Przyjaciele!
Dziś mija dokładnie tydzień. Tydzień od mojej ostatniej rozmowy z nowym uczniem. Co prawda siedziałam z nim na kilku lekcjach w ciągu tego tygodnia i starał się zwrócić na siebie moją uwagę, jednak tydzień to tydzień...
- Panienko Lucy, Loki czeka - weszła do mojej sypialni różowowłosa kobieta.
- Wybacz Virgo, ale dzisiaj pójdę sama. Możesz to przekazać Lokiemu?
- W porządku. Proszę na siebie uważać - wyszła.
Wzięłam torbę i zeszłam po schodach. Ubrałam czarne buty na lekkim podwyższeniu, kurtkę i wyszłam z domu.
Szłam długą drogą w stronę szkoły.
- Cześć przyjaciółko! - Obok mnie pojawił się Natsu.
- Co? - Zdziwiłam się.
- Dzisiaj mija tydzień - uśmiechnął się.
- Ale przecież wszystko już wiesz...
- To prawda. Dowiedziałem się od innych sporo rzeczy o tobie. Jesteś zbyt tajemnicza - uśmiechał się delikatnie. - Więc zgodzisz się na spacer? Dzisiaj wieczorem?
Patrzyłam na niego zaskoczona. Skoro wszystko wiedział, dlaczego...
Chyba zrozumiał o co mi chodzi.
- Lucy... Inni tak wiele o tobie mówią, bo ich życie jest nudne. Uważają, że twoje jest dużo ciekawsze. Nie sądzisz? Od dzisiaj chciałbym zacząć dowiadywać się o tobie samej prawdy. Nie mam ochoty słuchać tych wszystkich kłamstw. Zrozumiałem od razu, że oni tak na prawdę cię nie znają. Jesteś zupełnie inną osobą, nie taką jak cię opisują - mówił. - No cóż jest to dla nich ogromna strata. Przynajmniej będziesz miała dla mnie więcej czasu - uśmiechnął się, pokazując białe zęby.
- Dziękuje... - Również się uśmiechnęłam, jednak nieco delikatniej.
Dragneel objął mnie ramieniem i ruszyliśmy wspólnie w stronę szkoły.
- Więc moja nowa przyjaciółko, zgodzisz się na dzisiejszy spacer?
- Najpierw weź tą rękę.
- Ale tak mi się wygodnie idzie.
- Twój problem.
- Natsu! - Podbiegł do nas chłopak o ciemno-niebieskich włosach.
Uderzyłam Natsu z łokcia, żeby się odsunął.
- Aua... Gray!
- Stary dawno się nie widzieliśmy! Mógłbyś się czasem odezwać - przybili sobie piątkę.
- Wiem, wybacz byłem trochę zajęty ostatnio - szukał wymówki. - Wy się nie znacie, prawda? Lucy to jest Gray Fullbuster. Mój najlepszy kumpel. Chodziliśmy razem do szkoły zanim się przeniosłem. Gray to jest Lucy He...
- Po prostu Lucy - przerwałam chłopakowi.
- Tak, moja nowa przyjaciółka z szkoły - dodał.
- Miło mi Cię poznać Po Prostu Lucy - podał mi rękę.
- Mnie również - uśmiechnęłam się z większą pewnością siebie. - Mam nadzieje, że się jeszcze zobaczymy.
- Jestem pewny, że tak - odwzajemnił uśmiech.
Gray jest przystojny, wysoki i pomimo kurtki widać, że delikatnie umięśniony.
- Idziemy, bo spóźnimy się do szkoły. Lucy - odezwał się Natsu.
- Aa nie powiedziałem Ci? - Zaczął nagle Gray. - Wyprowadziłem się od rodziny, mieszkam niedaleko.
- Co? Zgodzili się? - Zdziwił się chłopak.
- Tak, tylko po warunkiem, że będę przysyłał im list z ocenami co jakiś czas.
- Gdzie chodzisz do szkoły? - Zapytał.
- Właśnie o to chodzi. Widziałem listę osób z klasy i jesteśmy razem - wyszczerzył zęby.
- Odjazd! Więc idziemy - ruszył Natsu.
Razem z Grayem poszliśmy za nim. Poczułam, że moje życie zaczyna się zmieniać... Ale dopiero po czasie zrozumiałam jak bardzo.
- Lucy!? - Podbiegła do na moją najlepsza przyjaciółka i mnie przytuliła. - Nareszcie jesteś! Ile można czekać!
- Wybacz, dzisiaj stwierdziłam, że pójdę pieszo i trochę mi to zeszło.
- Cześć, Natsu - zauważyła chłopaka.
- Levy McGarden. - podała rękę drugiemu.
- Gray Fullbuster - przywitał się z nią.
- Jesteś nowy. Witaj w naszej szkole. Lucy widzę, że ten tydzień nie wybił mu z głowy chęci do zaprzyjaźnienia się z Tobą - spojrzała na Natsu. - Bo widzisz nie wszyscy są tacy... Nie ważne - uśmiechnęła się.
- Levy, spokojnie - zaśmiałam się. - Bierz czasami oddech.
- Zapamiętam! Widzimy się za godzinę - ruszyła w stronę wejścia.
- Gray, masz już szafkę? - Weszliśmy do szkoły.
- Jeszcze nie - odparł.
- Więc możesz zostawić rzeczy w mojej - powiedział Natsu.
- W porządku.
- Widzimy się na zajęciach - podeszłam do swojej szafki, a chłopcy poszli do szafki od Natsu, która jest na samym końcu korytarza.
- Dobra! - Pomachał różowowłosy.
Schowałam kurtkę i wyciągnęłam kilka zeszytów.
Ruszyłam w stronę sali lekcyjnej. Jak zawsze spóźniona. Jednak nauczyciele nic mi nie mówią, bo mam najlepsze oceny w szkole. I wcale nie jest to dziwne. Bo oprócz sporadycznych wypadów z Levy siedziałam w domu i się uczyłam z nudów.
- Dzień dobry! - Weszłam do klasy.
Natsu i Greya jeszcze nie było. Usiadłam w swojej ławce i chłopcy weszli do sali.
- Dobry! - Uśmiechnął się do wszystkich Natsu.
Stał razem z przyjacielem obok nauczyciela, który zaczął przedstawiać nowego ucznia. Gray szedł przed Natsu i usiadł obok mnie.
- Gray ja tu siedze!
- Już nie - uśmiechnął się niebieskowłosy.
Natsu uderzył go w głowę i usiadł na miejscu wolnym za nami. Przez całą lekcję rozmawiali, przeszkadzając mi w nauce. Po dzwonku wyszłam z klasy i ruszyłam do jadalni, gdzie jak zawsze czekała na mnie Levy.
- I jak Ci minęła pierwsza lekcja? - Zapytała niebieskowłosa.
- Nic z niej nie wiem - usiadłam na przeciwko przyjaciółki.
- Nie potrafiłaś się skupić? Od kiedy masz problem z koncentracją?
- To oni są moim problemem - do naszego stolika dosiadł się Natsu i Gray.
- Cześć przyjaciółki! - Wyszczerzył zęby różowowłosy, gdy nagle na wolnym miejscu usiadł Gajeel.
Gajeel jest przystojnym, czarnowłosym chłopakiem Levy. Uwielbia metalowe rzeczy... Trochę dziwny, ale mimo to jest w porządku.
- O Gajeel! Dawno się nie widzieliśmy - zwrócił się do niego Natsu.
- No tak... Aż wczoraj kretynie - przytulił ramieniem Levy.
- Gajeel to jest Gray Fullbuster - wskazała niebieskowłosa na nowego ucznia. - Gray to Gajeel Redfox, mój chłopak.
- Kolejny przeniesiony - podał mu rękę czarnowłosy.
- Mnie też miło cię poznać - odparł Gray.
- Lucy - zwrócili się tym razem do mnie.
- A tak Lucy! - Spojrzał, jakby zaskoczony moim towarzystwem Natsu.
- Tak, też tu jestem - pomachałam mu przed twarzą.
- Oh nie o to chodzi, przecież Cię widzę.
- Więc?
- Co z naszym spacerem? - Uśmiechnął się.
- Muszę się dzisiaj uczyć - odparłam bezinteresownie.
- Lucy powinnaś zacząć częściej wychodzić z domu! - Oburzyła się moja przyjaciółka.
- Przecież wychodze! Do szkoły...
- Więc jesteśmy umówieni na 19! - Przerwał nam Natsu.
- Co? - Zdziwiłam się.
- Gray, Levy, Gajeel idziecie z nami, prawda?
- W sumie czemu nie. Jestem nowy w tych okolicach, więc nie zaszkodzi trochę po zwiedzać - stwierdził Gray.
- Tak to dobry pomysł! - Zafascynowała się tym pomysłem, Levy.
- Taki wspólny wypad nie brzmi źle - dodał Gajeel.
- Widzisz Lucy? Teraz nie masz wyboru. To gdzie się widzimy?
- Może w centrum? Pójdziemy do jakiejś knajpy - zaproponowała niebieskowłosa, zerkając na swojego chłopaka.
- Więc wpadne po ciebie i pójdziemy razem - spojrzał na nią czarnowłosy chłopak. - O 19 tak?
- Natsu przyjdź po mnie, bo nie mam pojęcia, gdzie to jest - powiedział po chwili namysłu Gray.
- Jasne, stary - odparł różowowłosy.
- Mogę się trochę spóźnić - ostrzegłam wszystkich.
- Loki cię przywiezie? Może pójdzie z nami? - Zapytała Levy.
- Właśnie, dlatego mogę się spóźnić. Ciężko będzie go przekonać, żebym szła sama o tej porze - oparłam głowę o rękę.
- Kim jest Loki? Twój chłopak? - Zaciekawił się Natsu.
- Mój ochroniarz i kierowca - odparłam.
- Masz własnego ochroniarza? - Zdziwił się Gray.
- Więc ty jeszcze nie wiesz? - Wtrącił się Gajeel.
- O czym?
Nastała cisza, jakby nikt nie chciał tego powiedzieć ze względu na mnie. Po chwili zastanowienia...
- Lucy Heartfilia - odezwałam się.
- Heartfilia? - Powtórzył Gray, zastanawiając się nad czymś. - Oh więc twój ojciec to Jude Heartfilia? Nawet u nas jest o nim głośno. Bogaty, szanowany, niezwykły...
- Starczy - przerwałam. - Tak to On.
- Ale z tego co mi wiadomo o nim... Nie jesteś w ogóle do niego podobna.
- Tak! Lucy odziedziczyła charakter zapewne po mamie - wtrącił Natsu.
Levy, która siedziała obok niego, szturchnęła go z łokcia. Pomimo, że o moim ojcu jest głośno to o mojej mamie się nie mówi. O tym, że już nie żyje...
- W porządku, kochana - wymusiłam uśmiech. - Masz rację - zwróciłam się do Natsu. - Wyglądem przypomniam mamę, zresztą charakterem tak samo. Oprócz niewidocznych genów, nic mnie z ojcem nie łączy.
- Chciałbym ją kiedyś poznać - stwierdził chłopak.
- Na... - Zaczęła Levy.
- Może Ci ją kiedyś przedstawie - wtrąciłam, a Levy spojrzała na mnie zaskoczona.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro