
Złapał się w miejsce bólu i zaczął kwiczeć. Natomiast ja zaczęłam uciekać. Wybiegłam z domu. Mieszkam w domku w lesie, więc pozdro. Najbliższy dom jest kilometr stąd. Biegłam przed siebie jednak po chwili złapała mnie kolka. Oparłam się rękoma o kolana i próbowałam złapać równy oddech.
-co się stało?!
Usłyszałam za sobą czyjś krzyk. Spojrzałam w lewo. Zobaczyłam tak jakby szopę. Światła się paliły w niej. Drzwi były otwarte, a w nich stała czyjaś sylwetka. Po chwili postać zaczęła biec w moją stronę jednak ja zemdlałam...

~*~
Więc... Wracam do WTTPD po "krótkiej" przerwie XD
Bardzo was przepraszam, ale.... Szkoła... No cóż...postaram się wam moja nieobecność jakoś wynagrodzić, czyli jednym słowem... Rozdziały będą się pojawiać najczęściej w weekendy, ale w ciągu tygodnia też czasmi będę wrzucać :3
No, więc trzymajcie się,
Do zobaczenia :3