12#Banda debili i idiotów

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


W połowie lekcji do klasy weszli znani mi chłopcy, położyli na biurku nauczyciela jakieś kartki i  zajęli swoje miejsca nie zwracając na mnie uwagi. Pierwszy zauważył mnie Sam, który mało nie spadł z krzesła, posłałam mu uśmiech i wróciłam do wgapiania się w ćwiczących piłkarzy, jednak trudno było się skupić na ich gorących ciałach, kiedy Zen siedzący za mną cały czas kopał moje krzesło.

-Masz jakiś problem Cross ? -Syknęłam, odwracając się w jego stronę. Brunet był tak zdziwiony, że po tym jak wykrzyknął moje imię, runął na ziemie, hałas obudził Denkiego, który drzemał, chłopak również się wyrąbał, ale w bardziej poplątany sposób, gdy już leżał na plecach i podniósł jedną rękę wydukał "Nie śpię". Reszta ekipy zaczęła się śmiać co podsumowałam prychnięciem- Banda debili i idiotów.

To będzie ciekawy rok ...

-Cicho tam !

Nauczyciel uciszył ich, nie podnosząc wzroku znad telefonu. W klasie oprócz śmiechu naszej ekipy, dało się jeszcze usłyszeć ciche szepty, nie musiały być one koniecznie na nasz temat, jednakże wcale by mnie to nie zaskoczyło.

-Co tu robisz ?

Pod wpływem mojego wzroku mówiącego Serio Zen ? Pytasz licealistkę co robi w szkole ?, przewrócił oczami dając mi do zrozumienia, że pyta poważnie.

-Ojciec chciałbym uczyła się w jego starej szkole.

-Jak długo ?

-Nie wiem ... Chyba do końca.

***

Wyszłam z klasy uprzednio zabierając wszystkie swoje rzeczy, była przerwa obiadowa, a jako że nie biorę posiłków do szkoły, musiałam wybrać się na miasto by zaspokoić swój głód.

-To co jemy ?

Abeno dogonił mnie jako pierwszy owijając ramię wokół mojej szyi.

-Szczerze mówiąc wszystko mi jedno ...

Wydukałam sprawdzając wyświetlacz telefonu, który za wibrował.

Yami mogła byś podejść na chwilę do sali gimnastycznej ? Mam trening i nie mogę się zerwać.

Skwasiłam się po przeczytaniu wiadomości, wygasiłam telefon i schowałam go do kieszeni czarnej i o wiele za dużej bluzy należącej do Zena.

-Muszę iść na chwilę do Shoua ...

Rzuciłam wskazując ruchem głowy w stronę sali.

-Wezmę ci coś.

Słowa Usuia były dla mnie zbawieniem, bo po pierwsze ja się nie muszę za dużo ruszać, a po drugie oni nie będą na mnie czekać co za tym idzie ? Mniej narzekania !

-Dzięki !

Wolnym krokiem szłam w stronę sali, ręce trzymałam w kieszeniach, a uwagę bardziej skupiałam na mijanych chłopakach, ale kiedy stanęłam przed salą wszystko się zmieniło ...

~~~~~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro