Rozdział 2

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pov Alessandra 

" Właśnie płyne 3 dzien i 4 noc. Moje plecy bola mnie okropnie a soki przestają mi smakować. Nie wiem nadal gdzie płyne ale chciałabym już wyjść. Nie wiem...

Nagle poczułam że statek przestal sie chwiac i uslyszalam jak inni wychodzą. Wstałam i ubrałam jedna z bawełnianych bluzek. Otworzyłam klape i szybko wyskoczylam na lad i zatkało mnie.

Było pełno mi nieznach drzew na których były kwiaty. Na domach bylo pełno ślicznych lampionów. Wszystko vylo dopracowane na idealna kraine.

Szlam tak z zapatrzeniem. Wszystko mnie zachwycało. Chodzilam tak pewnie z pół godziny po czym poszłam w jakiś lasek. Było tam takie ogromne drzewo z różowymi kwiatami. Wygladało ślicznie. Nie było tu tak zimno jak w Włoszech co mnie zdziwiło. Położyłam się na korze tego nieznanego mi drzewa i zasnełam.

* Kilka dni wcześniej*

Pov ???

- Masz za niego wyjść nie rozumiesz tego że zależy to los naszego królestwa!?!

- Ale matko, ojcze ja tego księcia nie kocham. Ja go nienawidze!!

- Trudno wyjdziesz za niego chodźby nie wiem co.

Wstałam od stołu gdzie siedział mój tata król Japonii, moja matka królowa oraz Azjatycki książe,  Shigeru.

Wybiegłam i pokierowałam sie do swojej komnaty. Zamknełam na klucz drzwi i usiadłam na podłodze.

Własnie kim jestem? Co sie stało?

Mam na imie Weronika. I jestem następczynią tronu. Moi rodzice poszukiwali dla mnie bogatego męża i teraz chcą abym za niego wyszła. Jestem bardzo wykształconą kobietą. Znam Japoński, łacine, włoski bo uwielbiam ten kraj, angielski oraz troche rosyjski. Mam 20 lat. Zawsze chciałam żyć jak normalny człowiek ale nie mam szans poniewaz ciągle straz mnie pilnuje jak gdzieś wychodze.

Więc siedziałam na podlodze i płakałam. Słyszalam jak pukano do mnie ale nie otwierałam. Wolałam przeczekać. Wstałam po 5 minutach i poszłam poczytać jedna z książek na moim oknie. Czytajac zasnełam.

* Time skip* nastepny dzień od przybycia Alessandry do Japonii

Wstałam wymeczona.  Nie chciałam znów widzieć tego dupka. Ubrałam sie i postanowiłam sie wymknać z pałacu. Znałam cały plan przejść i jak moge zwinnie niezauważalnie wyjść. Zaczełam ucieczke. Uzyłam kilka tajnych przejść którymi moja rodzina chodziła od stuleci i tak oto wydostałam się.

Ubrana w zwykłe ubrania, takie jakie noszą ludzie z mojego miasta poszłam do mohego ulubionego, najwiekszego drzewa. Kwiatu wiśni. Szłam z spokojem przez 5 minut po czym doszlam. Ale mój widok skierował sie na pewną dziewczyne. 

Na oko mojego wieku. Z innego kraju, europejskiego. Byla ubrana w bawełnianą bluzke i spódnice do nóg. Włosy miała rozczochrane. Siedziała ona tylem do drzewa i mruczała jakąś piosenke a co chwila gryzła jabłko. Postanowiłam do niej podejść.

Stanełam. Ona była do mnie tylem a ja stałam jak wryta. Dotknełam delikatnie jej ramienia po czym ona się odwrociła wystraszona i powiedziała po włosku.

Alessandra- O boże, dzień dobry. I tak pewnie pani mnie nie rozumie. W czym moge pomuc.

Usiadłam koło niej a ona zanużyła rękę w sakiewce.

Postanowiłam jej odpowiedzić po włosku.

Weronika- Dzień dobry. Mam na imie Weronika a ty?

Wyjeła ręke z sakiewki i nic niewyciagajac powiedziała.

Alessandra- Jestem Alessandra i pochodze z włoch. Skąd znasz moj język i co to za kraj?

Weronika- Nauczyłam się go. Dużo języków znam. Jesteś aktualnie w Japoni. Nie wiedziałaś?

Pov Alessandra 

Jestem w Japonii? Co mam jej odpowiedziec? Czy to jakaś płapka?

■■■■■■■■■■■■

No witam. Na tym zakoncze ten rozdział. Mysle że podoba sie sam styl pisania oraz sama fabuła która zaczyna sie nakręcać. 535 słow. No co mam wiecej mówić. Dozobaczenia stokrotki

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro