Rozdział 1

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pov ???

29.12.1899. Biegne właśnie po tym jak zabiłam pewnego mieszczana. Możliwe że to mój koniec. Właśnie kim jestem? 

Mam na imie Alessandra i mam 21 lat. Jestem mieszczanką pewnego niedużego miasta nad morzem. Nigdy nie lubiłam tego że mam mniej praw. Zawsze chciałam być uwarzana na równi z płcią przeciwną. Nie posiadam dużego wykształcenia przez to że nie moge chodzić do szkoły tak jak moi bracia. Właśnie mam 2 braci i jeszcze jedną siostre. Jestem najstarszą córką i na codzień zajmuje się tą gromadą. 

Ale teraz przejdźmy co ja zrobiłam.  Otóż zabiłam pewnego mieszczana który już od dłuszego czasu mnie denerwował. Tak mam troche popsutą psychike. Poprostu uwielbiam noże, krew i takie inne. 

A więc biegłam i wszystko notowałam co zrobiłam. Tak umiem pisać i czytać jako nieliczne ponieważ mój ojciec mnie nauczył. Ciągle mnie goniono wiec postanowiłam gdzieś się ukryć. Tylko gdzie? Skręciłam w jakąś alejke i schowałam się za stertą żelaza. Żołnieże czy policja( nie wiem kto już wtedy pilnował pożądku ) przebiegli i mnie niezauważyli. Dla mnie dobrze. Bylam ubrana w bluske z bawełny i spódnicy do kolan. Strasznie nie lubiłam tego stroju ale nie chciałam iść nad wofe i myć ręcznie. Miałam tez przy sobie sakiewke z skóry w której mialam mały nożyk do skury. Był on w krwi i naostrzony. Sakiewke przewiązałam w pasie i postanowiłam szybko poszukać miejsca gdzie uciekne. 

Nerwowo rozejrzałam się czy nikogo nie ma. Było ciemno strasznie i nokogo nie widziałam. Była chyba cos 20 -21 . Pomyślałam że pójde na port po tam zawsze cos się wymyśli. Zaczełam iść i po 5 minut bylam. Nagle zobaczyłam wielki statek towarowy który gdzies płynoł. Pewnie przypłynoł z Chin. Rozejrzałam sie i postanowiłam że popłyne z tąd. Wiedziałam że moge zesłać siebie na zgube bo bez wody i prawdopodobnie jedzenia nie przeżyje długo ale wolałam to niż zostać zeslana gdzieś. Pobiegłam i wskoczylam do środka. Po chwili zrobiło się ciemno a ja szybko widząc jakąś latarnie zapaliłam ją aby coś widzieć. Poczulam że statek rusza i że odpływa. Właśnie nie miałam już odwrotu od tego.

Że nie miałam co robić pomyślałam że zobacze co jest w skrzyniach. Zaczełam je otwierać i patrzeć. Po takich 20 minutach znalazłam skrzynie z jedzenie, owocami z których będę piła oraz jakieś bawełniane bluski. Przygotowałam miejsce do spania i zgasiłam lampe. Przy co chwila delikatnie chwieljącym się statku zasnełam.

* Time skip*

Następnego dnia wstałam z bólem pleców. No chyba sie nie trzeba dziwić. Przecież spałam na bluskach z bawełny. Zapaliłam lampe i postanowiłam poszukać wyjścia gdzie bym mogła po oddychać świerzym powietrzem. Zaczełam szukać i wkońcu znalazłam. Była to mała drewniana klapa. Postanowiłam że spróbuje ją otworzyć. Próbowałam i patrzyłam czy noe ma zamka ale nie szło. Za szpar widziałam tylko jasne punkty i stopy ludzi. Popatrzyłam chwile i nagle usłyszałam że ktoś chce tu wejść. 

Szybko zgasiłam lampe i skoczyłam w jakieś pudła. Usłyszałam dzwięk otwierania klapy. Myślałam czy spróbować się wydostać czy lepiej zostać. Po krótkiej analizie postanowiłam wyjść. 

Co chwila rozglądając się czy nie ma nikogo wyszłam z tego miejsca. Od razu też pobiegłam gdzieś i wziełam głęboki wdech. 

~ Jak ja dziękuje za ten tlen tu~

Była tu sama woda. Nigdy nie widziałam takiego widoku. Słuszałam jak jacyś ludzie się śmieją ale narazie się nimi nie przejmowałam bardziej zależało mi na kluczach do miejsca w którym nocuje oraz na świerzym powietrzu. 

Zastanawiałam się tylko teraz . Czy bedę zagrożona w innym kraju? Czy będę musiała całe życie tak uciekać? Gdzie płyniemy?

Tego się pewnie dowiem później.

■■■■■■■■■■■■

Hejka. Rozpoczynamy tą oto książke. Podoba wam się początek.  Mi bardzo. 588 słow. Papa w następnym rozdziale.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro