One Shot

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Izuku Midoriya wszedł zmęczony do mieszkania zaraz za swoją drugą połówką. Wracali właśnie z pracy, a dzisiaj wyjątkowo pojawił się naprawdę silny złoczyńca więc, delikatnie mówiąc, byli wykończeni. Już dawno nie stoczyli tak ciężkiej walki przez co mieli ochotę paść od razu do łóżka, nie przejmując się tym, że nadal byli w swoich kostiumach.

Ziewając, Midoriya zdjął buty i poszedł w ślady Bakugou udając się do salonu. W ciszy zaczęli zdejmować ubrania, zostając jedynie w bokserkach.

- Pójdę zrobić kąpiel - oznajmił Izuku biorąc jednocześnie brudne kostiumy.

Katsuki nic nie odpowiedział, kiwnął jedynie głową na znak zgody i opadł ciężko na kanapę. Nie miał siły na jakąkolwiek formę sprzeciwu, a i nawet nie miał do tego powodów. Gorąca kąpiel była tym czego mu było w tym momencie najbardziej potrzeba.

Deku usiadł na krawędzi wanny i czekał aż wypełni się ona ciepłą wodą, wlewając przy okazji do niej płyn do kąpieli. Po chwili w łazience zrobiło się parno, a w powietrzu zaczął unosić się przyjemny zapach przez co Midoriya prawie zasnął. Potrząsnął głową, aby choć trochę odpędzić zmęczenie, po czym wyłączył wodę. Wstawając, przeciągnął się i poszedł po Bakugou, który drzemał na kanapie. Izuku z jednej strony nie chciał go budzić, ale z drugiej wiedział, że jego partner potrzebuje kąpieli, więc chcąc nie chcąc potrząsnął lekko blondynem. Katsuki wydał z siebie ciche mruknięcie i nic po za tym.

- Kacchan - spróbował znowu, trochę mocniej.

Tym razem mu się udało, przez co już po chwili Bakugou wpatrywał się w niego jakby mu zabił przynajmniej połowę rodziny.

- Czego? - burknął ponownie zamykając oczy, oby znowu oddać się w objęcia snu. Dopiero co zasnął, a ten debil już go budzi.

- Kąpiel jest gotowa, chodź bo woda wystygnie.

Katsuki westchnął ciężko i wstał niechętnie, po czym ruszył w stronę łazienki za Midoriyą. Kiedy tam dotarli, Deku bez skrępowania pozbył się jedynego pozostałego na nim ubrania po czym wszedł do przyjemnie ciepłej wody. Westchnął z ulgą na uczucie jak jego spięte mięśnie rozluźniają się pod wpływem ciepła. Tego mu było trzeba.

Przechylając głowę do tyłu spojrzał na wciąż stojącego na środku łazienki Bakugou.

- Na co czekasz Kacchan? - uśmiechnął się delikatnie.

- Tch, zamknij się - odwrócił głowę w bok i poszedł w ślady Izuku, zdejmując bokserki i wchodząc od razu do wanny.

Katsuki usadowił się wygodnie między nogami swojej drugiej połówki i oparł się plecami o jego klatkę piersiową.

Woda była niesamowicie przyjemna, co sprawiało, że Bakugou czuł się jeszcze bardziej znużony, ale także odprężony. Ten dzień był dla nich obu ciężki, więc chwila spokoju taka jak ta była im potrzebna.

Siedzieli w ciszy i bezruchu dość długo, co pokazywała co raz bardziej chłodna woda. Nadal nic nie mówiąc Midoriya sięgnął po szampon i uprzednio mocząc włosy Bakugou, wylał go trochę i zaczął je dokładnie myć. Co jakiś czas przyjemną ciszę zakłócał zadowolony pomruk ze strony Katsuki'ego. Kiedy Izuku spłukał szampon z włosów blondyna, Bakugou odwrócił się i tym razem to on zaczął myć Deku.

Skończywszy kąpiel, Bakugou zaczął wstawać, opierając przy tym jedną rękę na udzie jego partnera, przez co w efekcie usłyszał syk. Zaskoczony przeskakiwał wzrokiem ze swojej ręki pozostającej w bezruchu na twarz Izuku wykrzywioną w lekkim bólu. Połączył wątki i trzepnął drugą ręką Midoriyę w głowę.

- Takie rzeczy mówi się od razu pacanie! - fuknął zdenerwowany.

- Ahaha - zaśmiał się nerwowo Deku i podrapał po karku - Tak jakoś wyszło, że nie było okazji...

- Nie próbuj się nawet tłumaczyć - wbił mordercze spojrzenie w Midoriyę, przez co ten czuł się jeszcze bardziej winny.

- Przepraszam... - powiedział cicho i spuścił głowę. Wiedział, że powinien poinformować Katsuki'ego o tym, że nadwyrężył nogę, ale nie chciał mu przysparzać kolejnych kłopotów. Już i tak wystarczająco dzisiaj przeszli, więc myślał, że uda mu się to ukryć do czasu aż nie pójdzie jutro do Recovery Girl. Niestety jak zwykle nic nie może się ukryć przed Bakugou.

- Eh, co ja z tobą mam. Głupi Deku - wzdychając, wyszedł z wanny i pomógł w tym samym Izuku.

Kiedy się wysuszyli oraz posprzątali łazienkę, poszli do sypialni. Katsuki ułożył się wygodnie na klatce piersiowej Izuku, a ten objął go ramieniem w pasie. Bakugou śledził wzrokiem każdą bliznę na ciele Deku, która znajdowała się w zasięgu jego wzroku. Najwięcej jego uwagi przykuła ta najdłuższa, ciągnąca się od podbrzusza do prawego ramienia. Spojrzał w górę i zastał tam wpatrzone w niego błyszczące oczy. Nie minęła chwila, a Midoriya połączył ich usta w długim powolnym pocałunku. Kiedy oderwali się od siebie, oboje uśmiechali się lekko i z miłością.

- Dobranoc Katsuki - szepnął cicho Deku gładząc policzek swojej drugiej połówki.

Uśmiech Bakugou poszerzył się, co starał się ukryć wracając do swojej poprzedniej pozycji, gdzie Midoriya nie mógł zobaczyć jego twarzy.

- Dobranoc Izuku - powiedział równie cicho co jego partner i zamknął oczy.

Nie minęło wiele czasu, a oboje zasnęli głębokim snem, wyczerpani pracą bohaterów.

Bo nie ważne ile ciężkich bitew będą musieli stoczyć, ważne, że na końcu zawsze będą razem.

*******

W końcu dotarły do mnie szczątki mojej weny i powstało to coś!

Pierwszy raz pisałam cokolwiek z bnha (dopiero to obejrzałam, ale ciii), więc nie mam pojęcia jak to wyszło. Mam nadzieję, że się podobało i do kiedyś tam!









(Czy tylko ja shipuję tam wszystkich ze wszystkimi? ;-;)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro