★10★
Sebastian czekał przy pięknie zastawionym stole na księżniczkę Kłodę i jej kamerdynera, wraz z innymi gośćmi.
Co chwilę wymieniał porozumiewawcze spojrzenia z Williamem i Grellem.
Adrian niezbyt ogarniał, więc tylko się uśmiechał.
Sebastian się dowiedział, że kamerdynerem Grella jest Ronald Knox, a kamerdynerem Williama jest Bard. (co ja brałam? ~ autorka)
Nie dowiedział się, kto jest kamerdynerem Crevana, bo ten ciągle żartował.
Nagle Ciel w garniturku wszedł do sali, a za nim weszła Kłoda w zjawiskowej złotej sunki, a obok niej jej kamerdyner, Alois w czarnym garniturze z czerwoną różą przypiętą na piersi.
- Przepraszam za spóźnienie, panienka miała problem z makijażem. - szyderczo uśmiechnął się Alois.
- Ah, to dlatego księżniczka na jedno oko zasłonięte grzywką? - spytał Ciel, kłaniając się.
- Nie, nie. - uśmiechnęła się krzywo kłoda.
- NO TO ZARAZ ZOBACZYMY - krzyknął Grell, po czym skoczył na stół i znikąd wyciągnął swoją kosę śmierci z wcześniejszego wymiaru.
Z prędkością światła podbiegł do Kłody i obciął jej grzywkę.
Kłoda miała całe zaczerwienione oko, i zniszczone od makijażu.
- Nie patrzcie na mnie! - krzyknęła z płaczem, wybiegając z sali.
Za nią pobiegli Alois i Ciel.
- Grell, co ty?! - spytał Seba. - Przepraszam, paniczu Sutcliff, co to miało znaczyć?
- Przepraszam, to było nierozważne. - odparł z ironią.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro