Kwas

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Kiedy pomagałam Ci zdobyć jego miłość, byłeś szczęśliwy. Zakochany bardzo męski Kirishima Eijiro na drugim roku UA próbował wszystkiego czego mógł, aby jego sympatia, wybuchowy Katsuki Bakugo, odwzajemniał jego uczucia.

Gdy załamywałeś się i mówiłeś, że nie dasz już rady, że on Cię nie pokocha, wtedy pojawiałam się ja. Twoja najlepsza przyjaciółka, Mina.

Pomagałam Ci, dając pomysły na spotkania, wyznania i nawet sama rozmawiałam o Tobie z Bakugo. Ty za to zawsze opowiadałeś mi, co się działo na waszym spotkaniu.

Twój uśmiech zawsze powodował, że i ja się uśmiechałam. Ale... nawet nie wiesz, ile bólu przyniosły mi Twoje wszystkie wyznania. Nieprzespane noce i płacze po tym, jak zostaliście już razem.

Nie zrozum mnie źle. Próbowałam cieszyć się twoim szczęściem. Widziałam, jak zakochujesz się w nim od pierwszych dni UA. I mimo tego dalej miałam problem z pogodzeniem się, że osoba, w której zakochałam się i obserwowałam przez większość gimnazjum, nie jest ze mną.

Przebywanie w naszej paczce stało się coraz bardziej bolesne. Jako jedyna dziewczyna było tam czasem trudno, jednak dawałam radę, do czasu. Sero został chłopakiem Todorokiego, za to Kaminari biegał za Shinso. Ty i Bakugo byliście razem szczęśliwi, a ja nie chciałam psuć wam tego szczęścia. Więc uśmiechałam się mimo mojego bólu, a gdy ktoś był podejrzliwy, zbywałam kłamstwami i uśmiechem. Stało się to normą.

Nie wiem, czy pamiętasz czas, gdy pokłóciłam się z tobą o tak naprawdę błahostkę, wtedy na treningu bohatera stało się coś, co zaskoczyło wszystkich. Oblałam kawałek swojej skóry kwasem, normalna rzecz jak na moje dziwactwo, prawda? A jednak skóra w tamtym miejscu przybierała ciemny kolor różu i szczypała.

Na przerwie poszłam do pielęgniarki, a ta wysłała mnie do specjalisty od dziwactw. Okazało się, że mój własny kwas może po jakimś czasie mnie zjadać. Rozumiesz? Nikt nie wiedział czemu, skoro od dziecka nigdy nic mi nie było. Wtedy jedynie mogłam pomyśleć, że to moje emocje chcą mnie zniszczyć. Że to wszystko wina uczuć do ciebie i tego, że mnie nie kochasz. Że to tak naprawdę wszystko twoja wina.

Po uspokojeniu się wyklinałam się za to, co w ogóle o tobie myślałam. No bo jak mogłam? Nie zrobiłeś nic aby mnie zranić.

Następnego dnia nie poszłam na zajęcia, przez co po nich Aizawa wezwał mnie do siebie. Wytłumaczyłam mu całą sytuację z moim dziwactwem a on kategorycznie zabronił mi go używać aż do rozwiązania czemu to się dzieje.

Ale wiesz, że twoja królowa kosmitów nie słucha się długo. Co jakiś czas sprawdzałam, czy moje dziwactwo się uspokoiło i wcale nie było lepiej. Pogarszało się za każdym razem. W pewnym momencie musiałam biec do gabinetu pielęgniarki, bo ból był zbyt duży, a kwas dalej wyżerał mi skórę. Nikt nie wiedział co się dzieje.

Rodzice martwili się o mój stan do tego stopnia, że złożyli podanie do Dyrektora Nezu, abym mogła zrobić sobie 2 miesiące przerwy od szkoły tak, abym mogła jeździć po lekarzach i badać co się dzieje.

Tego dnia, gdy miałam wyjeżdżać, przeprosiłam wszystkich za moje zachowanie i pożegnałam się mówiąc, że to problemy rodzinne i muszę być z nimi. Obiecałam też, że wrócę do was.

Ale chyba kłamałam. Nie wiem, czy kiedykolwiek wam wspominałam, ale mój kwas po prostu jest w moim organizmie. Potrafię się nim nawet pocić. I tu pojawił się problem.

W pewnym momencie w nocy obudziłam się przez wielki ból. Okazało się, że pociłam się przez sen i moja skóra i włosy wypalają się wraz z pościelą. Od razu trafiłam do szpitala i miałam podjęte leczenie. Gdy zapowiadało się lepiej, lekarze odkryli coś nowego, coś złego. Kwas jakimś cudem był w moich płucach i powoli je psuł. Badając też inne organy, zobaczyli podobne objawy.

Mówiąc w skrócie. Moje dziwactwo mnie zabija. Co jest komiczne to, to że nie da się tego zablokować niczym nawet lekom czy bransoletkom przeciwko dziwactwu. Gdy założyli mi bransolet, to prawda nie mogłam użyć kwasu, ale on nadal był w moim organizmie zabijając mnie od środka.

Więc postanowiłam napisać to. Ten list do ciebie. Trafi on, wraz z listem do całej klasy w ręce moich rodziców, którzy mają przekazać je Aizawie.

Przepraszam za to wszystko Kirishima. Uwierz nie wiem, kiedy się w tobie zakochałam. Czy to w momencie, gdy spotkałam cię na korytarzu w naszym gimnazjum, czy dopiero później? Po prostu się stało. Nie chciałam być dla ciebie niemiła. Ani dla innych. Wybaczcie mi, proszę.

Chciałabym być zapamiętana jako ta szczęśliwa Mina, która organizowała nocne spotkania, malowała wam paznokcie, czesała włosy i plotkowała. Nie inaczej.

List otrzymacie po mojej śmierci, ale tak, abyście mogli pójść na mój pogrzeb, jeżeli byście chcieli. Nie chcę, aby nikt z was pojawił się w mojej sali. Wyglądam jak gówno, serio! Nie mam większości włosów, a moja skóra nie ma jednego kolory, ale jest po przypalana na okropne kolory różowego.

Więc tak...

Uśmiechnij się Kiri i żyj szczęśliwie z Katsu!

Teraz dla mnie jedynie to się liczy.

Kocham cię i zawsze będę

Twoja najlepsza przyjaciółka

Mina ~ Królowa Obcych


~~~~~~~~~~~~~~

[792słów]

Jedna piosenka, jedno skojarzenie, jedno klikniecie i niecała godzina. 

Ciężko było mi to pisać i nie jestem w 100% zadowolona, co wy o tym myślicie?

Zawszę chciałam napisać coś o cierpiącej Minie...czemu? Nie wiem! Ona zawsze się uśmiecha więc trudno mi wyobrazić sobie jej smutnej, złej, załamanej więc może dlatego? 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro