Rozdział 2 Nowy Dom

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Nie wiadomo czemu, na przybycie nowego więźnia postawiony jest cały zakład do góry nogami, a część z osadzonych pod opieką strażników, na dworze wyczekuje więziennej budy.
Czyżby jakiś ponury żart, który miał stanowić punkt resocjalizacji?
Nieistotne.
Natomiast liczy się to, że mężczyźni stali na mrozie w ciepłych, puchowych kurtkach, które nie wyglądały na stare i typowo więzienne. Zastanawiające, prawda?

Stał tam, mając za sobą czwórkę swoich podwładnych, również pewien mężczyzna.
Co w nim było takiego innego? Wszystko.
Wyróżniał się, choć nie wyróżniał, budził w tobie respekt od pierwszej chwili starcia, był przystojny, wysoki i nadzwyczaj zadbany.
Był kimś lepszym w tym więzieniu, kimś kto miał przywileje i to było widać.
Nie musiałeś widzieć jego tatuaży by intuicyjnie wiedzieć kim jest.
Nie musiałeś nawet długo się zastanawiać by wywnioskować, że nie chcesz znaleźć się przeciw jego stronie. Naprawdę nie chciałbyś wejść mu w drogę.

Stał i patrzył jak na teren mamra wjeżdża więźniarka, a po chwili zatrzymuje się w pewnej odległości i wysiadają z niej strażnicy.
Doprawdy imponująca ilość.
Dziesięć solidnie uzbrojonych już nawet nie strażników, a pieprzonych żołnierzy.
Specnaz, Formoza, jacyś antyterroryści.
Kim do cholery jest kurwa ten pieprzony więzień?
Dodatkowo wyszedł kierowca i dwóch innych klawiszy.
Otwierają budę, więzień wychodzi.
Wysiada kobieta?!
Mała dziewczynka, doprawdy tak można by ją określić, zwłaszcza gdy stała między chłopami dwa na dwa.
Była skuta, dodatkowo jej oczy były zasłonięte materiałem.
Ubrana jedynie w czarno-biały cienki pasiak, nie miała butów.
Dwóch mężczyzn trzymający jej łańcuchy ruszyło do przodu, ciągnąc zgiętą w pół dziewczynę, a reszta mężczyzn z tarczami, hełmami i pałkami, ubrana ponadto w kewlary, otoczyła ich w kształt litery U.
W taki sposób nowo przybyli dotarli do półmetka drogi, a stamtąd przejęli ją strażnicy tutejszego więzienia.
Dla kontrastu, strażnik pozwolił dziewczynie iść w wyprostowanej pozycji i ściągnął jej z oczu opaskę.
Miła to zapewne była odmiana.

Liliana's pov

Na krótko się zatrzymaliśmy, a ja poczułam różnice w sposobie trzymania mnie.
Już nie wspomnę o tym, że mogłam się wyprostować, ale strażnik, który mnie trzymał teraz, miał lżejszy uścisk.
Nie mówię, że trzymał mnie lekko, bo dalej był to silny chwyt, abym nie uciekła.
Różnica polegała na tym, że on nie starał się za wszelką cenę zgnieść mi wszystkich możliwych kości.
Ktoś zaczął majstrować przy mojej głowie, a po chwili do moich oczu dotarło światło dzienne.
Nie starałam się zorientować, która jest godzina.
Już dawno straciłam też rozeznanie w dniach tygodnia i miesiącach.
Wszystko zlało się w jeden ponury żart, począwszy od mojego zatrzymania, aż do zmiany miejsca pobytu.
Ciekawe.
To więzienie jest takie inne.
Patrzenie na nie, nie wywołuje drgawek, potu i problemów z oddechem.
Ale wiedziałam, że nie mam się co łudzić, moja kara nie zmalała— Petrov się o to postara.

Popchnięto mnie w kierunku budynku więzienia, zdążyłam jeszcze zobaczyć jak inny strażnik, najpewniej wykrzykuje, polecenia do grupy "osów".
Aj przperaszam, osadzonych.
Stare przyzwyczajenia.

                   •••
W jakimkolwiek gabinecie u dyrektora więzienia, byłam jeden jedyny raz. Teraz.
W Czarnym Delfinie zwyczajnie nie mieliśmy przyjemności wychodzenia z celi, częściej niż raz na pół miesiąca. Zwłaszcza ja.
- Czym taki kwiatek zasłużył sobie na więzienie dla degeneratów, terrorystów, seryjnych morderców?- usłyszałam pytanie dyrektora.
No kurwa nie wiem. Może to przez bezsensowne prawo w tym kraju?
- Ma pan wszystko w kartach.- odpowiedziałam sucho.
- Oczywiście je przeczytałem, choć dalej nie rozumiem... O na przykład punktu mówiącego o zamknięciu cię w jednoosobowej celi pod stałym nadzorem, w kaftanie i przypiętą do łóżka.
Oh Boże, no i się zaczęło.
Jeśli zacznie po kolei wyliczać jak gości się nas w IK-6 to się wkurwię.
- Stwierdzono, że jestem agresywna, więc powzięto właściwe dla nich, środki bezpieczeństwa. Zresztą nie byłam jedynym więźniem, który miał osobną celę.
- Ale jedyną kobietą już byłaś.- zauważył.
No brawo, 10 punktów dla Gryffindoru.
- I będę też jedyną tutaj. Czy mam przepraszać za płeć, na którą wpływu nie mam?

Rozmowa w podobnym tonie, toczyła się jeszcze jakiś czas. Dowiedziałam się jak wygląda tutaj życie więźniów, miałam lekkie zdziwienie, które ukryłam, ale przez większość rozmowy marzyłam jedynie o prysznicu i normalnych ciuchach.

Po skończonej rozmowie odeskortowano mnie do mycia, a przed tym przeszukali mnie i moją torbę. Całkiem normalne.

                   •••
~ W tym samym czasie
Gabinet dyrektora~

Yuri Boyka pov.

Znajdowałem się w gabinecie u człowieka, który zwykle miał ze mną interes gdy dochodziło do walk.
Ale to jeszcze nie sezon, więc czego on chce.
- Yuri, pozwolisz, że przejdę od razu do rzeczy? Podjęta została decyzja, że nowy więzień trafi do twojej celi.
Co kurwa?
- To jakiś żart? Od kiedy to miejsce staje się koedukacyjnym przedszkolem? Nie, nie zgadzam się. Cenię swoją prywatność, zresztą nie boisz sie, że ją wyrucham albo zabije?
- O twoje zachowanie właśnie chodzi. Uważamy, że musisz przystosować się do współ istnienia z ludźmi...
- Już wystarczająco współistnieję z tą hołotą.
- Boyka musisz się trochę uspokoić i...
- Taak? Dobrze. Mała się popłacze gdy mnie zobaczy i taka będzie ta resocjalizacja twoja.

Wyszedłem z gabinetu nie zważając na dalsze słowa naczelnika, czy też wołanie strażnika, który wyszedł zaraz po mnie udając, że prowadzi mnie pod kontrolą. Żałosne.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro