40# Przejmiesz stery? (18+)

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Czekaj bro! Jeszcze raz! -Westchnąłem ociężale, naprawdę nie wiem czego on tu nie kuma- Więc ty i Yami!? W sensie, że razem?

-Tak. Jest moją dziewczyną. -Wytłumaczyłem jeszcze raz i opróżniłem puszkę z colą- Mówię ci to od paru minut bro.

-To po prostu dziwne! Jeszcze ostatnio mówiłeś, że... -Kuksnąłem go w ramię, by przerwał. Bokuto potarł swoje ramię i spojrzał na mnie z wyrzutem- Za co to!?

-Wiem co mówiłem. -Zakpiłem, rzucając puszką do pobliskiego śmietnika i trafiłem- Mówiłem ci też jakim jest typem. Chyba wolałem wyprzeć to uczucie.

Przeciągnąłem się i opadłem na zieloną trawę. Strasznie gorąco. Na szczęście dzisiaj mamy ostatni dzień obozu i wieczorem będę mógł spokojnie pogadać z Yami. Powinna niedługo wrócić. Chociaż nie zdziwiłbym się gdyby tego nie zrobiła. To bardzo w jej stylu.

-Shipuje was. -Oświadczył nagle i uśmiechnął się chytrze- Ale gdyby coś wam nie wyszło chętnie ją pocieszę!

-Ach tak!? -Połowa butelki z wodą znalazła się na jego twarzy- Chyba musisz ochłonąć bro! Za wysokie progi!

-Osz ty!

I tak zaczęła się nasza bitwa na wodę, w którą wciągnęliśmy niemal wszystkich. W pewnym momencie sięgnąłem po węża ogrodowego i zdecydowanie zdominowałem grę, aż do momentu gdy Bokuto schował się za jakąś dziewczyną, która już po kilku sekundach była cała mokra. Z początku niepewnie patrzyłem na jej czarny stanik, który prześwitywał przez biała koszulkę odsłaniającą większość brzucha, po chwili spojrzałem w oczy brunetki i uśmiechnąłem się nerwowo.

-Ya-Yami!? -Zaśmiałem się nerwowo, odciągając od niej swojego przyjaciela i wpychając węża w jego ręce, rozwiązałem bluzę, która do tej pory oplatała moje biodra i podałem ją niepewnie dziewczynie, która posłała mi pytające spojrzenie. Odwróciłem wzrok, drapiąc się po karku, puchacz musiał się gdzieś zmyć, bo nie widzę go w pobliżu i szczerze odczuwam przez to większy stres. Jeśli nie ma świadków okaże swoją sadystyczną naturę- Przeprasza. Nie spodziewałem się, że cię obleję, w ogóle nie spodziewałem się, że cię tu zobaczę.

Zesztywniałem, gdy ściągnęła bluzkę, ale szybko rozejrzałem się czy nikogo nie ma w pobliżu. Nie pozwolę, by ktokolwiek inny widział ją w tym wydaniu.

-Powiem tak... -Mruknęła, zapinając bluzę tak, by zakryła biustonosz- Liczyłam na inne przywitanie, a zostałam całkowicie zlana.

Uśmiechnąłem się pod nosem, zdając sobie sprawę, że jej słowa są jedynie żartem, niezbyt śmiesznym, ale dość trafnym. Rozłożyłem ręce, pokazując jej, że liczę na porządnego przytulasa. Brunetka wywróciła swoimi niebieskimi oczami, ale już po chwili mocno wtuliła się w moją klatkę piersiową. Objąłem ją jedną dłonią, a drugą wplątałem w jej lekko wilgotne włosy. Tak bardzo tego potrzebowałem. Mieć ją obok. W dniu zakończenia obozu...

-Muszę przyznać, że trochę mi ciebie brakowało, ty mała cholero.

Yami trochę poluzowała uścisk i oparł czoło na moim barku, składając na nim ledwo wyczuwalny pocałunek.

-Nie... Bardzo za mną tęskniłeś. Ta liczba wiadomości, którą mi wysłałeś, mówi sama za siebie. -Mruknąłem z aprobatą, zaplatając kosmyk jej włosów na palca- Specjalnie dla ciebie postanowiłam skrócić mój wyjazd. Mam nadzieję, że tego nie pożałuje.

Zaśmiałem się cicho, przenosząc obje dłonie na jej policzki, a tym samym podnosząc jej głowę z mojego ramienia. Szybko cmoknąłem ją w skroń, która również było wilgotne przez kontakt z moją koszulką, a następnie oparłem swoje czoło o jej.

-Nie pożałujesz kochanie. Na pewno wymyślę coś, by uprzyjemnić nam wieczór.

Szepnąłem, składając na jej wargach delikatny, aczkolwiek długi pocałunek, podczas, którego moje zęby kilka razy wbiły się w jej dolną wargę, by lekko ją pociągnąć czy zassać. Yami nie została mi dłużna i już po chwili nasz subtelny pocałunek, stał się żarliwą walką o dominację.

-Fujjjj! Ja nie chciałem tego widzieć!

Oboje spojrzeliśmy na Denkiego, który posyłał nam zniesmaczone spojrzenie, co chwilę przecierając oczy. Uśmiechnąłem się pod nosem, widząc kpiący uśmiech Yami.

-Ja też nie chciałam widzieć wielu rzeczy ty ilorazie nieparzysty.

Zmarszczyłem brwi, patrząc na nią oczekująco, ale brunetka jedynie machnęła na mnie ręką i poszła za chłopakiem. Oczywiście cały czas się kłócili, ale to chyba całkiem normalne.

***

18:14

Kotek💙🖤: Gdzie jesteś?

Yamiś❤️🖤: Na boisku, skończyłeś już?

18:16

Kotek💙🖤: Jeszcze nie... Chyba będę musiał zostać tu na noc...

Yamiś❤️🖤: Możesz się na chwilę zerwać?

18:17

Kotek💙🖤: Jasne! Gdzie mam przyjść?

Yamiś❤️🖤: Do sali plastycznej na 2 piętrze

Schowałem telefon do kieszeni i spojrzałem na chłopaków, którzy właśnie ćwiczyli bloki.

-Wychodzę! -Oznajmiłem, wychodzą z sali i szybkim krokiem zmierzając do wyznaczonej klasy. Będzie zła? Obojętna? Zawiedziona? Chce dowiedzieć się jak najszybciej czemu każe mi przyjść akurat tam. Gdy wszedłem do sali, Yami siedziała już na miejscu nauczyciela i bawiła się swoim telefonem- Wstawaj. -Dziewczyna spojrzała na ze znudzeniem, ale wstała, pozwalając zająć mi swoje miejsce, oboje doskonale wiedzieliśmy, że rozwali się na moich kolanach. Odłożyła telefon na biurko, siadając na mnie okrakiem- Hm? Aż tak ci tego brakowało?

Brunetka w odpowiedzi wbiła się w moje usta i poprowadziła moją dłoń do swoich majtek. Powoli pocierałem jej miejsca intymne, uśmiechając się przy tym w jej wargi. Smakuje czekoladą... Zapewne znowu jadła coś słodkiego. Chyba będę musiał zbadać jej styl życia, by osiągnąć takie efektu jak ona, jedząc tyle śmieciowego jedzenia.

-Hej... -Mruknęła po chwili, odrywając się ode mnie- Mam gumki.

Zaśmiałem się, pocierając czule jej policzek. Więc jej ciałko już dzisiaj będzie moje... Bardzo dobrze. Muszę pokazać jej, że jestem doskonałym facetem, zdolnym do zadowolenia jej. Wtedy nie będzie oglądać się za innymi.

-Oddaje się w twoje ręce...

Sapnąłem, czując jej długie palce na moim udzie. Uśmiechnęła się, gdy usłyszała moja odpowiedź i jeszcze śmielej przeszła do pobudzania mnie. Uwielbia to robić. Podroczyć się, trochę mnie pomęczyć... Właśnie taka jest w każdym aspekcie życia. To... Wspaniałe. Złapałam moje jądra bawiąc się nimi dłuższą chwilę.

-Takie pełne... Noszenie takiego balastu musiało być męczące, co?

Powiedziała przejętym głosem, ale wiem, że to tylko gra. Jednak wcale mnie to nie obchodzi. W tym momencie wszystko co zrobi będzie seksowne. Przyciągnąłem jej głowę do swojej, ponownie zatapiając się w tych słodkich wargach. Naprawdę nie mogę znieść myśli, że ktoś inny mógłby robić z nią rzeczy, które robi ze mną... Jest moją dziewczynką i na pewno nie pozwolę jej odejść.

-Yami... -Objąłem jej policzki, patrząc prosto w te niebieskie ślepia- Kocham cię.

Dziewczyna zaśmiała się pod nosem i kiwnęła głową.

-Wiem mon chat. -Mruknęła, przejeżdżając nosem po moim karku, jednocześnie wystawiła paczkę gumek w moją stronę- Przejmiesz stery?

Zaśmiałem się cicho, podnosząc się razem z nią. Yami jest naprawdę leciutka jak na swój wzrost i całkiem ładnie wyrzeźbione ciałko. Musi mieć naprawdę fory u wszystkich bóstw, by z płaskim brzuszkiem i ciałem, którego mogą zazdrościć modelki, mieć jeszcze spory biust. Można powiedzieć, że mam niesamowite szczęście. Położyłem dziewczynę na biurku, zawisając nad nią.

-Przejmę.

Szepnąłem w jej wargi, zanim się w nie wbiłem. Nigdy nie myślałem, że będę uprawiać seks w szkole, ale co poradzić? Moja księżniczka tego chce, a ja nie mogę jej odmówić, skoro przez ostatnie dni nasz kontakt był mocno ograniczony...

***

Zapukałem do drzwi, wchodząc do pokoju brunetki. Przyszedłem tu prosto z obozu, więc czemu moja dziewczynka mnie nie wita? Ponieważ śpi. O 20:19 ona już śpi. Dziwne, ale nie odmówię drzemki w jej objęciach. Chociaż ona zapewne nie będzie zadowolona, gdy obudzi się obok takiego śmierdziela. Chyba nie mam innego wyboru i muszę wziąć szybki prysznic...

-Kuroo. -Spojrzałem na bruneta, który wszedł do pokoju i po chwili bezczynnego wpatrywania się, rzucił mi kilka ubrań- Pomyślałem, że będziesz chciał się przebrać.

Powiedział i od razu wyszedł. Uśmiechnąłem się pod nosem, ale dreszcz i tak przeszedł mi po plecach. To z jaką trafnością jest w stanie przewidzieć niektóre sytuacje, jest naprawdę straszne...

-Tetsu? -Przeniosłem wzrok na dziewczynę, która usiadła na łóżku, patrząc na mnie zaspanym wzrokiem- Co tu robisz?

-Chciałem spędzić z tobą trochę czasu, ale... -Przerwałem, marszcząc brwi- Dobrze się czujesz? -Spytałem, kładąc dłoń na jej czole- Masz gorączkę maleńka. -Nie jest wysoka, ale to i tak dziwne, by zachorowała, gdy mamy tak ładną pogodne... Chociaż, gdy się nad tym pomyśleć, odkąd wróciła, prawie codziennie kończyła przemoczona od góry do dołu... Westchnąłem z żalem, jak mogłem o tym nie pomyśleć wcześniej? To przeze mnie leży teraz chora- Jadłaś coś?

Yami pokiwała przecząco głową, zasłaniając usta podczas kaszlu.

-To nic takiego Tetsu... -Mruknęła, opierając głowę na moim ramieniu- Prześpię się i rano będzie ze mną w porządku.

Objąłem ją, wzdychając po raz kolejny. Nie sądziłem, że jest osobą, która zaniedbuję swoje zdrowie...

-Nie możemy tego tak zostawić. -Mruknąłem, gładząc jej włosy- Nie jestem profesjonalistą, ale myślę, że potrafię zrobić całkiem dobrą zupę...

-Naprawdę nie musisz.

Zaśmiałem się, cmokając ją w czoło.

-Naprawdę nie chcesz, by twój chłopak zrobił ci zupę?

Brunetka zmarszczyła brwi i po chwili przytaknęła. Tak jak myślałem, nie ma kobiety, którą nie byłaby zadowolona z takiej propozycji. Mimo że z pozoru jest błaha.

-Po zastanowieniu, jednak chce.

Zaśmiałem się gardłowo, trwając chwilę w bezruchu. Trochę szkoda, że nasza resztka wakacji jest tak marnowana, ale co poradzę na to, że zachorowała? Sporo w tym mojej winy.

-Obudzę cię, gdy będzie gotowa. -Yami w odpowiedzi, opadła na łóżko, przykrywając się szczelnie kołdrą- Pozwolisz, że najpierw wezmę szybki prysznic?

Nie odpowiedziała. Szybko zasnęła, ale to chyba normalne.

***

-Shou?

Chłopak położył przede mną torbę z zakupami. Właśnie miałem pójść i kupić kilka składników, ale ktoś mnie uprzedził... Creepy.

-Yami powiedziała, że robisz jej zupę, więc zrobiłem zakupy. -Co? Niby kiedy mu to powiedziała?- Rozmawialiśmy, gdy brałeś prysznic.

Westchnąłem, posyłając mu delikatny uśmiech.

-Proszę nie rób tak... -Sapnąłem, kręcąc głową z niedowierzaniem- Skoro już tu jesteś, mógłbyś powiedzieć mi, gdzie są lekki? Musimy zbić jej gorączkę...

W odpowiedzi otworzył ostatnią szafkę, pokazując mi proszek z napisami w nieznanym mi języku.

-Trzeba rozpuścić pół łyżki w szklance wody. -Poinstruował, ale ani myślał oddać mi lek, sam zajął się jego przygotowaniem- Zaniosę go jej. Mam ci później pomóc?

Wzruszyłem ramionami, utrzymując z nim kontakt wzrokowy.

-Jeśli chcesz nie pogardzę pomocą.

Chłopak kiwnął głową i opuściła kuchnie bez słowa. Dziwnie rozmawia się z nim tak luźno... Czuję, że miedzy nami dalej jest nić niepewności, która utrzymuje się od momentu, w którym powiedziałem, że jestem z Yami, ale cieszę się, że mimo wszystko rozmawiamy tak jak na początku.

***

-Więc? -Spytałem, patrząc na dziewczynę, którą nie odezwała się ani słowem od momentu, w którym spróbowała zupy- Nie smakuje ci?

Yami spojrzała na mnie znacząco i pokiwała przecząco głową.

-Wręcz przeciwnie. Jest naprawdę dobra i dlatego jestem tak zdziwiona. Myślałam, że będzie co najwyżej przeciętna.

Prychnąłem, szturchając ja nieznacznie w ramię.

-Postarałem się. -Odparłem, posyłając jej zwycięski uśmieszek- Kiedyś może zrobisz coś smaczniejszego niż ja.

Tym razem ona prychnęła, patrząc na mnie sceptycznie.

-Czy to wyzwanie? -Uśmiechnąłem się i przytaknąłem. Nie mam zamiaru zmuszać jej do gotowania, ale jeśli będzie mi dane czegoś spróbować, będę zadowolony. Jakby o tym pomyśleć myślę, że Yami jest jedną z tych osób, które robią wszystko na oko i nawet nie patrzą na przepis. Może praktykuje zasadę: "Ściągnę, bo się zabrudzi"? Zaśmiałem się pod nosem, wyobrażając sobie ją w majtkach i fartuszku. To byłaby niespodzianka! Przyjemna i na pewno bym nie narzekał, ale mimo wszystko wątpię, że kiedyś do tego dojdzie. Zostaje mi świat fantazji- Wyobraziłeś sobie coś totalnie sprośnego, prawda? Miałabym gotować w samym fartuchu?

Zaśmiałem się, cmokając ją w skroń.

-Daj mi przynajmniej zadowolić się wizją. -Jęknąłem, patrząc na nią z rozbawieniem- Przecież wiem, że byś tego nie zrobiła...

-Właściwie mi to nie przeszkadza. -Spojrzałem na nią z zachwytem, oj tak! Bardzo potrzebuje to zobaczyć- Hmm... Podoba ci się taka propozycja?

Odkaszlnąłem, patrząc z powagą w jej oczy.

-Yami... Jestem dobrym chłopakiem. Dlatego z grzeczności nie odmówię. -Przez chwilę trwaliśmy w ciszy, ale ostatecznie Yami nie wytrzymała i parsknęła śmiechem, który szybko zmienił się w kaszel- Na razie jednak powinnaś skupić się na swoim zdrowiu. Skoro zjadłaś, wracaj do łóżka. -Ponagliłem, popychając ją delikatnie w stronę korytarza- Idź, idź. Zaraz przyjdę.

Brunetka kiwnęła głową, patrząc na mnie na odchodnę. Gdy myślałem, że już wyszła, zacząłem zbierać naczynia że stołu, by schować je do zmywarki, ale przerwałem, gdy poczułem na plecach jej wzrok. Uśmiechała się w tak niewinny sposób, że na pewno czegoś chce...

-Herbatka?

No dobrze... Mogę zrobić jej tą głupią herbatę.

-Herbatka.

Uśmiech dziewczyny poszerzył się jeszcze bardziej, a ja mimowolnie go odwzajemniłem.

***

-Tetsu! -Otworzyłem jedno oko, patrząc na nią zaspanym wzrokiem. Yami siedziała na moim brzuchu, uśmiechając się z zadowoleniem- No wstawaj!

Zaśmiała się, przylegając do mnie całym ciałem. Przetarłem oczy, kładąc dłonie na jej pośladkach.

-Jeszcze chwila...

Odkaszlnąłem, by pozbyć się porannej chrypki, ale to nigdy nie jest takie proste. Zamknąłem oczy, próbując zasnąć.

-No skarbie... -Jęknęła, skacząc po mnie- Ile będziesz jeszcze spał!?

Westchnąłem, patrząc na nią z niezadowoleniem. Jestem już wystarczająco rozbudzony, by plan dokończenia drzemki, spełzł na niczym.

-Chciałem jeszcze po... -Przerwałem, patrząc na piersi, które zasłaniały jedynie jej długie włosy- Okej. Chciałem jeszcze posłuchać twojego głosu. -Powiedziałem, skanując jej ciało. Została w samych majtkach i muszę przyznać, że to przyjemne, ale mimo wszystko nie sądzę, że to dobry pomysł. Chciałbym zaspokoić moją kobietę i przy okazji siebie, ale nie oszukując się... Kilka godzin temu była chora i nie powinna uprawiać seksu w takim stanie- Robisz coś takiego, chociaż wiesz, że nie powinnaś. Jesteś chora skarbie.

Westchnąłem z zawodem. To naprawdę podłe... Mieć te wspaniałe piersi na wyciągnięcie ręki i nie móc ich dotknąć. Chociaż w sumie mógłbym je złapać, ale wiem, że na tym by się nie skończyło, dlatego jako dobry chłopak musze odpuścić.

-Czuję się już dobrze! -Powiedział entuzjastycznie, nachylając się nade mną, przez co jej piersi zostały odsłonięte. Słodki Jezu... Czy ona zawsze miała tak wspaniałe ciało? Chyba tak- Więc? -Spytała, wykładając się na mnie- Nadrobimy wczorajsze braki?

Zanim odpowiedziałem, wbiła się w moje usta. Od początku dominowała w pocałunku, ale robiła to tak dobrze, że nie miałem najmniejszej ochoty na zabieranie jej tej roli... Dlatego po prostu się poddałem. Nasze języki tańczyły razem przez kilka długich minut, aż do momentu, w którym przegryzła moją wargę, by następnie zjechać do mojej szyi, zostawiając za sobą mokry ślad z pocałunków. Sapnąłem cicho, gdy przegryzła moją skórę, by następnie złożyć w tym miejscu kilka pocałunków. Doskonale wiem, że gdy skończy zabawiać się w ten sposób, odsunie się, by sprawdzić czy zgodzę się na ciąg dalszy... W rzeczywistości wie, że tak będzie, bo doprowadzi mnie do stanu, w którym mógłbym ją prosić, a wręcz błagać o kontynuację. Dla niej to satysfakcjonujące, więc na pewno sobie nie odpuści. Przejechała językiem po całej długości mojej szyi i uśmiechnęła się uwodzicielsko, patrząc na mnie oczekująco. Nic nie powiedziała, patrzyła tylko na moją czerwoną z podniecenia twarz.

-Nie waż się przestać.

Mruknąłem, licząc, że to jej wystarczy. Tym razem miałem szczęście, bo od razu wróciła do pieszczenia mojego karku. Jak na kogoś bez doświadczenia robi to bardzo dobrze... Zastanawiam się czy naprawdę była dziewicą... Ponownie jęknąłem, gdy zsunęła moje spodnie. Na samą myśl o tym, że zaraz weźmie go do ust szaleję. Yami patrzyła chwilę na wybrzuszenie w moich bokserkach z uśmiechem, następnie przeniosła wzrok na mnie, śmiejąc się gardłowo.

-Jeszcze chwilę poczekasz.

Powiedziała, całując mój wzgórek. Przegryzłem wnętrze policzka, patrząc jak oddala się od mojego krocza. Moje podniecenie rośnie z każdą sekundą i mam wrażenie, że dojdę, jeszcze zanim go dotknie, a to sprawia, że wariuję! Każdy dotyk jej warg, sprawia, że przechodzą mnie dreszcze...

-Yami...

Brunetka odsunęła się ode mnie, co naprawdę mi się nie spodobało. Zmierzyła mnie rozbawionym wzrokiem i bez słowa wróciła do moich bokserem. Boże... Wreszcie je ściągnie! Tak też zrobiła... Zsunęła je, cały czas patrząc w moje oczy, dopiero po chwile przeniosła wzrok na prężącego się przed nią penisa, a uśmiech na jej ustach się poszerzył. Położyła palec wskazujący na napletku, przejeżdżając nim do samych jąder. Jej delikatny dotyk wystarczył, bym poczuł kolejną falę dreszczy i mam wrażenie, że ona doskonale wie jak zadziałał jej ruch... Jej palce zacisnęły się na moich jądrach, a język ponownie przejechał po wzgórku. Druga z jej dłoni opadła na moje udo, drapiąc je delikatnie.

-Jak doznania?

Spytała, składając krótki pocałunek na samym czubku mojej męskości.

-Intensywne. -Sapnąłem, oddychając ciężko- Poliż go.

Perlisty śmiech Yami odbijał się echem po mojej głowie. Objęła mojego penisa drugą dłonią, cały czas się uśmiechając. Patrzyła na mnie chwilę tymi błękitnymi ślepiami, po czym objęła jego główkę ustami. Odczekała kilka sekund i zaczęła poruszać delikatnie głową. Raz w górę, raz w dół... Tym razem nie wpychała go głęboko, ale jest mi nawet lepiej niż wcześniej. Jej język cały czas jeździ po czubku, co doprowadza mnie do szaleństwa! Cały czas na mnie patrzy i zmienia tępo! Trzyma mnie na granicy orgazmu i robi to z premedytacją! Fakt, że cały czas bawi się moimi jądrami, również nie pomaga... Po kilku minutach wypełnionych moimi cichymi jękami i niezrozumiałymi słowami, poczułem, że zaraz dojdę. Spojrzałem na nią, kładąc jedną dłoń na jej głowie. Jestem pewny, że czuję moje podniecenie i doskonale zdaje sobie sprawę z tego co za chwilę nastąpi. Yami o dziwko nie przyśpieszyła, jej ruchy stały się jednak rytmiczne, a gdy pierwsza fala spermy wystrzeliła w jej usta, znieruchomiała. Gdy skończyłem wykonała jeszcze pojedynczy ruch, po którym odczekała kilka sekund i odsunęła się ode mnie, połykając spermę.

-I jak?

Spytała, siedząc między moimi nogami. Zaśmiałem się cicho, obdarzając ją krótkim spojrzeniem.

-Najlepszy orgazm w życiu... Nowa technika?

Yami ponownie się na mnie położyła, uśmiechając się znacząco.

-Tak. -Odparła, wodząc palcem po mojej klatce piersiowej- Szukam takiej, która najbardziej trafia w twój gust. -Wyjaśniła, wtulając się we mnie- Więc? Która lepsza?

-Ta. -Powiedziałem bez zastanowienia- Wcześniej było dobrze, ale teraz... Idealny lód.

Zaśmiałem się, a Yami mi zawtórowała.

-Więc będą pojawiać się częściej... Rezygnujesz z dynamicznych i pikantnych pieszczot oralnych?

Czy chce odpuścić sobie jej gardło? Niekoniecznie, ale myślę, że dzisiejsza technika jest przyjemniejsza również dla niej. W końcu pchanie sobie czegoś do gardła, musi sprawiać jej chociaż odrobinę bólu...

-Decyzję zostawię tobie. -Wypaliłem, przejeżdżając dłonią po jej włosach- Dla mnie było to przyjemne, ale dla ciebie nie musiało. Zrezygnuj z tych, które ci się nie podobały.

Yami patrzyła na mnie chwilę z nieodgadnioną miną, po kilku sekundach uśmiechnęła się, chowając twarz w zagłębieniu mojej szyi.

-Jesteś zbyt idealny... -Mruknęła, ciepłe powietrze przyjemnie podrażniło moją skórę, gdy mówiła- Dobrze. Tak zrobię.

Pogłaskałem ją po plecach, pozwalając naszej dwójce na chwilę odpoczynku.

-Też muszę znaleźć twoją ulubioną formę minetki.

Dziewczyna zadrżała, podnosząc na mnie wzrok.

-Nie mogę się doczekać.

Uśmiech mimowolnie wykwitł na moich wargach i po prostu nie mogłem dłużej zostać spokojny. Przewróciłem nas, w wyniku czego wisiałem teraz nad dziewczyną.

-Nie musisz czekać...


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro